1025

A jak teraz powstaje Rycerz Niepokalanej

Oryg.: brak. - Druk.: "Kalendarz Rycerza Niepokalanej" 2 (1926) 98-108.
[Grodno, przed 1926]

Roku zeszłego opisywałem w kalendarzu, jak powstaje "Rycerz Niepokalanej". Opowiadałem tam, jak to ze stosów czasopism i listów z artykułami i z wytężonej pracy umysłu, żeby każdy numer przyczynił się do tym większej ufności ku Niepokalanej, do rozszerzenia Jej królestwa w duszach, powstaje rękopis pisany piórem na papierze. Jak myśli przelane na papier zamieniają się we wprawnych rękach zecera na stronice złożone z metalowych literek. Jaka to żmudna praca po jednej literce złożyć nowy numer. Jak potem stronice całe liter metalowych (czcionek drukarskich) na maszynie drukarskiej smarują się farbą drukarską i odbijają się na arkuszach papieru. Jak zadrukowane arkusze w introligatorni "falcują", tj. składają w ośmioro, jak potem na maszynce zszywają je drutem, jak obcinają, pakują i wysyłają w świat do Sz[anownych] Czytelników. - Tego już powtarzał nie będę, ale opowiem, co jest u nas nowego.

Nasamprzód już teraz nie zawsze czcionki idą zaraz na maszynę, bo prędko by się pozbijały, a nowe kosztują bardzo drogo. Więc przy pomocy Niepokalanej kupiliśmy stereotypię. Stronice całe liter pościskane idą do niej i tam odbija się je szczotką na zlepianych słojach rozmoczonej bibuły, kładzie to wszystko do osobnego piecyka, ściska silnie i - piecze, i tak otrzymuje "matrycę", tj. negatyw, odcisk wypieczony stronic (można brać po 8 naraz). Matrycę wkłada się następnie po wysuszeniu z powrotem do piecyka. W dolnej jego części topi się metal złożony z ołowiu i antymonu. Specjalną wielką łyżką nabiera się tego roztopionego metalu i zalewa matrycę. Tak powstają płytki metalowe z odbitymi na sobie literami. Te następnie przerzyna się osobną do tego piłką, hebluje żelaznym heblem, boruje w nich otwory na gwoździki i przybija do deszczułek. Tak przyprawione płytki idą na maszynę do drukowania, a czcionki powracają znowu do zecerni, bo ich zadanie już skończone.

Przedtem jedna tylko była maszyna, na której można było pomieścić z ledwością 8 stronic. Obecnie przybyła już do pomocy druga mniejsza (pedałówka) do drukowania okładki i drobniejszych rzeczy, a ostatnio Niepokalana postarała się o przeszło 2 razy większą, nową maszynę, na której wygodnie można drukować po 16 stron naraz. Tej jednak maszyny nie da się już kręcić ręką allbo nogą, więc trzeba było pomyśleć o motorkach elektrycznych. Te zaś potrzebują energii elektrycznej, więc musieliśmy z braku prądu miejskiego i małą elektrownię urządzić, tj. motor ropny i dynamo.

Mógłbym tu obszerniej opisać, jak to zapalana ropa naftowa zamieniona w gaz, przy pomocy różnorodnych części maszyny (motoru) kręci wielkie kółko z prędkością 230 obrotów na minutę. To zaś połączone pasem z dynamo kręci je z prędkością 1100 obrotów na minutę. Jak w ten sposób tworzy się prąd elektryczny, jak przez druty dostaje się on do motorów, jak je kręci i jak świeci w lampkach. Ale na to brakłoby tu miejsca.

Po wydrukowaniu introligatornia falcuje i zeszywa numery, a wysyłalnia je pakuje i wysyła wedle wskazówek administracji. I tu znowu nowość.

Sz[anowni] Czytelnicy zapewne zauważyli, że od jakiegoś czasu adresy zdają się jakby pisane na maszynie, lecz czasem obok nich znać farbę koloru niebieskiego. To niedokładne ustawienie maszynki zwanej "Adrema" tak "brudzi". Jednak i "Adrema" ma swoje zalety. Upraszcza bowiem pracę administracji i wysyłalni. Nowy adres wyciska się w niej na blaszce w osobnej maszynce. Blaszki takie wkłada się wedle porządku alfabetycznego poczt i przy wysyłce przepuszcza przez drugą maszynkę, gdzie wyciśnięte na blaszkach adresy odbijają się na opaskach numerów, albo na karteczkach, które się nalepia na paczki większe.

W ten sposób uniemożliwia się pomyłki w adresach, o ile były one już raz dobrze przeczytane (a nieraz to niemała sztuka odcyfrować dokładnie adres z niewyraźnego pisma) i odciśnięte na blaszce. Gdy adresy już się poodbija lub ponalepia, "Rycerz" wędruje w świat.

Tak więc wiadomości zaczerpnięte z licznych czasopism z różnych stron świata i myśli wyrażone piórem na papierze w dziesiątkach tysięcy odbitek rozsiewają się po świecie koleją, wozami pocztowymi i przez listonoszy i dostają do domów, chat, suteren, poddaszy. Czytelnik "Rycerza" czyta go po cichu albo głośno, a wtedy i inni słyszą i korzystają, pożycza innym i tak, dopóki papier nie zniszczeje, słowo drukowane przez długie lata jeszcze trafia do umysłów.

Książki i czasopisma zawsze robią dużo, ale - niestety - znaczna ich większość zawiera truciznę i szerzy niewiarę i niemoralność i wtedy jest też dużo, ale - złego.

Stąd też ostatni Papieże nawołują katolików do zakładania i prenumerowania dzienników i czasopism szczerze katolickich.

Pracownik

[ 1 ] W tekście sześć ilustracji z podpisami: "Stara mniejsza maszyna drukarska (ilustracja z roku zeszłego)". "Nowa sala maszyn. W głębi składanie czcionek (zecernia). W pośrodku drukowanie «Rycerza» na nowej, wielkiej maszynie. Na prawo widać część starej maszyny również w ruchu". "Falcowanie i szycie drutem «Rycerza»". "Obcinanie «Rycerza»"; 5) Pakowanie i wysyłka "Rycerza". "Administracja. Na prawo «Adrema»".