1066
Za mejsinami
- Proszę Ojca, Pan Bóg dał dziś taką pogodę; można by znów dużo "mejsinów" (wizytówek z adresami) nazbierać. Może bym poszedł zaraz po nabożeństwie - prosi br. Zeno w niedzielę, 15 II br.
- Dobrze - odpowiadam - ale na obiad powróć.
I poszedł.
Przed obiadem wraca, mówiąc:
- Zabrakło mi numerów, nawet do stacji nie doszedłem.
Więc po południu znów za "mejsinami" we dwójkę z br. Sewerynem i to na dwa zawody.
Jak się odbywa to zbieranie "mejsinów"?
Otóż br. Zeno bierze pełną walizeczkę "Rycerza" i jeszcze, ile zmieści pod pachę, i idzie na miasto. Po drodze rozdaje go przechodniom i często im mówi równocześnie:
- Mejsin kudasai, tataksi kono hon majicki okurimasio (Proszę o wizytówkę, to ja tę książeczkę co miesiąc przyślę).
Nie jest to czysta japońszczyzna, ale kto chce, to dobrze zrozumie. Na wizytówce jest zawsze i adres, o który właśnie chodzi, by móc słać stale "Rycerza". W ten sposób otrzymujemy adresy w znacznej większości od pogan i "Rycerz" idzie do nich.
Dzisiaj wieczorem naliczono 97 nowych adresów dla "Rycerza" zebranych, a pomiędzy nimi dwa od bonzów (kapłanów) pogańskich. Nie pierwszy to raz i nie ostatni.
Cześć Niepokalanej!
M[aksymilian] K[olbe]
[ 1 ] Data zaczerpnięta z tekstu.