211

Do o. Kornela Czupryka

Oryg.: rkps AN. Dwie karty dwustr. zapis.

Morze Chińskie, 6 IV [1930] [ 1 ]

P[ochwalony] J[ezus] Ch[rystus]

Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale!

Piszę na statku w kajucie. Nie wysłałem pocztówki ani z Singapuru, ani z Sajgonu, skąd wczoraj wyjechaliśmy, bo lepiej będzie (prędzej dojdzie), jak wrzucę w Hongkongu, gdyż stamtąd koleją poczta pójdzie przez Syberię.

Kartkę z Singapuru załączam; zbudowali tani duży kościół św. Teresie od Dzieciątka Jezus.

W Sajgonie postał okręt 3 dni. Mieliśmy więc możność zbliżyć się do tutejszego kleru narodowości miejscowej, annamickiej. Bardzo przychylnie się do nas odnosili, pragną, byśmy się tu osiedlili i biskup [ 2 ] też nic nie ma przeciwko temu. Nawet dałem zrobić fotografię wspólną nas z dwoma księżmi Annamitami. Starszy z nich pragnąłby wstąpić do nas. Obiecałem, że za jakie 6 miesięcy przyjadą tam dwaj bracia i rozpoczną wydawanie "Rycerza". Współpraca jakby pewna ze strony miejscowych.

Do tego doszło, że jeden z proboszczów (Annamita) przesłał [w] czwartek wieczorem dwóch swoich wikarych na okręt, by poprosić, abyśmy autem rano zajechali do jego kościoła. Przybył też wybitny parafianin Annamita, właściciel auta. Toż auto nazajutrz o piątej już czekało przy okręcie i powiozło nas do kościoła, gdzie miałem szczęście odprawić wotywę w piątek, jako pierwszy miesiąca, dać wiele Komunii św. aż mi drugi ksiądz Annamita pomagał i słuchać nadzwyczaj ładnego śpiewu annamickiego.

Wyjechaliśmy z Sajgonu jak z własnej chałupy. Na ulicy tak się nam kłaniano, że musieliśmy dobrze uważać, by się odkłaniać. Tak więc na Cejlonie [ 3 ] (w Indiach) jak w Sajgonie (Annam [ 4 ]) mamy szczerych przyjaciół, choć nie osobiście znanych.

7 IV [1930]

Jutro rano [8 IV] o siódmej będziemy w Hongkongu. Myślę odprawić Mszę św. w katedrze i zwiedzić drukarnię misyjną na coś 20 języków.

Ponieważ na morzu ponoć są korsarze, jadą z nami też i żołnierze francuscy.

Statek bardzo punktualnie przychodzi do oznaczonych portów.

Bracia zdrowi

Z prośbą o serafickie błogosławieństwo

br. Maksymilian z dziećmi

PS - Wyjeżdżamy ze strefy gorącej, toteż zaczynamy oddychać swobodniej po ogromnych upałach strefy podzwrotnikowej. W tej strefie tylko poty i picie, a nawet usnąć w nocy w kajucie było trudno. Teraz coraz bardziej rześko.

Dobrze, żeśmy nie czekali, gdyż później przy większym jeszcze gorącu, kto wie czybyśmy bez choroby tę strefę przejechali.

[ 1 ] Daty rocznej brak; rok ustalono na podstawie chronologii podróży.

[ 2 ] Bp Isidore Marie Joseph Dumortier ze Stowarzyszenia Paryskich Misji Zagranicznych.

[ 3 ] Św. Maksymilian nic nie pisze o Cejlonie - oprócz tej wzmianki - chociaż trasa podróży prowadziła przez Cejlon. Szeroko natomiast rozwodzi się na ten temat br. Seweryn Dagis w liście datowanym 8 IV 1930 do współbraci w Niepokalanowie. Św. Maksymilian tylko krótko dopisał się do tego listu w Hongkongu - por. Pisma, 212.

[ 4 ] Annam - dawniej królestwo na półwyspie indochińskim nad Morzem Południowochińskim; stolica Hue (największe miasto Binh Dinh), obszar ok. 60 tys. km 2 mieszkańców ok. 6 mln, protektorat francuskiw latach 1884-1954; obecnie wchodzi w skład Wietnamu.