1137
Niepokalanów w roku ubiegłym
W dzień Niepokalanego Poczęcia opowiedziałem nieco o Niepokalanowie. W odpowiedzi na to Sławuś i Wiesio [ 2 ] z Warszawy wyprzedzili listy innych słuchaczy, pisząc z datą jeszcze tegoż dnia: "Dałby Bóg i Matka Najświętsza, aby częściej płynęły przez radio wiadomości o naszym ukochanym Niepokalanowie". - Czyniąc zadość tym i podobnym życzeniom staję ponownie dzisiaj, znowu w dzień Matki Najświętszej, przed mikrofonem. Opowiem nieco z tego, co się w roku ubiegłym u nas działo.
Ogólny cel Milicji Niepokalanej, by coraz skuteczniej, coraz szerszym rzeszom dusz dopomagać do zbawienia i uświęcenia za pośrednictwem Niepokalanej, przyświecał Jej Niepokalanowowi i w roku ubiegłym.
I trzeba przyznać, że wiele dusz chętnie garnęło się pod płaszcz Niepokalanej, czego pocieszającym dowodem jest choćby liczna korespondencja, która wpłynęła w ciągu roku z rozmaitych stron Polski w ilości ponad 750 000, z Polonii zagranicznej w liczbie 9000 i nieco w językach obcych.
Pozwolę sobie przeczytać jeden z listów. Ze względów zrozumiałych pomijam nazwisko piszącej, a nawet miejscowość i datę.
"Od dłuższego czasu - pisze ta dusza - otrzymuję Rycerza Niepokalanej. W zeszłym roku pisałam list prosząc, by wstrzymano wysyłkę Rycerza. Pisałam otwarcie, że ja bezbożnica, że od wielu lat nie chodzę do spowiedzi. Dziś jeszcze mogę dodać, że należę do organizacji wrogiej Kościołowi, bo jestem zaciętą komunistką. Ale to wasze pismo jest natrętne (proszę darować, że się tak wyrażę), nie zraża się, kimkolwiek jest ten człowiek, nie zważa się na to, że nie płaci prenumeraty, posyła się regularnie co miesiąc nawet temu, kto nie odnosi z tego żadnej korzyści.
W jesieni znowu pisałam pocztówkę, prosiłam, by wstrzymano wysyłkę, bo jechałam do Rosji i nie wiedziałam, czy wrócę. Przyjechałam dopiero przed tygodniem i znowu znalazłam całą kupę Rycerzy z kalendarzem na czele. Kalendarz darowałm jednej osobie, która nie otrzymała, a tak bardzo chciała go mieć. To gorąca czcicielka waszej Niepokalanej.
Dziś znowu otrzymałam Rycerza, więc natychmiast piszę list i proszę najuprzejmiej nadal mi go nie posyłać, proszę posyłać ten egzemplarz do domu prawdziwie katolickiego, gdzie będzie witany z miłością, nie zaś tylko z jakiejś próżnej ciekawości. - Proszę nie myśleć, że pogardzam tym pismem, o nie! Wszak ta Niepokalana była kiedyś moją ukochaną Matką, ale od dawna wypadłam z Jej opieki... Zamknęło się dla mnie Jej miłosierdzie. Czyż jestem dziś szczęśliwą? Nie! Tysiąc razy nie! Grzesznik to najnieszczęśliwsza istota na świecie - ma duszę zbolałą, okrytą ranami, wzgardzony i odrzucony od Boga i ludzi, nie widząc dla siebie ratunku, cierpi strasznie. A więc czytając Rycerza, w którym ciągle opisuje się o łaskach, jakich doznają ludzie za pośrednictwem Niepokalanej, jakby odnawia się rana mej duszy, traci się spokój, powstaje w duszy jakaś trwoga, lęk; ach, dosyć mam cierpienia i bez tego, proszę mi oszczędzić tej męki. Może kiedykolwiek Bóg użyczy mi łaski nawrócenia, wtedy sama poproszę o Rycerza - nie mogę przecie powiedzieć, że nigdy się nie nawrócę...
