260

Do o. Kornela Czupryka

Oryg.: rkps AN. Cztery karty; trzy dwustr., czwarta jednostr. zapis.

Nagasaki, 23 XI 1930

Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale!

W tych dniach otrzymałem list z 29 ub.m., lecz nie natychmiast odpisałeś, gdyż musiałem przygotować "Rycerza" grudniowego, a przy tym już przedtem dwa listy powędrowały na Lwów. Największą trudność w przygotowaniu "Rycerza" stanowi tu tłumaczenie, a raczej jego terminowość, bo każdy zajęty swoimi sprawami. Chociaż w ostateczności mógłbym się zwrócić wprost do biskupa z żądaniem, by w miarę czasu, który poświęcam dla seminarium i księża też odżałowali czasu dla nas, ale to już byłby argument ostateczny, bo oni naprawdę bardzo zajęci. Teraz jednak Niepokalana sprawiła, że jeden Japończyk protestant profesor [ 1 ] dzielnie nam tłumaczy na japońskie, a jako zapłatę... przyniósł nam oporządzoną kurę, byśmy ją zjedli, czegośmy oczywiście nie omieszkali zrobić. Drugi zaś Japończyk, również profesor i protestant [ 2 ], mieszka u nas i nam w miarę czasu pomaga. U nas, to znaczy w jednej z wydzielonej mu ubikacji na dole poza klauzurą (samotnie) mieszka, bo nasz dom taki: [...] [ 3 ]. Korytarze i cele duże i wysokie, bo był tu szpital i hotel też.

Dokumentu [ 4 ] jak nie widać, tak nie widać..., a tu zaczynają znowu wątpić z tego powodu w naszą "prawowierność". Bardzo bym więc prosił o zatelegrafowanie, gdy tylko dokument do Polski przybędzie i do nas ruszy, bo przy nieufności ze strony duchowieństwa trudno nam będzie pracować. No i biskup, i delegat apostolski mogą różnie pomyśleć.

Poza tym wszystko - dzięki Niepokalanej - bardzo dobrze. Trudności i krzyżów sporo, bo to przecie misje, ale też i pociech dużo. Mamy jedną maszynę drukarską, jedną maszynę do krajania i drobnych maszynek trochę: do szycia kilka stołowych, do zecerni, a i perforówkę (nieczynna) - okazyjny tani, stary grat, będzie służył. Bardzo jednak potrzebna falcówka, maszyna porządna (jak w Niepokalanowie) i jeszcze jedna maszyna drukarska dwa razy większa, albo raczej dwie, by "Rycerza" powiększyć do objętości jak w Polsce i na czas prędko wydrukować. Może jakie stare graty znajdziemy, to i kupimy, bo nowe może za drogie, chociaż tu w Japonii maszyny drukarskie stosunkowo tanie.

Sobota dzisiaj i wieczór, więc poopowiadałem braci i znowu biorę się do pisania. Chciałem dotąd popisane przepisać, bo gryzmoły, ale niech i tak idzie. Opowiadać byłoby bardzo dużo, ale i do Niepokalanowa oficjalnie br. Mieczysław [ 5 ] śle, a ja - zawalony robotą, nawet nie mam czasu japońszczyzny tężej się uczyć.

Nakładu [ 6 ] mamy teraz 20 000, a na grudzień podrukowaliśmy 25 000, bo to miesiąc Niepokalanej. I więcej można by rozdać z pożytkiem, bo czytają, ale zasobów, groszy by nie stało. Teraz tylko do 32 stron od stycznia chcemy doprowadzić, bo jeżeli nie podniesiemy ceny, to - wedle dziwnych praw japońskich - nie dostaniemy ryczałtu, gdyż rozdający darmo nie otrzymują ryczałtu, a nasza cena za numer jest 2 seny i nalepiamy na pojedyncze znaczek pocztowy za 2 seny, więc nic z tego nie mamy, więc darmo. A tak powiększymy numer i podniesiemy nieco cenę np. do 3 senów.

Tutejszych aspirantów jeszcze nie mamy, ale jeden dostał już w tych dniach odpowiedź przychylną, ale nie wiem jeszcze jaki będzie, bo był on już u Trapistów, tylko przed rokiem z powodu braku zdrowia musiał powrócić do domu. Ma być dobry [ 7 ]. - Zresztą niech Niepokalana kieruje.

Wobec obecnych deszczów, chłodnych wiatrów i trochę kłopotów, a więcej jeszcze trochę rozpędzenia się przy robocie introligatorskiej przy "Rycerzu", odczułem trochę reakcji, ale teraz na ogół dobrze i czuję jakoś od wczoraj, że i tęgo mi lepiej i nie odczuwam potrzeby tyle spania. Bo i roboty moc, trzeba by przecież samemu po japońsku pisać, by się i w tym względzie uniezależnić.

Klerycy trzymają się dobrze. Br. Mieczysław oskarża czasem swój żołądek, ale twierdzi, że to nie taka znowu nowina, bo i w Polsce miał zarzuty przeciwko niemu. Uczęszczają na wykłady do seminarium (pięć minut drogi od nas) [ 8 ].

