1103b

Pan zmartwychwstał

Oryg.: brak. - Druk.: "Mugenzai no Seibo no Kishi" 6 (1935) nr 6, s. 2nn. Z oryg. japońskiego tłumaczył o. Janusz M. Koza OFMConv.
[Mugenzai no Sono, przed czerwcem 1935] [ 1 ]

Niedawno pewien człowiek odwiedził Mugenzai no Sono; wypytywał o wiele rzeczy, a w końcu tak powiedział: "Więc ksiądz wierzy, że Jezus zmartwychwstał - tak?"

Pytanie to jest całkiem naturalne. Zmartwychwstanie Jezusa jest najważniejszym dowodem i argumentem prawdziwości Jego religii.

Gdyby Jezus nie zmartwychwstał, misja Jego skończyłaby się fiaskiem. On to przecież za życia przepowiedział swe zmartwychwstanie. Opowiada o tym św. Mateusz, jeden z dwunastu Jego uczniów, którzy stale z Nim przebywali i uważnie słuchali słów z ust Jego wychodzących.

Mianowicie: "A wstępując Jezus do Jeruzalem, wziął dwunastu uczniów osobno i rzekł im: Oto wstępujemy do Jeruzalem, a Syn człowieczy będzie wydany przedniejszym kapłanom i doktorom i zasądzą Go na śmierć. I podadzą Go poganom ku naigrawaniu i biczowaniu, i krzyżowaniu, a trzeciego dnia zmartwychwstanie" (Mt 20,17-19).

Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest niezaprzeczonym faktem historycznym. Dziś, choć upłynęło już dziewiętnaście wieków, jesteśmy w posiadaniu dokumentów dotyczących prawdziwości zmartwychwstania Chrystusa, pozostawionych nam przez Jemu współczesnych. Autorzy tych dokumentów, mianowicie dwaj spośród świadków zmartwychwstania Mateusz i Jan, od początku do końca życia publicznego Chrystusa szli za Nim i byli bezpośrednimi Jego uczniami, którzy przyjęli naukę wprost od Niego. Oprócz tych dwóch bezpośrednich uczniów jest i Marek. Był on uczniem księcia Apostołów, św. Piotra, towarzyszem jego pracy apostolskiej; wiernie spisał to, co słyszał od św. Piotra. Jest nadto jeszcze jeden - Łukasz, towarzysz Pawła. Paweł zaś przyjął naukę bezpośrednio od dwunastu uczniów, a nadto sam widział Jezusa po zmartwychwstaniu i nawrócił się, a potem z prześladowcy Jego religii stał się gorliwym jej krzewicielem.

Św. Jan, żyjący do roku 90 lub 95 po Chrystusie, tak opowiada o zabiciu Chrystusa na krzyżu i Jego pogrzebie w swoich zapiskach:

"A pierwszego dnia tygodnia rano, gdy jeszcze było ciemno, przyszła Maria Magdalena do grobu i ujrzała kamień odwalony od grobu. Pobiegła tedy do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego miłował Jezus, i rzekła im: Wzięto Pana z grobu, a nie wiemy, gdzie Go położono. Poszedł tedy Piotr i ów drugi uczeń i przyszli do grobu. A biegli obaj razem, ale ów drugi uczeń prześcignął Piotra i pierwszy przyszedł do grobu, a schyliwszy się, ujrzał leżące prześcieradła, ale nie wszedł. Przyszedł tedy Szymon Piotr idąc za nim i wszedł w grób, i ujrzał prześcieradła leżące i chustę, która była na głowie Jego, nie z prześcieradłami położoną, ale osobno zwiniętą na jedno miejsce. Wtedy więc wszedł i ten uczeń, który był pierwszy przyszedł do grobu, i ujrzał, i uwierzył. Bo jeszcze nie rozumieli Pisma, że trzeba było, aby On powstał z martwych. Odeszli tedy uczniowie na powrót do siebie.

A Maria stała u grobu zewnątrz, płacząc. A gdy płakała, nachyliła się i wejrzała w grób. I ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących, jednego u głowy, a drugiego u nóg, gdzie leżało ciało Jezusowe. Oni jej rzekli: Niewiasto! czemu płaczesz? Odpowiedziała im: Bo wzięto Pana mego, a nie wiem, gdzie go położono. To rzekłszy, obróciła się w tył i ujrzała Jezusa stojącego, a nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł jej Jezus: Niewiasto! czemu płaczesz? kogo szukasz? Ona, sądząc że to ogrodnik, rzekła mu: Panie! jeśli Go ty wziąłeś, powiedz mi, gdzieś Go położył, a ja Go wezmę. Rzekł jej Jezus: Mario! A ona obróciwszy się rzekła Mu: Rabbuni! (co znaczy: Mistrzu!) Rzekł jej Jezus: Nie dotykaj Mnie; bom jeszcze nie wstąpił do Ojca mego. Ale idź do braci moich a powiedz im: Wstępuję do Ojca mojego i Ojca waszego, Boga mojego i Boga waszego. Przyszła Maria Magdalena, oznajmiając uczniom: Żem widziała Pana i to mi powiedział.