Dziś mi nie jest potrzebny Bóg ani Kościół, ani kapłan; ale może przyjdzie kiedyś chwila, że zapragnę Boga i kapłana. Może nie będzie mi danym to szczęście, bo przysłowie mówi: Jakie życie, taka śmierć. Proszę darować mi tę moją szczerość względem Wielebnych Ojców. - Wiem, że nie potrzebujecie wiedzieć, co się dzieje w duszy grzesznika, ale każdy mówi o tym, co mu dolega.
Jeszcze proszę choć o krótkie westchnienie do Niepokalanej w mojej intencji". - Tyle ta biedna dusza.
Środkiem najważniejszym działania w roku ubiegłym była jeszcze prasa. "Rycerz Niepokalanej", główny krzewiciel ducha miłości ku Niepokalanej, starał się dotrzeć i do miast, i do zapadłych wiosek, i do salonów, i do suteren, i do poddaszy.
Przedostawał się już do wszystkich prawie miejscowości. W największej ilości, bo w 75 000 egzemplarzy rozchodził się po województwie poznańskim, od 50 do 70 000 przyjmowały go województwa warszawskie, białostockie, kieleckie, lubelskie, lwowskie, łódzkie i pomorskie. Ze wschodnich województw najwięcej pobierało wileńskie, bo 35 000, a najmniej poleskie, bo zaledwie około 10 000. Prócz tego wysyłano do Polonii zagranicznej około 25 000.
W skromniejszym nakładzie podążał za "Rycerzem" - "Rycerzyk Niepokalanej", starając się zapalić serca niewinnej młodzieży miłością ku Tej, co najskuteczniej strzeże duszy przed moralnym brudem. Wreszcie codzienny "Mały Dziennik". Na to wszystko zużyto w roku ubiegłym ponad 1600 ton papieru i około 35 ton farby drukarskiej.
Skąd fundusze na tak poważne wydatki?
Od samego początku nie liczymy nigdy na zysk, ale polegamy wyłącznie na Opatrzności Bożej, która przez Niepokalaną pobudza ludzi dobrej woli do współpracy z nami nad pozyskaniem dla Niej serc. Ponieważ zaś sami opuściliśmy dla Niej wszystko i poświęciliśmy się zupełnie dla pozyskiwania dla Niej dusz bliźnich, zacieśniając swoje prywatne potrzeby i nie szczędząc pracy i wysiłków, dlatego też nie wahamy się zwracać i do innych, by nam wedle możności, z miłości ku Niepokalanej, w tej pracy dopomagali.
Nowych członków Milicji Niepokalanej przybyło w Polce w roku ubiegłym ponad 30 000, z zagranicznej Polonii około 600 osób, a pośród obcokrajowców ponad tysiąc.
Kim są ci pracownicy dla sprawy Niepokalanej, co w habitach franciszkańskich uwijają się po Niepokalanowie? To przedstawiciele całej Polski jak długa i szeroka. Najwyższe liczby, bo po 50 do 70 osób, reprezentują województwa środkowe, jak warszawskie, białostoskie, kieleckie, lubelskie i lwowskie; zachodnie województwa liczą od 25 do 50 przedstawicieli, a ze wschodnich wybiją się wileńskie i tarnowskie z liczbą po 20 osób, nie brak też i przedstawicieli Polonii zagranicznej.