Klerycy lwowscy odpisali br. Mieczysławowi; znać doprawdy innego ducha [ 9 ] - U nas teraz warunki normalne tylko... ten dokument!!

Zdaje mi się, że by nie zaszkodziło, by klerycy, którzy tu by mieli przyjechać, zaglądnęli przedtem do Niepokalanowa "na nowicjat". Tutaj rok szkolny kończy się w marcu i wtedy rozpocznie się drugi rok filozofii. Jak już sprawa będzie dojrzała, to popiszę jak jechać przez Syberię. - Potrzeba tu więcej rąk, dużo; może Niepokalana powołania ześle.

Co do planów na przyszłość, myślę idąc w kierunku celu MI, tj. zdobycia całego świata Niepokalanej, rozwijać jak najsilniej placówkę tutejszą, by "Rycerz" jak najprędzej zaglądał do każdego japońskiego domu. Równocześnie zaś rozpocząć i "Rycerza" chińskiego. Ciągle mi powraca myśl, żeby jednak jakiś ojciec (o duchu Niepokalanowa i M.I.) zakorzenił się w Szanghaju i administrował, a połam i drukował "Rycerza" przy pomocy braci na całe Chiny. No i Indie i Annam i syryjskie zagłębie dla językowi arabskiego, tureckiego, hebrajskiego. A i o angielskim nie zapomnieć itd., aż cały świat będzie Niepokalanej. - Równocześnie zaś myślałbym, że trzeba mnożyć Niepokalanowy europejskie, bo sam polski Niepokalanów nie da rady z ofiar z Polski utrzymać i rozwijać większą ilość Misji. I tak w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Anglii i innych państwach, gdzie naszych nie ma, lub mało, a potem i w innych.

Kończę, bo już po pół do jedenastej wieczór.

Z prośbą o serafickie błogosławieństwo

br. Maksymilian M-a Kolbe z famułą

[Dopisek] Japończycy zamiast podpisu ożywają pieczęci osobistych i to czerwonych. Oto więc mój podpis: [...] [ 10 ]

Kopertę daję też japońską [ 11 ].

PS - Jeszcze zapomniałem o jednej spranie. Chciałbym wiedzieć tęgo przedtem, kiedy kto pojedzie do nas, gdyż mógłby nam przewieźć bez cła, a może i prędzej (nie wiem, kiedy o. Metody [ 12 ]) szereg potrzebnych rzeczy, a zwłaszcza przyborów kościelnych do naszej kaplicy. Ornaty itp. obiecało wykonać i ofiarować Stowarzyszenie Misyjne Pań [ 13 ] (?) z centralą w Poznaniu. Będąc ostatnio w Polsce ubiłem tę sprawę. - Przewieźć można spokojnie przez Bolszewię, trzeba tylko umieścić wszystko cło walizki, której cały czas przez przejazd przez Bolszewię nie można otwierać, bo zaplombują w Niegorełoje i plomby oglądną na granicy chińskiej. Byle podać jako "tranzyt" i nie poddać w Niegorełoje rewizji, lecz powiedzieć, by zaplombowali. Do tej pani (Kahlówna, Poznań, Kwiatowa 7) piszę równocześnie, by przygotowali do wysyłki (może muszą zrobić dopiero).

[ 1 ] Prof. Francisko Yamaki Toshio - zob. też Pisma, 263 i 264.

[ 2 ] Tagita Koya - por. Pisma, 264, oraz 868, C, przyp. 69.

[ 3 ] Naszkicowany plan parteru i plan piętra.

[ 4 ] Dokument erekcji klasztoru w Nagasaki - zob. Pisma, 254, przyp. 3.

[ 5 ] Br. Mieczysław Mirochna.

[ 6 ] Nakład japońskiego RN.

[ 7 ] Kandydat ten, Yozefu Mizoguchi Asamatsu, z powodu nie znanych bliżej trudności wstąpił do zakonu franciszkańskiego dopiero 5 II 1932 (zob. Pisma, 349), lecz został wydalony 13 III 1932. Trapiści mają od 1896 r. klasztor w północnej Japonii na Hokkaido.

[ 8 ] Drugim klerykiem uczęszczającym do Seminarium Diecezjalnego w Nagasaki był br. Damian Eberl.

[ 9 ] Niż w Krakowie.

[ 10 ] Odcisk pieczątki z widocznymi po bokach literami S oraz K, tzn. Seibo no Kishi. Nazwisko św. Maksymiliana jest w środku pieczątki - zob. Pisma, 340.

[ 11 ] Koperta się nie zachowała.

[ 12 ] O. Metody Rejentowicz.

[ 13 ] Prawdopodobnie chodziło o Związek Misyjny Polek, założony 1 X 1927 w Poznaniu, z oddziałami w Warszawie, Wilnie, Krakowie, Lublinie, Rawiczu, Śremie, Miechowie i Chyliczkach - zob. "Pochodnia Seraficka" 4 (1929) 27.