127
Do o. Alfonsa Kolbego
P[ochwalony] J[ezus] Ch[rystus]
Drogi Bracie!
Nie pisałem, bo miałem za dużo "roboty"... na leżaku. I 200 zł i "Rycerza" otrzymałem. Oby mi te pieniądze wraz z przyszłymi obligacjami wystarczyły do zaokrąglenia kuracji. Niech Niepokalana zresztą czyni, jak się Jej podoba, bo i ja, i zdrowie, i choroba Jej własnością i do Jej swobodnej dyspozycji.
O. Julianowi [ 2 ] wyraziłem podziękowanie za owe strucle, ale do jego ojca do Wojnicza stąd za daleko - nie słychać, to już chyba, a właściwie zapewne sam listownie tak pięknie podziękowałeś, że poczciwy ten piekarz powiedział sobie: pierwszy raz posłałem, ale dalibóg, że nie ostatni, bo dla Niepokalanej warto.
O. Julianowi nieco gorzej. Leży od kilku dni, dostał zapalenia opłucnej i gorączkuje. Ale lekarz nie uważa tego za coś zbyt wielkiego. - Niechaj tam bracia i za niego, chociażby przez wzgląd na owe zjedzone strucle się pomodlą, bo jego w tym była inicjatywa.
Może Ci wkrótce poślę trochę książek, które tu nabyłem dla redakcji (lub dostałem). Lekarskich nie warto wszystkim pokazywać.
"Memento"
Twój
br. Maksymilian
[Dopiski] Trzeba Niepokalanej sprawę Jej Milicji polecać, by diabeł nie dał rady bruździć w jej zatwierdzeniu i rozwoju.
Administracyjne rzeczy na osobnej karteczce piszę, bo tak zdaje się wygodniej.