690
Do o. Anzelma Kubita
Maryja!
Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale,
Bardzo bym prosił i to w myśl życzenia też i tutejszych ojców, by Michał diakon [ 1 ], jak najprędzej był stąd zabrany, a to z następujących powodów:
i) Tu jest tylu braci, nowicjat i chłopcy w internacie; nie można więc w żaden sposób dopuścić, by tutaj po odpowiedzi z Rzymu miał zrzucić habit profes solemny, kleryk, diakon nazywany ojcem, figurujący przy stole między ojcami i w miarę potrzeby rozdający braciom Komunię św. Byłby to zbyt duży skandal, obniżenie i tak już dosyć nadszarpanej wypadkami poprzednimi opinii o zakonności ojców. By w tym wypadku dało się zastosować skutecznie tajemnicę, o tym i marzyć nie można.
2) W obecnym usposobieniu styka się on bezustannie z chłopcami z internatu i braćmi nawet młodszymi, co chyba tylko może ujemnie na nich wpływać.
3) Dopiero wczoraj przyszedł do mnie br. Ireneusz [ 2 ] - co tak się wyrywa z Niepokalanowa - i zaczął mówić, że się zdecydował po dłuższym wahaniu powrócić do domu. Nakrzyczałem na niego, że nie czas teraz ani na decydowanie, ani na wahanie się, ale tylko na troskę o sumienne wykonanie ślubów solemnych. Przyjął to do wiadomości i przesłał mi kartkę już w innym tonie. Co się stanie, jeżeli dowie się, że nawet diakon może się sprzeniewierzyć ślubom tak łatwo.
Niechby sobie więc N.N. wyjechał jeszcze w habicie przed jakąkolwiek decyzją stąd do jakiegokolwiek klasztoru, gdzie zgorszenie nie będzie tak wielkie, bo nie będzie tyle młodzieży zakonnej.
Z prośbą o serafickie błogosławieństwo
br. Maksymilian M. Kolbe [ 3 ]