191

Do o. Kornela Czupryka

Oryg.: rkps AN. Dwie karty dwustr. zapis.

Rzym, 20 I 1930

P[ochwalony] J[ezus] Ch[rystus]

Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale!

Nie zastałem O. Generała [ 2 ]; ma powrócić dopiero około 25. Poczekam może jeszcze, by sprawy poukańczać. Zamiast Nankinu jest już pewny Szanghaj, bo i pozwolenie na piśmie istnieje, ale chcą (Wikariusz Ap[ostolski] z Szanghaju? [ 3 ]), byśmy tam pracowali "sine ministerio" [ 4 ], tj. coś tak jak w sam raz Niepokalanów. Widać, że Niepokalana podsunęła ten warunek, tak dla innych niewygodny, a dla nas potrzebny.

Trudniej z Indiami. Mówi się teraz o Bombaju, zamiast o Kalkucie, ale i tu biskup jezuita i wejście niełatwe. Socjusz generalny od spraw misyjnych OO. Jezuitów [ 5 ] podał myśl, że może byśmy przejęli drukarnię (zarząd) OO. Jezuitów w Bombaju, którą prowadzą siłami najętymi i gdzie drukują coś 5 swoich czasopism i w ciągu roku wydali 24 książki. - Kleryk, Hindus, poczciwy pół-Murzyn, pokazywał mi na mapie, skąd on pochodzi i opowiadał o stosunkach miejscowych. Z tego wynika, że językiem ogólnym staje się język "hindu", a OO. Jezuici więcej się, opierają na obecnej angielszczyźnie. W tyci języku kupiłem też tu Ewangelię św.

Co do Japonii to sprawa łatwiejsza, bo biskup z Nagasaki, rodowity Japończyk [ 6 ] przed odjazdem do ojczyzny powiedział o. prokuratorowi misji (naszemu) [ 7 ], że chętnie by nas powitał u siebie. Tu by i księdza się spodziewał.

Do Szanghaju mamy drogę otwartą i formalności w porządku; co do Indii i Japonii, to przyjdzie N. O. Prowincjałowi napisać do względnych biskupów, jak to dziś wyjaśnił nam podsekretarz propagandy mons. Marchetti. - Chodzę za tymi sprawami z o. prokuratorem misji i sprawę stawia się tak, że prowincja polska zakłada te placówki i że N. O. Prowincjał mnie do załatwienia tej sprawy wysłał. Z początku o. prokurator może trochę inaczej ujmował tę sprawę, ale u OO. Jezuitów pytałem owego socjusza od spraw misyjnych, jaką oni mają organizację. [Ich] misje [zależą od] prowincji, a socjusz gen[eralny] od misji, wedle określenia jego obowiązków, jest pośrednikiem i doradcą. I nasz o. prokurator sobie pogląd ukształtował i teraz, gdzie idziemy, zaznacza, że to prowincja polska robi. Zresztą stara się on jak najwięcej dobrego zrobić. W czwartek rano w Kolegium Propagandy będę mógł porozmawiać z moimi Hindusami, Chińczykami i Japończykami (dam im już, zdaje się, "Rycerza" do ułożenia).

Co do jazdy, o. prokurator pociesza, że przewóz jest darmowy i tylko za żywność się płaci aż około 4000 [ 8 ] lirów do Szanghaju za jednego. Zdawało mi się to za drogo i byłem więc w przedsiębiorstwie okrętowym i okazuje się, że orientują się oni wedle okrętów angielskich (więc drogich) i wtedy podróż 7440 lirów, a bez łóżka 2600 lirów? Zdaje się, że jeżeli w Paryżu dostanę silniejszą zniżkę, to bez darmowości będzie dużo taniej.

Więcej naopowiadam, gdy powrócę, a teraz proszę tylko o serafickie błogosławieństwo, bym czasem Niepokalanej nie po bruździł

br. Maksymilian M-a

[ 1 ] W oryg. pomyłkowo 1929

[ 2 ] o. Alfonso Orlich (Orlini)

[ 3 ] Zob. Pisma, 190 przyp. 12.

[ 4 ] bez duszpasterstwa

[ 5 ] Zob. Pisma,190 przyp. 10.

[ 6 ] bp Yanuario Hayasaka

[ 7 ] o. Antonio Rocchetti.

[ 8 ] W oryginale podkreślenie dwukrotne.