A gdy był wieczór tego dnia, pierwszego w tygodniu, a drzwi były zamknięte, gdzie uczniowie byli zgromadzeni z obawy Żydów, przyszedł Jezus i stanął w pośrodku i rzekł im: Pokój wam. A to rzekłszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się tedy uczniowie ujrzawszy Pana. Rzekł im tedy znowu: Pokój wam. Jak Mnie posłał Ojciec i Ja was posyłam. To powiedziawszy, tchnął na nich i rzekł im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane.

A Tomasz, jeden z dwunastu, zwany Dydymus, nie był z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Powiedzieli mu tedy inni uczniowie: Widzieliśmy Pana. Ale on im rzekł: Jeśli nie ujrzę w ręku Jego przebicia gwoździ, a nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej w bok Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach byli znów uczniowie Jego w domu i Tomasz z nimi. Przyszedł Jezus drzwiami zamkniętymi i stanął w pośrodku, i rzekł: Pokój wam! Potem rzekł Tomaszowi: Włóż tu palec swój i obejrzyj ręce moje, i wyciągnij rękę twoją, i włóż w bok mój, a nie bądź niewiernym, ale wiernym. Odpowiedział Tomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój! Rzekł mu Jezus: Dlatego żeś Mnie ujrzał, Tomaszu, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Wiele też i innych znaków uczynił Jezus przed oczyma uczniów swoich, które nie są zapisane w tych księgach. A te są zapisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystus Syn Bo;y: i żebyście wierząc, żywot mieli w imię Jego.

Potem ukazał się znowu Jezus nad Morzem Tyberiadzkim, a ukazał się tak: Byli razem Szymon Piotr i Tomasz, zwany Dydymus i Natanael, który był z Kany Galilejskiej, i synowi Zebedeuszowi, i drudzy dwaj uczniowie Jego. Rzekł im Szymon Piotr: Idę ryby łowić. Rzekli mu: Idziemy i my z tobą. I wyszli, i wsiedli w łódź, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy było rano, stanął Jezus na brzegu, uczniowie jednak nie poznali, że to Jezus. Rzekł im tedy Jezus: Dzieci, a macie ryby? Odpowiedzieli mu: Nie. Rzekł im: Zapuśćcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zapuścili tedy i już nie mogli jej uciągnąć dla mnóstwa ryb. Rzekł tedy Piotrowi ten uczeń, którego miłował Jezus: Pan jest. Szymon Piotr usłyszawszy, że Pan jest, narzucił na się suknię (albowiem był rozebrany) i rzucił się w morze. Inni zaś uczniowie przypłynęli w łodzi (bo niedaleko byli od ziemi, ale na jakie dwieście łokci) ciągnąc sieć ryb. Gdy tedy wyszli na ziemię, ujrzeli żarzące się węgle nakładzione i rybę na nich leżącą, i chleb. Rzekł im Jezus: Przynieście z ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł tedy Szymon Piotr i wyciągnął na ziemię sieć pełną wielkich ryb stu pięćdziesięciu i trzech. A choć tak wiele ich było, nie porwała się sieć. Rzekł im Jezus: Pójdźcie, śniadajcie! A nikt z siedzących nie śmiał Go zapytać: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że Pan jest. I zbliżył się Jezus i wziął chleb, a dawał im, a podobnie i rybę. To już trzeci raz okazał się Jezus uczniom swoim, powstawszy z martwych. Gdy tedy pośniadali, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Janów! Czy miłujesz Mnie bardziej niźli ci? Rzekł Mu: Tak, Panie! Ty wiesz, że Cię miłuję. Rzekł mu: Paś baranki moje. Rzekł mu po wtóre: Szymonie, synu Janów! miłujesz Mnie? Rzekł Mu: Tak, Panie! Ty wiesz, że Cię miłuję. Rzekł mu: Paś owieczki moje. Rzecze mu po trzecie: Szymonie, synu Janów! miłujesz Mnie? Zasmucił się Piotr, że go po trzeci raz zapytał: Miłujesz Mnie? i rzekł Mu: Panie! Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję. Rzekł mu: Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę powiadam tobie: Gdy byłeś młodszy, przepasywałeś się i chodziłeś, dokąd chciałeś, lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce twoje, a inny cię opasze i poprowadzi tam, gdzie ty nie chcesz. To zaś mówił, dając znać, jaką śmiercią uwielbi Boga. A to powiedziawszy, rzekł mu: Pójdź za Mną. A Piotr obróciwszy się, ujrzał idącego za sobą tego ucznia, którego miłował Jezus, który też przy wieczerzy położył się był na piersiach Jego i zapytał: Panie! kto jest ten, co cię wyda? Tego tedy ujrzawszy, rzekł Piotr Jezusowi: Panie! a ten co? Odpowiedział mu Jezus: Jeśli chcę, aby on tak został aż przyjdę, co tobie do tego? ty pójdź za Mną. Rozeszła się tedy ta wieść między braćmi, że uczeń ten nie umrze. Lecz Jezus nie rzekł: Nie umrze, ale: Jeśli chcę, żeby on tak został aż przyjdę, co tobie do tego? Ten jest uczeń, który świadczy o tym i to napisał: a wiemy, że prawdziwe jest świadectwo jego. A nadto i innych wiele rzeczy czynił Jezus, które gdyby z osobna opisywać, to i sam świat, jak sądzę, nie pomieściłby ksiąg, które napisać by trzeba" (J 20,1-31; 21,1-25). Ten "drugi uczeń" jak napisano w rozdziale 20, wierszu 2 oraz w innych miejscach, bez wątpienia oznacza Jana, który napisał tę ewangelię.

