699
Do o. Mieczysława Mirochny
Maryja!
Drogie Dziecko,
Odpisuję pokrótce na ostatni list. Dzięki Niepokalanej, że liczba dusz, które się Jej poświęcają czy to jako bracia zakonni, czy też jako interniści, rośnie [ 1 ].
Ładną większą figurę niełatwo było znaleźć, ale już i znaleziona, i nabyta, i wybiera się w podróż.
I u nas choroby powstają i też z przeziębienia, a nawet w tej chwili grypa powaliła sporą część braci. Co prawda to i w Warszawie nie lepiej, ale jakoś do nieba bracia dostać się nie mogą i po kilkudniowej gorączce powracają do ziemskich zająć.
?Ojciec Janusz rzeczywiście się wybiera [ 2 ], gorliwa to dusza i uważam, że na misjach to najważniejsze.
Co do nadzwyczajnej wysyłki o. gwardian jeszcze nie pisał, ale uważałbym, że nie byłoby celowe liczyć na procenty z uzbieranych groszy w Ameryce, lecz raczej wydać co prędzej, co się uzbierało, by umożliwić Opatrzności Bożej wysyłanie dalszych ofiar.
Pierwszy raz słyszę o zobowiązaniu się do dwóch Mszy św. co miesiąc [ 3 ]. Uważam, że to nie jest praktyczne. W każdym razie chyba prawnie wedle Konstytucji nie przeprowadzone, a na przyszłość niepotrzebnie wiążące swobodę ruchów na zawsze, chociażby kiedyś, przypuśćmy, zaledwie jeden ojciec był (prześladowania, wojny). Najlepiej przyjmować tylko na czas określony.
Co do groszy przesyłanych na chłopców mam nadzieję, że przy pomocy Niepokalanej uda nam się i extra posłać. Zresztą bądźmy już spokojni. Jeżeli Niepokalana będzie czegoś chciała, to żadne niemożliwości nie dadzą rady stanąć Jej na przeszkodzie.
Chciałbym i ja zobaczyć kopię planu rozbudowy [ 4 ], który zapewne do Prowincjałatu do zatwierdzenia wysłaliście.
Uważam, że nie ma konieczności przemieniać kosztownie górę na równinę [ 5 ], chociażby nawet przyszło jeszcze gdzieś dokupić nieco terenu równiejszego na wygodne boisko i Małe Seminarium Misyjne, czy to w Nagasaki, czy też gdzie indziej.
Zresztą to są tylko moje myśli, a już przez N. O. Prowincjała Niepokalana swoje myśli Wam powie. A tu chodzi tylko o to, by Ona i tylko Ona rządziła.
Czasem mnie się zdaje, że Pan Jezus mógłby pod pewnym względem pod Waszym adresem powiedzieć to, co powiedział Apostołom: "Małej wiary, czemuście zwątpili" [Mt 14,31]. Czyż nie budujemy jedynie na Opatrzności Bożej przez Niepokalaną?
W Niepokalanej
br. Maksymilian M-a Kolbe [ 6 ]
PS - Serdeczne pozdrowienia, "yoroshiku", z prośbą o modlitwę, dla kochanych seminarzystów.
[ 1 ] W lipcu 1938 r. w Mugenzai no Sono było 17 braci Polaków, 8 braci Japończyków i (we wrześniu) 57 internistów - zob. też Pisma, 706. Acta Coadunatae Prov. podają na s. 269 w ramach sprawozdania z wizytacji przeprowadzonej przez o. Anzelma Kubita (8-22 I 1939) następujący stan osobowy:
[ 5 ] ojców, 27 braci zakonnych, 1 kandydat na brata zakonnego, 43 uczniów w Seminarium.
[ 2 ] Zob. Pisma, 693, przyp. 3.
[ 3 ] Zobowiązanie klasztoru Mugenzai no Sono, prawdopodobnie w intencji ofiarodawców, obecnych lub przyszłych.
[ 4 ] Najpilniejszą była potrzeba budowy nowego budynku dla Małego Seminarium Misyjnego. Br. Alfons Stępniewski pisał z Japonii 27 VI 1938: "Szkoły jeszcze nie zaczęliśmy budować, bo plany w robocie, a i teren jeszcze nie wyrównany. [...] Z budową okropna bieda u nas: i w sypialniach ścisk, i w kościele na przyszły rok już trudno będzie nowych internistów ulokować, a tu tak trudno coś na tej górze postawić. [...] Wychodziły nawet takie projekty, by albo wydawnictwo, albo ostatecznie Seminarium przenieść gdzie indziej, ale i to w obecnych tak niespokojnych czasach nie tak łatwo" - zob. EN 23 VII 1938.
[ 5 ] Mugenzai no Sono znajduje się na zboczu góry Hikosan.
[ 6 ] Podpis i postscriptum własnoręczne.