303

Do o. Kornela Czupryka

Oryg.: rkps AN. Trzy karty dwustr. zapis.

Mugenzai no Sono, 6 VI 1951

Maryja!

Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale!

Powinien bym był już dawno napisać, że dnia 16 maja, w sobotę i w sam raz w święto NMP Królowej Apostołów odbyły się przenosiny [ 1 ] z japońskiego "Grodna" do japońskiego Niepokalanowa czyli Mugenzai no Sono, co dosłownie znaczy ogród Niepokalanej: jakoś po japońsku trudno inaczej lepiej to oddać nawet specjalistom w japońszczyźnie.

Załączam 3 fotografie z okresu budowy [ 2 ]. – Obecnie pod koniec maja wszystko zostało zapłacone za plac [ 3 ]. Pozostało około 700 jenów długu za budowę, ale wierzyciele na razie zbytnio nie urgują, więc ze zwyczajnie przesyłanych kwot (byle te kwoty "zwyczajne" niezależnie od nadzwyczajnych przesłanych na kupno placu, przychodziły normalnie) i z ubocznych może ofiar się zaradzi. - Ale budynek to taki, byle się można wprowadzić: więc też ściany składają się z cieniutkich desek (daleko im do 1 cm grubości) i licznych szpar i otworów. Kuchnia, to piecyk żelazny (z jedną fajerką) na otwartym powietrzu, ogrodzenia na razie żadnego nie ma itd., itd., ale w każdym razie uciecha wielka, bo Niepokalanów już jest i mamy już Pana Jezusa w kaplicy.

Co do wydatków to urządziłem się tak, by plac razem z budową (dotychczasową) nie przenosił kwoty pozwolonej na zakupno placu, tj. 40 000 zł. Plac cały kosztował 7000 jenów, tj. 31 500 zł, a budowa do 1700 jenów, tj. 8330 zł. Razem około 40 000. Nie jest to ten sam plac, o którym pisałem z początku [ 4 ], bo ten, jak już o tym zdaje się też pisałem, jest i znacznie większy, i dogodniejszy, i tańszy od poprzedniego.

Co do załamania się Niepokalanowa, to pisał mi i o tym o. Florian zaczynając list od "Gwałtu, gwałtu - za ciężko" [ 5 ], alem mu odpisał, że i ja i on wedle Posłuszeństwa św. postępowaliśmy: możemy więc być spokojni, że wypełniliśmy Wolę Niepokalanej. - Jeżeliby zaś Ona chciała, by się Niepokalanów zawalił, nie powinniśmy chcieć go podtrzymywać: niech się i zawali. Jeżeli zaś zechce, by on się rozwijał dalej, to znajdzie i na to środki. Ten argument często dodawał mi ducha w początkach "Rycerza" w Polsce. Mówiłem sobie: Jeżeli Ona nie chce, by on istniał, to niech upadnie; po co się jeszcze trzyma. Ale widać, że chciała go utrzymać i rozwinąć.

Co do mojego listu do Ojca św., to radził nuncjusz apostolski [ 6 ], by list ten przez władze zakonne ale bezpośrednio do Ojca św. poszedł, a nie przez Kongregacje, bo wtedy nie ma nadziei otrzymania pomocy finansowej [ 7 ].

Co do wakacji, to teraz już jasno wiem z listu N. O. Prowincjała, że Niepokalana chce mnie na ten czas mieć w Japonii i wedle tego rozłożę sobie działalność na ten czas.

Co do celów i zadań Niepokalanowa na przyszłość to i ja niewiele widzę, ale zdaje mi się, że ma on urzeczywistnić cel MI, tj. podbić cały świat i każdą duszę z osobna, które są i będą, Niepokalanej [ 8 ], że Ona jako "Pośredniczka wszelkich łask" nie tylko może i pragnie dać łaskę nawrócenia i uświęcenia czasem i gdzieś, ale chce odrodzić wszystkie dusze, a także nasz Zakon. Zdaje mi się też czasem, że pod Jej sztandarem staną gorliwi członkowie wszystkich gałęzi franciszkańskich i tak staniemy się nie tylko historycznie pierwszymi, ale i duchowo. Że Jej sztandar będzie zatknięty też na Kremlu itp.; słowem, że Ona naprawdę będzie Królową każdego serca [ 9 ] i wprowadzi do każdego serca miłość Bożą Serca Jezusowego. Czyli że cel MI będzie osiągnięty.

I jeżelibyśmy my nie odpowiedzieli wezwaniu Niepokalanej, potrafi Ona użyć innych. I że obowiązkiem naszym jest współpracować z Jej Wolą. - Dziwię się czasem, dlaczego Niepokalana nie dała sprawy MI Bernardynom lub Kapucynom, przecież oni tak samo mogą powoływać się na tradycję franciszkańską jak i my, a przy tym są o wiele więcej rozgałęzieni po świecie, więc łatwiej mogliby rozwinąć Jej sprawę. Tacy OO. Kapucyni w samych północnych Indiach np. mają w trzech różnych miastach 3 drukarnie. Ponadto OO. Kapucyni mają nawet w swoim herbie Niepokalaną i starają się szczerze o ideał franciszkański.

Dlaczego więc Niepokalana nam tą sprawę powierzyła? Może ma względem nas zamiary dotyczące także odrodzenia i może nawet pewnego złączenia gałęzi franciszkańskich, by łatwiej pod Jej berło świat podbić?... Nie wiem. Ale przy pierwszym numerze "Rycerza" w Krakowie różne gałęzie współpracowały [ 10 ].