Ponadto Mateusz, około roku 50 po Chrystusie, mianowicie po 17 latach od Zmartwychwstania, następująco opowiada o tym samym fakcie: "A nazajutrz, to jest w dzień po przygotowaniu, zebrali się przedniejsi kapłani i faryzeusze do Piłata mówiąc: Panie! wspomnieliśmy, że ten zwodziciel powiedział jeszcze żyjąc: Po trzech dniach zmartwychwstanę. Przeto rozkaż, aby strzeżono grobu aż do dnia trzeciego, aby snadź przyszedłszy uczniowie Jego, nie ukradli Go i nie powiedzieli ludowi: Powstał z martwych, i będzie ostatni błąd gorszy niż pierwszy. Rzekł im Piłat: Macie straż, idźcie, strzeżcie, jak umiecie. A oni przyszedłszy obwarowali grób, zapieczętowawszy kamień, ze strażą.

A po szabacie, gdy świtało na pierwszy dzień tygodnia, przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób.

A oto stało się wielkie trzęsienie ziemi, albowiem Anioł Pański zstąpił z nieba i przystąpiwszy odwalił kamień i usiadł na nim. A było wejrzenie jego jak błyskawica, a odzienie jego jako śnieg. A od grozy jego przerazili się stróże i stali się jakby umarli.

A odpowiadając Anioł rzekł niewiastom: Nie bójcie się wy; bo wiem, że Jezusa, który ukrzyżowany jest, szukacie. Nie masz Go tu; albowiem powstał, jak powiedział. Chodźcie, a oglądajcie miejsce, gdzie był położony Pan. A prędko idąc, powiedzcie uczniom Jego, iż powstał: a oto uprzedza was do Galilei, tam Go ujrzycie. Otom wam zapowiedział. A wyszły prędko z grobu z bojaźnią i z radością wielką, biegnąc, aby opowiedzieć uczniom Jego.

A oto Jezus spotkał się z nimi mówiąc: Witajcie! A one przystąpiły i ujęły nogi Jego i pokłon Mu oddały. Tedy im rzekł Jezus: Nie bójcie się, idźcie, oznajmijcie braciom moim, aby poszli do Galilei: tam Mnie ujrzą.

A gdy one odeszły, niektórzy ze stróżów przyszli do miasta i oznajmili przedniejszym kapłanom wszystko, co się stało. A zebrawszy się ze starszymi i naradziwszy się, dali żołnierzom wiele pieniędzy mówiąc: Powiadajcie, że uczniowie Jego w nocy przyszli i ukradli Go, gdyśmy spali. A jeśli się to do starosty doniesie, my z nim pomówimy i bezpiecznymi was uczynimy. A oni wziąwszy pieniądze, uczynili jako ich nauczono. I rozniosło się to słowo u Żydów aż do dnia dzisiejszego.

Lecz jedenastu uczniów poszło do Galilei na górę, którą im był wyznaczył Jezus. I ujrzawszy Go pokłonili się, a niektórzy wątpili. A przystąpiwszy, Jezus przemówił do nich rzekąc: Dana Mi jest wszystka władza na niebie i na ziemi. Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je chować wszystko, comkolwiek wam przykazał. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt 27,62-66; 28,1-20).