W rozmaity sposób Niepokalana różnych do swojej służby powołała, ale zazwyczaj nasamprzód błękitny "Rycerz" przekroczył próg domu, potem częściej przychodząc coraz bardziej porywał serce do Niepokalanej. Aż wreszcie dojrzało mocne postanowienie poświęcenia dla Niej całego siebie. Nowo przybyły kandydat na brata zakonnego przechodzi najpierw pół roku aspirantury. W tym czasie nosi swoje dotychczasowe ubranie świeckie i zapoznaje się już praktycznie z tym życiem zakonnym, o którym słyszał dotychczas li tylko z czytania lub opowiadania innych. Gdy to życie wyda mu się za trudne, może w każdej chwili swobodnie zakon opuścić. Jeśli jednak nadal pozostać pragnie, otrzymuje habit postulanta i przebywa w nim drugie pół roku, w którym to czasie - jak za aspirantury - może klasztor zawsze opuścić. Po odbyciu tej podwójnej próby, jeżeli życie zakonne mu się podoba, rozpoczyna jednoroczny nowicjat, w którym zapoznaje się szczegółowo ze wszystkimi przepisami i duchem zakonu. I w tym okresie jeszcze nie ma zobowiązań i zakon opuścić w każdej chwili może.
Po ukończeniu nowicjatu, jeżeli sobie życzy, może złożyć śluby czasowe, które obowiązują na 3 lata, o ile wedle opinii braci, którzy co najmniej roczną ukończyli próbę, postępowaniem swoim dał dostateczną gwarancję zachowania zakonnych przepisów. Kto złoży śluby czasowe, ten obowiązany jest już zachować je przez cały czas, na który je składał, po czym znowu jest wolny i może albo zakon opuścić, albo złożyć śluby wieczne, obowiązujące już na całe życie.
W okresie dwóch pierwszych lat próby, przed złożeniem ślubów czasowych, i brak dostatecznego zdrowia do spełniania obowiązków zakonnych stanowi przeszkodę w dopuszczeniu do ślubów.
W roku ubiegłym wytrwało w Niepokalanowie aspirantów 80%, postulantów 86%, nowicjuszy 88%, po ślubach czasowych 93%, a po ślubach wiecznych całe 100%. Ci, co nie mają za cel jedynie uświęcenia własnego i dopomagania innym w uświęceniu duszy, ale [mają] takie powody jak: polepszenie bytu materialnego, nauczenie się rzemiosła albo wzgląd ludzki, nie znajdą zadowolenia w klasztorze i prędzej czy później go opuszczą.
Co Niepokalanów zamierza na rok obecny? W ubiegłym roku obchodziliśmy nie tylko 10-lecie Niepokalanowa, ale także 20-lecie Milicji Niepokalanej, 5 więc lat tylko dzieli nas od 25-lecia, stąd też urządzamy "pięciolatkę".
W pierwszym roku tej pięciolatki zamierza się podwoić liczbę dotychczasowych członków Milicji Niepokalanej i dlatego zwracamy się do wszystkich, by jeżeli do tego grona jeszcze nie należą, do niego się zaciągnęli, a którzy już należą, choć jednego tylko nowego członka w tym roku pozyskali.
Równocześnie też otwieramy bramy Niepokalanowa, dość silnie dotąd przymknięte z powodu braku miejsca, dla nowych kandydatów, by móc coraz to intensywniej pozyskiwać dusze bliźnich dla Niepokalanej, a przez Nią dla Najświętszego Serca Boga-Człowieka i tak przychylić im tego szczęścia wewnętrznego, którego nie są w stanie dać żadne przyjemności świata i przygotować prawe, zdrowe i silne charaktery, nie osłabione miękkością używania, dla trwałej potęgi Ojczyzny.
Kto stoi z dala od Boga i religii i kogo może aż razi słowo "Niepokalana" - temu trudno będzie zrozumieć nawet sens działalności Niepokalanowa. Najwyżej dopatrzy się tu tylko pewnego rodzaju fanatyzmu religijnego.
By zrozumieć dokładniej, kim jest Niepokalana, trzeba koniecznie uznać całą swoją nicość, zdobyć się na pokorną modlitwę, by uzyskać łaskę poznania Jej i starać się samemu doświadczyć na sobie Jej dobroci i potęgi. - Warto spróbować.
[O. Maksymilian M-a Kolbe]