1108
Po co MI, po co Rycerz, po co Niepokalanów?
Po co MI?
Było to w roku 1917.
Masoneria rozegrała się we Włoszech na dobre.
Przy obchodzie rocznicy Giordano Bruna pozwolono sobie już na podnoszenie sztandaru, na którym św. Michał Arch[anioł] leżał pod nogami zwycięskiego Lucyfera. Naprzeciw okien Watykanu zatknięto masońską szmatę, rozrzucone ulotki głosiły, że policja włoska powinna wkroczyć do Watykanu, a złośliwa ręka pisała: "Diabeł będzie rządził w Watykanie, a papież mu będzie za szwajcara" itd., itd.
Od buntu Lutra lat czterysta, a od początku masonerii lat dwieście.
W ubogiej celce pod kluczem, za wiedzą jednak przełożonego, w Kolegium Międzynarodowym w Rzymie, siedmiu [ 2 ] młodych kleryków w habitach franciszkańskich przepasanych sznurem, z szablami, ale duchowymi, tj. koronkami u boku, rozważało punkty pierwszego dyplomika [b] Milicji Niepokalanej. Nad nimi, między dwiema jarzącymi się świecami, stała figurka Niepokalanej.
Niepokalana zebrawszy tych młodych, niedoświadczonych zakonników, już wtedy wiedziała, że w ciągu roku dwóch z nich [ 3 ] przytuli do swego Niepokalanego, matczynego Serca w niebie, że w nie tak długim czasie i trzeci za nimi podąży [ 4 ], że reszta rozproszy się po świecie, że do nich przyłączą się inni, coraz to liczniejsi, że do dziś liczba ich zbliżać się będzie już do miliona [ 5 ]. Wiedziała, że jedni wedle gorliwości większej lub mniejszej działać będą, inni zszeregują się w związki, by wspólnymi siłami, w myśl odpowiednich statutów, łatwiej i skuteczniej podbijać dusze dla Niej, a inni jeszcze zerwą wszelkie granice w poświęceniu się Jej, a nawet zamkną się w Jej zagrodzie [ 6 ], by całe życie wyłącznie dla Niej strawić. I nie ograniczą się Jej rycerze do obrony wiary, ale pójdą do ataku, do ofensywy zdobywać twierdze nieprzyjacielskie, a pójdą z miłością bez granic, z miłością Niepokalanej ku bliźnim w sercu, choćby to byli nie tylko obcokrajowcy, obcoplemieńcy lub innokolorowi, ale nawet otwarci wrogowie religii, Niepokalanej, Boga.
I z nienawiścią pójdą, nienawiścią nieubłaganą, nienawiścią samej Niepokalanej ku złu, ku grzechowi, choćby nawet lekkiemu.
Ponieważ każde nawrócenie i każdy krok uświęcenia jest dziełem łaski, Szafarką zaś wszystkich łask wypływających z Przenajświętszego Serca Jezusowego jest nie kto inny, jak Jego Matka Niepokalana [ 7 ]; im bardziej więc dusza jaka się do Niej zbliży, tym obficiej łask zaczerpnie. Naszym więc walnym zadaniem jest zbliżać dusze do Niej, prowadzić Ją do dusz.
I nie chodzi nawet o to, byśmy sami zrobili, ale by jak najprędzej się to stało.
Oto po co MI.
A po co "Rycerz"?
Gdy już MI dostała się do Polski i ukazały się pierwsze drukowane dyplomiki [ 8 ], spora gromadka wiernych wpisała się do niej zaraz w Krakowie i rozpoczęła pracę dla współbraci [ 9 ].
Co miesiąc zbierali się pierwsi członkowie Milicji Niepokalanej w Sali Włoskiej przy kościele OO. Franciszkanów. Tam poznawali coraz bardziej Niepokalaną i sposób pracy dla Niej z wygłaszanych referatów, przy czym wpisywali się nowi kandydaci.