Uczeń św. Piotra, Marek, ulegając prośbom Rzymian spisał dla nich naukę Piotra w okresie od roku 52 do 62 po Chrystusie [ 2 ]. O Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa tak on opowiada:

"A gdy minął szabat, Maria Magdalena i Maria Jakubowa, i Salome nakupiły wonnych olejków, aby przyszedłszy namaścić Jezusa. A pierwszego dnia tygodnia bardzo rano przyszły do grobu, gdy już wzeszło słońce. I rozmawiały między sobą: Kto nam odwali kamień od drzwi grobowych? A spojrzawszy zobaczyły odwalony kamień; albowiem był bardzo wielki. A wszedłszy w grób, ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w szatę białą: i zdumiały się. A on im rzekł: Nie lękajcie się; Jezusa Nazareńskiego ukrzyżowanego szukacie, wstał, nie ma Go tu; oto miejsce, gdzie Go położono. Ale idźcie, powiedzcie uczniom Jego i Piotrowi, że was uprzedza do Galilei: tam Go zobaczycie, jak wam powiedział. A one wyszedłszy, uciekły z grobu, albowiem zdjęło je drżenie i przestrach, a nikomu nic nie powiedziały, bo się bały.

A wstawszy raniutko pierwszego dnia tygodnia, ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której był wyrzucił siedmiu czartów. Ona przyszedłszy opowiedziała tym, którzy z Nim bywali, smutnym i płaczącym. A oni usłyszawszy, że żyje i że jej się ukazał, nie uwierzyli. Potem dwóm z nich, idącym do wsi, ukazał się drodze w innej postaci. A oni przyszedłszy opowiedzieli drugim; ale i tym nie uwierzyli. Na koniec ukazał się owym jedenastu razem siedzącym u stołu i wymawiał im niedowiarstwo i zatwardziałość serca, że tym, którzy Go widzieli zmartwychwstałym, nie uwierzyli. I powiedział im: Idąc na cały świat opowiadajcie Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie, a kto nie uwierzy, będzie potępiony. A za tymi, co uwierzą, te cuda w ślad pójdą: W imię moje czarty będą wyrzucać, nowymi językami będą mówić. Węże będą brać i choćby co śmiertelnego pili, szkodzić im nie będzie; na niemocnych ręce będą kłaść, a dobrze mieć się będą.

A Pan Jezus potem, kiedy do nich mówił, został wzięty do nieba i siedzi na prawicy Bożej. A oni wyszedłszy przepowiadali wszędzie, a Pan dopomagał i potwierdzał słowa przez cuda w ślad idące" (Mk 16,1-20).

Na koniec towarzysz św. Pawła, św. Łukasz, w czasie od 60 do 63 roku po Chrystusie o Zmartwychwstaniu Jezusa opowiada, jak następuje:

"A pierwszego dnia tygodnia bardzo rano [niewiasty] przyszły do grobu niosąc wonności, które były przygotowały. I znalazły kamień odwalony od grobu. A wszedłszy nie znalazły ciała Pana Jezusowego. I gdy z tego powodu zatrwożyły się w sercu, oto stanęli przy nich dwaj mężowie w szatach świetnych. A gdy przestraszone pochyliły twarz ku ziemi, rzekli do nich: Czemu szukacie żyjącego między umarłymi? Nie ma Go tu, ale powstał. Wspomnijcie, jak wam mówił, gdy jeszcze był w Galilei, powiadając, że potrzeba, aby Syn Człowieczy był wydany w ręce grzeszników i był ukrzyżowany, a trzeciego dnia aby zmartwychwstał. I wspomniały na słowa Jego. A wróciwszy się od grobu, oznajmiły to wszystko owym jedenastu i innym wszystkim. A te, które opowiadały to apostołom, były to Maria Magdalena i Joanna, i Maria Jakubowa i inne, które z nimi były. I wydały im się mrzonką te słowa i nie uwierzyli im. Ale Piotr wstawszy, pobiegł do grobu; a pochyliwszy się ujrzał prześcieradła leżące i odszedł dziwiąc się sam w sobie temu, co się stało.