Tak mi się różnie zdaje, ale w każdym razie zdaje mi się, że Niepokalanów powstał za ofiary dla Niepokalanej i Jej cały świat podbić musi (czyli wypełnić cel MI); gdyby zaś zmienił ten cel, przestanie mieć rację bytu i utraci rozmach rozwojowy, nastąpi stagnacja, wygodnictwo i rozkład.

Co zaś do nowicjatu, to zdaje mi się, że potrzebny by był osobny może nowicjat z o. Jerzym [ 11 ] na czele, do którego byliby przyjmowani tylko ci, którzy by chcieli poświęcić się całkowicie bez zastrzeżeń Niepokalanej w Niepokalanowie bez względu na to w jakiej części świata; nowicjat misyjny w tym znaczeniu, tj. dla zdobycia całego świata Niepokalanej [ 12 ]. Ale boję się swojej woli, bym nawet w pisaniu Niepokalanej nie bruździł, rym bardziej zdaje mi się potrzebnym nowicjat osobny, że bardzo wielu ojców w tym duchu wychowanych potrzeba, by w całości cel MI osiągnąć. Tak na przykład od dawna mi się zdaje, że jeżeli w samym Niepokalanowie polskim będzie pracowało 100 ojców, to będą przeciążeni pracą. Bo doprawdy, by zaopiekować się wszystkimi warstwami społeczeństwa w rozmaitych warunkach i okolicznościach, trzeba bardzo wielu odpowiednich pracowników.

Kończę, bo już i 7 [VI] się zrobił i 10.30 wieczór dochodzi, a tu zaległości moc.

Pisze br. Ludwik z Tokio o br. Damianie, że "dziwnym się staje czasami" (załączam list) [ 13 ].

O. Jerzy upewniał mnie w Niepokalanowie, że ta "dziwność" to rzecz przejściowa, gdyż już wtedy trochę się tego bałem i dlatego pytałem o. Jerzego, który go miał pod sobą. Sam zaś br. Damian składnie pisze (list też załączam) [ 14 ], więc tak chyba źle nie jest, lecz boję się, by nie padł na egzaminie, boby opinia o nas ucierpiała.

Pisze też br. Ludwik o pieniądze. Duże kwoty przesłane przez Niepokalanów przeznaczone były na kupno placu, a i budowy trochę się zrobiło, ale na wydatki bieżące zwyczajne (utrzymanie, papier, poczta itd.) co miesiąc w równy sposób potrzeba, ale może już Niepokalanów co wysłał. Klerykom do Tokio i na kolej do Nagasaki na wakacje posłać muszę, oprócz wydatków na utrzymanie w Tokio, książki i codzienny tramwaj do Seminarium. - Ale może już co wylano?

Z prośbą o serafickie błogosławieństwo

br. Maksymiliana M-a Kolbe

PS - Już dzisiaj 8 [VI], a list jeszcze nie skończony. Dopisuję więc tylko, że:

1) Zdaje mi się, że gdyby naprawdę ta "dziwność" u br. Damiana nieszybko minęła, nie byłby on zdolny do pracy w tutejszych okolicznościach, tj. wśród pogan, ale o wysokim poziomie kultury, a konieczność nabycia tu dużo więcej wiadomości niż w Polsce (język obcy trudny, tutejsze religie itp.) tym bardziej nie dozwoliłaby mu tu przyjść do równowagi.

2) Br. Marian Sato Shigeo 7 IX skończy 6 miesięcy oblatury, więc trzeba by dopełnić formalności, by mógł tu i nowicjat zrobić.

3) Ciężko nam, bo gdy z Niepokalanowa przyjdą pieniądze na cel nadzwyczajny, to nienormalnie przychodzą na zwyczajne wydatki. A co przychodzi na nadzwyczajny cel (kupno terenu) to też i na ten cel idzie, i wtedy na wydatki zwyczajne nie ma. A tu nikt nie pożyczy. Tym bardziej, że i klerykom do Tokio ślę. Więc ciężko.

Przepraszam za tak chaotyczne pisanie.

Niepokalana wszystko na większe dobro obróci: więc jest dobrze.

[ 1 ] Zob. Pisma, 301.

[ 2 ] Zdjęcia z budowy zamieszczono w RN 10 (1931) 241, 242, 307.

[ 3 ] Zob. Pisma, 298, przyp. 1.

[ 4 ] Zob. Pisma, 267.

[ 5 ] Zob. Pisma, 301, przyp. 1.

[ 6 ] Nie było w Japonii nuncjusza, lecz delegat apostolski, którym od 1922 r. do 16 V 1931 był bp Mario Giardini.

[ 7 ] Kongregacja i Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary zasilały tylko misje bezpośrednio od nich zależne. Misja polskich OO. Franciszkanów w Japonii była natomiast filią polskiego Niepokalanowa i jako taka nie mogła liczyć na względy dykasterii rzymskich.

[ 8 ] W oryginale wyrazy: "cały", "każdą" oraz "Niepokalanej" podkreślone dwukrotnie.

[ 9 ] Zob. Pisma, 301, przyp. 9.

[ 10 ] Przy wydaniu pierwszego numeru RN pomagali św. Maksymilianowi OO. Kapucyni i OO. Reformaci: o. Efrem z Kcyni, kapucyn, zaprojektował okładkę, jeden z OO. Reformatów zbierał pieniądze od swoich i dawał na RN - zob. Konferencje św. Maksymiliana Marii Kolbe, Niepokalanów 1983, n. 19; zob. też Pisma, 955.

[ 11 ] O. Jerzym Wierdakiem.

[ 12 ] Zob. Pisma, 407, przyp. 1.

[ 13 ] List br. kleryka Ludwika Kuszla się nie zachował.

[ 14 ] List br. Damiana Eberla także zaginął.