113
Do Marii Kolbe
N[iech] b[ędzie] p[ochwalony] J[ezus] Ch[rystus]
Najdroższa Mamo,
Że Franuś był - pisałem i zapewne list już doszedł. Przyjechał rano, a wyjechał wieczorem. Zaprowadziłem go też do ojca jezuity i chciałem, żeby się wyspowiadał, ale, jak już pisałem, wymawiał się, że był w niedzielę. Nie chce mi się wierzyć, by to była ostatnia niedziela, ale w każdym razie może będzie dobrze, żeby Mama wobec niego nie robiła wzmianki o tej próbie poprowadzenia go do konfesjonału, żeby na przyszłość mnie nie unikał, ale jeszcze kiedy tu zajechał; tym bardziej, że i on kaszle, to mu się przyda, a Niepokalana, mam nadzieję, sprawę załatwi.
Zawsze wdzięczny syn
O. Maksymilian
[Dopisek] Ze mną coraz lepiej.
Niech Mama i tę kartkę spali, by on czasem będąc u Mamy tego nie czytał.
[ 1 ] Kartka, jak wynika z treści, pisana wkrótce po korespondencji z 26 XI 1926.