A oto dwaj z nich tego samego dnia szli do miasteczka, które było o szcześćdziesiąt stajań od Jeruzalem, a zwało się Emaus. I mówili ze sobą o tym wszystkim, co się było stało. A gdy rozmawiali i pytali się wzajemnie, stało się, że sam Jezus przybliżywszy się, szedł z nimi. A oczy ich były zatrzymane, aby Go nie poznali. I rzekł do nich: Cóż to za rozmowy, które idąc prowadzicie między sobą, a jesteście smutni? A odpowiadając jeden, nazwiskiem Kleofas, rzekł mu: To ty jeden obcym jesteś w Jeruzalem i nie wiesz, co się tam działo tymi dniami? A On rzekł: Co? I powiedzieli o Jezusie Nazareńskim, który był prorokiem, potężnym w uczynku i mowie przed Bogiem i całym ludem, jak przedniejsi kapłani i przełożeni nasi wydali Go na karę śmierci i ukrzyżowali Go. A myśmy się spodziewali, że On odkupi Izraela, a teraz po tym wszystkim trzeci dzień jest, jak się to stało. Ale i niektóre z naszych niewiast, które przede dniem były u grobu, przestraszyły nas, bo nie znalazłszy ciała Jego, przyszły powiadając, że widziały i zjawienie Aniołów mówiących, że żyje. I niektórzy z naszych poszli do grobu i tak znaleźli, jak niewiasty opowiadały; ale Jego samego nie znaleźli. A On rzekł do nich: O głupi, a leniwego serca do wierzenia temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy. Czyż nie było potrzeba, aby to ucierpiał Chrystus i tak wszedł do chwały swojej? A począwszy od Mojżesza i wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich pismach o Nim było. I zbliżyli się do miasteczka, do którego szli, a On okazał, jakby dalej iść miał. I przymusili Go mówiąc: Zostań z nami: bo się ma ku wieczorowi i dzień się już nachylił. I wszedł z nimi. A gdy siedział z nimi u stołu, stało się, że wziął chleb i pobłogosławił, i połamał, i podał im. I otwarły im się oczy, i poznali Go; a On zniknął z ich oczu. I mówili między sobą: Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił w drodze i Pisma nam otwierał? A wstawszy tejże godziny, wrócili się do Jeruzalem i znaleźli zgromadzonych jedenastu i tych, którzy z nimi byli, powiadających, że wstał Pan prawdziwie i ukazał się Szymonowi. A oni opowiadali, co zaszło w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

A gdy to mówili, stanął Jezus w pośrodku nich i rzekł im: Pokój wam! Jam jest, nie bójcie się. A zmieszani przestraszeni sądzili, że ducha oglądają. I rzekł im: Czemu jesteście strwożeni, a myśli wstępują do serc waszych? Oglądajcie ręce moje i nogi, że Ja ten sam jestem, dotykajcie się i przypatrujcie; bo duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. A to rzekłszy ukazał im ręce i nogi. A gdy oni jeszcze nie wierzyli i zdumiewali się od radości, rzekł: Macie tu co jeść? A oni podali Mu część ryby pieczonej i plaster miodu. A gdy jadł przed nimi, wziąwszy ostatki dał im. I rzekł do nich: Te słowa mówiłem do was, będąc jeszcze z wami, że musiało wypełnić się wszystko, co napisane jest o Mnie w Zakonie Mojżeszowym i w Prorokach, i w Psalmach. Wtedy otworzył im umysł, żeby rozumieli Pismo, i rzekł im, że tak jest napisane i tak było potrzeba, aby Chrystus ucierpiał i wstał z martwych dnia trzeciego i żeby w imię Jego przepowiadana była pokuta i odpuszczenie grzechów po wszystkich narodach, począwszy od Jeruzalem. A wy jesteście świadkami tego. A Ja posyłam na was obietnicę Ojca mego, wy zaś siedźcie w mieście, aż będziecie obleczeni mocą z wysokości. I wyprowadził ich z miasta do Betanii, a podniósłszy ręce swe, pobłogosławił ich. I stało się, gdy im błogosławił, rozstał się z nimi i był niesiony do nieba. A oni złożywszy pokłon, wrócili się do Jeruzalem z weselem wielkim. I byli zawsze w kościele, chwaląc i błogosławiąc Boga" (Łk 24,1-53).

Być może, że powstaną pewne wątpliwości co do drobnych szczegółów opowiadań powyżej przytoczonych. Lecz nikt nie będzie mógł zaprzeczyć naszemu wyznaniu wiary w prawdziwość zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

Stąd też trzeba przyznać, że chrześcijanie żyjący w początkach Kościoła opierali swoją wiarę na tym fakcie zmartwychwstania Chrystusa jako na silnym fundamencie.

Korube

[ 1 ] Zamieszczone w numerze czerwcowym japońskiego RN z 1935 r.

[ 2 ] Tak utrzymuje o. Władysław Szczepański TJ, Cztery ewangelie, cz. I, Kraków 1916, 86.