1183
Objawienie w Lourdes [ 1 ]
Oryg.: ms AN. Sześć kart, jednost. zapis.
"Posuwając się wzdłuż kanału... Cofnęła się w swoją wnękę i znikła" - s. 28-30 [ 3 ].
"Idąc za radą p. Millet i p. Peyret... potem z lekka potrząsnęła głową" - s. 39-40 [ 4 ].
* * *
"Wieczorem 24 marca [ 5 ], pośród grona rodzinnego Bernadetka oznajmiła swym rodzicom o natchnieniu wewnętrznym, jakie była otrzymała i powiedziała, jako o rzeczy pewnej, o szczęściu, które ją nazajutrz w grocie czekało.
Do głębi przejęta tą myślą, udała się na spoczynek, lecz sen jakoś nie mógł zmrużyć jej powiek. Noc wydała się jej długa, i dużo Ave Maria (Zdrowaś Maryjo) na różańcu wyszeptały jej wargi. Skoro pierwszy brzask dnia zajrzał do rodziny Soubirous, Bernadetka opuściła swoje łóżeczko, ubrała się z pośpiechem i, nie zwracając uwagi na swą astmę, którą ponownie odczuwała w swym wątłym organizmie, raźnym krokiem udała się w kierunku groty Massabielle. O, jakżeż zmieszła się tutaj! Wnęka była już oświetlona, a Pani oczekiwała!... Była Ona - mówi Bernadetka - spokojna, uśmiechnięta, i spoglądająca na tłum, jak matka pełna tkliwości spogląda na swoje dzieci.
Jasnowidząca dodała:
«Gdym klęczała przed Panią, prosiłam Ją o przebaczenie za moje opóźnione przybycie do Massabielle. Ciągle tak dobra dla mnie, dała mi znak głową, że nie mam potrzeby tłumaczenia się z tego powodu. Wtedy wyraziłam Jej wszystkie swoje uczucia miłości, głęboki swój hołd i szczęście, iż dano mi znów Ją ujrzeć.
Rozmawiałam z Nią o tym wszystkim, co serce czuło, a następnie wzięłam swój różaniec. Podczas kiedy byłam pogrążona w modlitwie, przychodziła mi myśl, by zapytać się o imię Pani. Myśl ta przyciemniała wszystkie inne moje myśli. Obawiałam się być natrętną, by powtarzać prośbę, pozostającą bez odpowiedzi. Jednak coś mię zmuszało, abym mówiła. Wreszcie, spowodowane jakimś poruszeniem, którego nie mogłam opanować, wyszły słowa z mych ust - i poprosiłam Panią, by była tak dobra i powiedziała mi, kim Ona jest [ 6 ].
I teraz, podobnie jak na poprzednie moje pytania, Pani skłoniła głowę, uśmiechnęła się, lecz nic nie odpowiedziała. Nie wiem dlaczego, ale uczułam się teraz odważniejsza i znów zaczęłam prosić Ją o łaskę, by mi odkryła swe imię.
Pani znów się uśmiechnęła, powitała mię tak wdzięcznie, lecz i teraz nie przemówiła do mnie.
Po raz trzeci, ze złożonymi rękoma i szczerym przejęciem, iż niegodna jestem tej łaski, której się domagam, zaczęłam znów prosić».
Doszedłszy do tego punktu opowiadania, dziewczynka opanowana wzruszeniem tak dalej mówi:
«Pani stanęła powyżej krzaka dzikiej róży; ukazała się w tej postaci, jaką się przedstawia na Cudownym Medaliku. Na moją trzecią prośbę, przybrała wygląd poważny i głęboko pokorny... Po czym złączyła swe ręce i podniosła je na wysokość piersi... spojrzała w niebo..., następnie rozłączając powoli swe ręce i schylając się ku mnie, powiedziała mi drżącym (en laissant trembler) głosem:
‘JE SUIS l’IMMACULÉE CONCEPTION!’ [ 7 ]
‘JESTEM NIEPOKALANE POCZĘCIE!’»
Domawiając ostatnich słów, Bernadetka pochyliła głowę naśladując ruch nadziemskiej Pani.
Wielka tajemnica groty była wreszcie odkryta! I w jakiż dzień!... Dokładnie w rocznicę dnia po trzykroć błogosławionego, w którym archanioł Gabriel przybył z rozkazu Najwyższego zwiastując światu bliskie przyjście oczekiwanego Odkupiciela i pozdrawiając Maryję słowami: «pełna łaski», to jest «Niepokalana», niewiasta przeznaczona, która, według obietnicy danej naszym pierwszym rodzicom w raju, starła głowę węża piekielnego. Jakiż zbieg okoliczności! A dla nas - jakiż gest tryskający nadzieją!"
* * *
"Po południu 25 marca (nie przypominam sobie okoliczności powodujących okazję) Bernadetka niespodzianie złożyła wizytę mnie i mej siostrze! Gdyby anioł wstąpił do domu, nie sprawiłby nam głębszej i żywszej radości, jaką odczuliśmy na widok jasnowidzącej. Bernadetka była istnym aniołem rozlewającym wokół siebie woń róży mistycznej. Czytelnik niezawodnie odgaduje nasze myśli, które nas wówczas zajmowały. Rozmowa nasza z dziewczynką toczyła się wyłącznie na temat wypadków w grocie. Również, my rewizytując naszą małą przyjaciółkę, wypytywaliśmy ją skwapliwie o bliższe szczegóły cudownej wizji dzisiejszego poranka.