Ale wkrótce salka ta okazała się za ciasna; wielu też nie mogło przybywać z powodu zajęć. A i z odleglejszych przedmieści Krakowa i spoza miasta nowi członkowie przybywali. Zaradzić tu tylko mogło słowo drukowane i posyłane do domu.
I tak powstał pierwszy numer "Rycerza Niepokalanej" [ 10 ], bez okładki o 16 stronach z zapowiedzą administracji:
"Z braku kapitału zapasowego nie możemy na razie upewnić P.T. Czytelników, że otrzymają regularnie Rycerza Niepokalanej. Zależeć to będzie od zebrania na czas gotówki na nakład następnego numeru".
To cel "Rycerza".
Ale Niepokalana już wtedy wiedziała, że po latach trzynastu będzie on wychodził w okładce niebieskiej i o nakładzie 700 000 egz[emplarzy], i to że będzie głosił misje w krajach pogańskich.
I więcej nawet On już wtedy wiedziała...
Po co Niepokalanów?
Z Krakowa "Rycerz" przeprowadził się do Grodna [ 11 ] i tu w ciągu pięciu lat wypełnił wszystkie wolne lokale konwentu maszynami i przyborami tak szczelnie, że już zecernia wyszła na otwarty korytarz, a i dla braci, pracujących przy "Rycerzu" tylko, brakło pomieszczenia.
Niepokalana zmusza więc do oglądnięcia się za obszerniejszą siedzibą; i tak powstał Niepokalanów... [ 12 ]
Lecz Ona wiedziała o tym wszystkim jeszcze w onym roku 1917, gdy spoglądała na tych kilku zakonników u Jej stóp, nieświadomych przyszłości. Ona wiedziała już wtedy, ile to dusz, opuściwszy rodzinę, Jej poświęci się w Niepokalanowie.
Wiedziała o Mugenzai no Sono, wiedziała Ona i o... [ 13 ]
To wszystko Ona wiedziała jeszcze przed laty 17.
A co wiedziała w dzień 25-lecia Jej MI? 50-lecia? 100-lecia?...
O. Maksymilian Kolbe
Pisałem w Mugenzai no Sono
[1] Artykuł pisany przed wyjazdem z Japonii, tj. przed 23 V 1936. Zob. podobny artykuł - Pisma, 1105.
[2] Zob. Pisma, 1105.
[3] Tj. o. Antoni Głowiński (zmarł 18 X 1918), br. Antoni Mansi (zmarł 31 X 1918).
[4] O. Girolamo Biasi (zmarł 20 VI 1929).
[5] Święty nie miał pod ręką w Japonii dokładniejszej statystyki członków Rycerstwa Niepokalanej, których - ze wszystkich narodowości - w 1935 r. nie było więcej jak pół miliona.
[6] Tj. w Niepokalanowie.
[7] Zob. Pisma, 1175, przyp. 2.
[8] Pierwsze dyplomiki MI wyszły z druku 31 XII 1919. Pięciotysięczny nakład wystarczył do roku 1922.
[9] Pierwsze zebranie Rycerstwa Niepokalanej laikatu odbyło się 11 I 1920 w tzw. Sali Włoskiej klasztoru franciszkańskiego w Krakowie - zob. Pisma, 865, H.
[10] Pierwszy numer "Rycerza Niepokalanej" o nakładzie 5000 egzemplarzy ukazał się w styczniu 1922 r. w Krakowie.
[11] Wydawnictwo RN przeniosło się z Krakowa do Grodna 20 X 1922.
[12] Św. Kongregacja dla Spraw Zakonnych wydała 29 X 1927 dekret o kanonicznym założeniu Niepokalanowa. Dekret został wykonany przez władze zakonne 31 X 1927. W tym też miesiącu rozpoczęto budowę klasztoru-wydawnictwa. Przeniesienie Wydawnictwa z Grodna do Niepokalanowa nastąpiło 21 XI 1927.
[13] Św. Maksymilian ma tu na myśli przyszłe Niepokalanowy.