1088a

A Słowo Ciałem się stało... [ 2 ]

Oryg.: brak. - Druk.: RN 13 (1934) 103-104. Tłumacz z jęz. japońskiego nieznany.
[Mugenzai no Sono, przed kwietniem 1934] [ 1 ]

Niedawno temu rozmawiałem z bonzą buddyjskim z Nagasaki. Między innymi dowiedziałem się, że wedle wierzenia buddyzmu zmarli powracają na świat, by ludziom dopomagać i znowu umierają, i znowu powracają.

Co prawda, to nie pamiętam nic z moich poprzednich istnień, ani nie spotkałem jeszcze człowieka, który by to pamiętał. Jeżeli zaś nawet świadomość siebie nie powraca, to cóż właściwie powraca? Ciało nie i świadomość także nie. Więc jest to już inna istota, nowa, która się na świat rodzi.

Za trudno mi też było uwierzyć w podobny dowód, a mianowicie, że ktoś miał przed 100 laty umrzeć z kamieniem w ręku, a potem urodził się z tymże kamieniem w ręku. Nie da się bowiem zrozumieć, w jaki sposób ów kamień dostał się do łona matki i jak mały zarodek mógł go trzymać w ręku.

Jednak w tym wierzeniu tkwi też coś prawdy, a mianowicie pragnienie naturalne, by ktoś z góry przyszedł dopomagać ludziom w życiu.

Dowiedziałem się też innym razem z ust innego bonzy, że Amidabutsu, a raczej syn jego syna zstąpił na ziemię. - Dowodów brak, ale i tu znać to samo pragnienie.

W roku zeszłym, bądąc w Indiach, dostałem album, w którym jest też obraz przedstawiający zstąpienie z nieba, inkarnację bogini Ganga. I to nie udowodnione, ale i tu to samo pragnienie serca.

W starożytnej Grecji filozof Pitagoras posuwa się aż do takich słów: "Człowiek powinien to tylko czynić, co się Bogu podoba; lecz co się Bogu podoba, tego nie może on znać, chyba że go sam Bóg albo jakiś wyższy geniusz o tym pouczy, a światło Boże oświeci".

A starożytni żydzi tak się modlą z prorokiem Izajaszem: "Spuśćcie rosę, niebiosa, a obłoki niechaj nam dadzą z dżdżem Sprawiedliwego; niech się roztworzy ziemia i wyda Zbawiciela" [Iz 45,8].

I słuszne to pragnienie. Wiemy bowiem z codziennego doświadczenia, że nasz rozum jest skończony, Bóg zaś musi być czymś wyższym, nieskończenie wyższym, skończonym rozumem niepojętym. Stąd prawdy dotyczące bliżej Istoty Bożej są dla naszego rozumu niedostępne. I tylko sam Bóg nieskończony może te prawdy objąć i przeniknąć i nam coś z nich objawić i wskazać drogę do siebie.

* * *

I przyszedł upragniony, wzywany Bóg, Syn Boży. I zstąpił z nieba do łona Przeczystej Dziewicy.

- A dowody na to, że to prawdziwie Syn Boży zstąpił?

- Sam to wyraźnie twierdził i za to właściwie na śmierć krzyżową poszedł, jednak - jak sam przepowiedział - zmartwychwstał.

* * *

- Kim wobec tego jest Maryja, Jego Matka Niepokalana?

- Jest Matką Boga-Człowieka.

- Jeżeli zaś czcią otacza się matkę człowieka sławnego, dobroczyńcy ludzkości, jakąż czcią powinniśmy otaczać Matkę Syna Bożego?

- Jeżeli matka władcy wiele może u swego syna, ileż może Matka Człowieka-Boga?

* * *

- Spróbuj uciekać się do Niej, jak małe dziecię do ukochanej najlepszej Matki, choćby tylko wzywając Jej świętego Imienia "Maryja" ustami czy sercem w trdunościach życia, ciemnościach i słabościach ducha, a przekonasz się, co może Maryja i kim jest Jej Syn, Jezus Chrystus.

[O.] M[aksymilian]

[ 1 ] Zamieszczone w numerze kwietniowym polskiego RN z 1934 r., a także wcześniej w "Rycerzu" japońskim.

[ 2 ] Art. zaopatrzony jest uwagą redakcji polskiego RN: "Artykuł ten jest tłumaczeniem z japońskiego «Rycerza» z ubiegłego roku. O. Maksymilian tłumaczy na wstępie pokrótce naukę o reinkarnacji, tj. naukę buddyjską, uznającą kolejne wcielanie się dusz w różne stworzenia".