Jakaś atmosfera szczęścia owionęła postać Bernadetki, i bezzwłocznie zaczęła opowiadać o wydarzeniach już nam znanych. Postawę i ruchy Niepokalanej Dziewicy oddała nasza jasnowidząca z taką dokładnością i takim przejęciem się, iż mieliśmy wrażenie, jakoby sama niebiańska wizja ukazała się naszym oczom. Pod koniec opowiadania dziewczynka mocno się rozczuliła; chwilami wstrzymywała swój głos... a potem... ze łzami w oczach i drżeniem głosu, pełna seraficznego wdzięku, powtórzyła nam nigdy niezapomnianą odpowiedź Niepokalanej: «JE SUIS l’IMMACULÉE CONCEPTION!» - «JESTEM NIEPOKALANE POCZĘCIE!»
Zapisując powyższą scenę, nie miałem zamiaru zatrzymać się tylko jako na słodkim dla mnie wspomnieniu; chciałem przede wszystkim przedstawić nowy dowód szczerości Bernadetki.
Biedne dziecko nie umiało należycie wymówić wyrazu conception (poczęcie), które ona wymawiała conchep-tion [ 8 ]. Po wtóre, ona nie wiedziała, co te słowa Niepokalanej miały znaczyć: «Jestem Niepokalane Poczęcie» [ 9 ].
Kiedy Bernadetka skończyła swe opowiadanie, siostra moja sprostowała wyraz conception (poczęcie), który Bernadetka zniekształciła. Dziewczynka zrozumiała, po czym zwróciła się do mej siostry i zapytała z naiwnym zakłopotaniem:
«Lecz, panienko, co te słowa: Je suis l’Immacul‚e Conception (Jestem Niepokalane Poczęcie) oznaczają?»
Po tym pytaniu, któż by mógł wątpić o prawdomówności Bernadety? Kłamie się wyrazami, które się zna, lecz nie wyrazami, których sens istotny jest dla nas zakryty" [ 10 ].
"Powiedziałam Jej wtedy... wzniosła się ku sklepieniu groty i znikła" - s. 40 [ 11 ].
"Pani rzekła mi... i oto nagle ukazała się" - s. 67.
"Pani powiedziała mi... wykonywała na intencję grzeszników" - s. 71.
"Nie wiem, dlaczego wstąpiła we mnie... się uśmiechnęła i znikła" - s. 99-100.
"Nie wiedziałam, co znaczyły te słowa - pisała później do papieża Piusa IX - nigdy bowiem przedtem nie byłam ich słyszała" - s. 101.
"Chrzestna matka... łzy same cisnęły się do oczu" - s. 43.
"Gdy się uśmiechała, można ją było wziąć za anioła rozmawiającego twarzą w twarz z Panem; ten uśmiech jej głębokim wzruszeniem napełniał serce" - s. 43 (Estrade).
"Widząc tak córkę swą... natychmiast na wsze strony" - s. 44 (Estrade).
Dr Dozous, lekarz z Lourdes: "Gdym puścił jej rękę... Módl się za biednych grzeszników" - s. 47-48.
"Pani ta - mówiło dziecko do swej przyjaciółki Joanny V‚dere - nieustannie powtarza mi, że trzeba się gorąco modlić o nawrócenie grzeszników" - s. 48.
"Nie zwracając na nas uwagi... niesłychane!... niepojęte!... boskie!" - s. 61-63 (Estrade).
Hrabia de Bruissard: "Byłem w Cauterets, w chwili... Żyje wciąż z owym uśmiechem Najśw[iętszej] Maryi Panny" - s. 155-157.
[O. Maksymilian M-a Kolbe]
[ 1 ] Zob. Pisma 1184a, przyp. 2.
[ 2 ] Zob. Pisma 1169, przyp. 1.
[ 3 ] Zob. Cudowny żywot Bernadety Jasnowidzącej z Lourdes przez W. O. Ksawerego Marcheta, tłum. Izy Platerówny, wyd. Księży Jezuitów, Kraków 1935 - przyp. Aut.
[ 4 ] Zob. tamże.
[ 5 ] Cały ten fragment aż do słów: "Jakiż gest tryskający nadzieją" - jest tłumaczeniem dokonanym przez św. Maksymiliana z książki: J. B. Estrade, Les apparitions de Lourdes. Souvenirs intimes d`un témoin, Lourdes 1934, 149-151.
[ 6 ] Bernadetka nie wskazała, w jakich słowach była sformułowana jej prośbą - przyp. J. B. Estrade`a.
[ 7 ] W gwarze ludowej: "Qué soy ér`Immaculada Councepsiou" - przyp. J. B. Estrade`a.
[ 8 ] W gwarze ludowej: "Coun-chet-siou" - przyp. J. B. Estrade`a.
[ 9 ] Bernadetka dobrze wiedziała, że nazwa "L`Immaculée Conception" (Niepokalane Poczęcie) odnosiła się do Najświętszej Maryi Panny, lecz nie znała literalnego sensu wyrażenia - przyp. J. B. Estrade`a.
[ 10 ] Dz. cyt. w przyp. 5, s. 153-154.
[ 11 ] Dalszy ciąg cytatów z Cudownego żywotu Bernadety Jasnowidzącej z Lourdes. Cytaty wskazane pierwszymi i ostatnimi słowami fragmentu miały wejść w skład książki.