1078

Po co i na co to wszystko [ 1 ]

Oryg.: brak. - Druk.: "Wiadomości z Prowincji OO. Franciszkanów w Polsce" 3 (1933) 42-43 (druk wewnętrzny).
Nagasaki, 1 III 1933

Maryja!

Poprzez stopy śnieżne Syberii aż tu doszło to pytanie względem Niepokalanowa, powtarzane pod słońcem polskim.

A za nim wdzięczna odpowiedź z podkarpackich wyżyn: "spytajcie Matki Najświętszej".

Sądzę, że nikt nie weźmie mi tego za złe, jeżeli w "Wiadomościach", "do wiadomości" tylko, skreślę nieco szerzej, co o tym pytaniu i odpowiedzi myślę.

Na wstępie muszę wyraźnie podkreślić, że i pytanie powyższe i odpowiedź wydają mi się zupełnie słuszne.

Nasamprzód pytanie. Bo doprawdy, każdy rozumny człowiek musi znać cel, do którego zdąża i każdą rzecz waży wedle jej celu.

Życie to ruch, dążenie do celu; i Zakon żyje, jeżeli ma wytknięty cel i do niego zdąża.

Pokolenia, co legły w grobie, osiągały nakreślone im przez Opatrzność cele; pokolenie zakonne obecne też musi znać swój cel, by móc do niego zdążyć i nie ściągnąć na siebie przekleństwa pokoleń następnych, że nie zbudowało na powierzonych im przez ojców fundamentach nic, co by mogło służyć za podstawę do nadbudowań ich - i tak opóźniło ich pochód.

By zaś wiedzieć, co czynić teraz, trzeba poznać, co zrobiono dotychczas: sięgnąć do historii.

Pominę różne pola pracy, a zatrzymam się tylko na sprawie Niepokalanej.

Od zarania Zakonu złota nić tej sprawy wije się poprzez wieki, przechodzi swoje trudności i walki i dochodzi po z górą sześciowiekowych zapasach do chwalebnego zwycięstwa: powszechnie obowiązującego uznania prawdy Niepokalanego Poczęcia, do ogłoszenia dogmatu.

Czy jednak na tym całej sprawy koniec? Czyż z uznaniem [ 2 ] nakreślonego planu bitwy już bitwa wygrana? Czyż budowniczy poprzestaje na wykończeniu planu domu? Czyż raczej nie uważa narysowania planu domu za wstęp tylko, konieczny do zrealizowania samej budowy? - Owe prawie 7 wieków naszych dziejów to zaledwie pierwsza część całej sprawy, warunek konieczny, by dopiero przystąpić do dzieła.

Do jakiego?

Do zrealizowania, do posiania tej prawdy w sercach wszystkich i każdego z osobna (zacząwszy od swego), dopilnowania wzrostu i przyniesienia owocu nawróceń. Niepokalana zjawiona w Lourdes głosi językiem naszego Zakonu: "pokuty, pokuty, pokuty", przypomina się "Zakonowi pokuty", chce i w nim i przez niego wstrzymać dusze w pogoni za używaniem, wejść do ich serc, opanować je, skierować drogą wyrzeczenia się siebie do prawdziwego szczęścia, do Boga, przygotować w nich tron dla Boskiej Miłości, Boskiego Serca, nauczyć Je kochać, zapalić miłością, kochać to Serce sama w nich i przez nich, być nimi, a ich uczynić sobą. - Oto rys wcielenia prawdy o Niepokalanym Poczęciu; słaby rys tylko i niedoskonały, ale prawdziwy.

To druga, rozpoczynająca się karta historii naszego Zakonu. W niej wszystko Jej, Niepokalanej: i dusze zakonne, i - Niepokalanów.

A jak to, a dokąd to?

Spytajcie Matki Najświętszej.

br. Maksymilian Kolbe

[ 1 ] W tekście wizerunek Niepokalanej, zaczerpnięty z okładki RN.

[ 2 ] Tu w znaczeniu: akceptacji, aprobaty.