293
Do o. Floriana Koziury
Maryja!
Drogi Ojcze!
Kreślę naprędce te słów kilka, bo oficjalnie wiadomości pośle urzędowy kronikarz [ 1 ], więc nie chcę mu chleba odbierać - no i nie mam czasu.
Łamię się nieraz i krępuję z pisaniem o potrzebach groszowych, by niezbyt obciążać Niepokalanów, ale zdaje mi się teraz, to też niedobrze, bo albo Niepokalana chce, albo nie, żeby było to, co wymaga wydatków. Jeżeli nie chce, to i my nie możemy chcieć, a jeżeli chce, to przecież jest też rzeczą logiczną, a właściwie najlogiczniejszą, więc i o pokryciu kosztów pomyśleć musi [ 2 ].
Więc jest tak: plac "kupiony", tj. zadatek (1 500 jenów) dany, no i na dalsze spłaty 2 000 j[enów] (tj. to co N. O. Prowincjał przesłał) oddałem. Jeszcze drugie tyle, a będzie 7 000 j[enów] czyli cała cena. Jeżeli zaś do końca maja czy raczej czerwca nie wykończy się wpłat, właściciele obecni schowają jeszcze głębiej do kieszeni owe 1 500 i pokażą nam figę, bo prawnie wszelkie nasze pretensje do tego placu ustaną. - Chciałbym więc jak najprędzej uskładać to, co im się należy i mieć z nimi spokój. - Umowa jest do końca maja.
Ale to tylko plac (wprawdzie tak duży jak Niepokalanów polski; częściami nie chcieli sprzedać), uważany za kupiony wyjątkowo tanio, ale zawsze plac tylko, a tu trzeba i dachu nad głową. - Za ten dach już najuboższy na maszyny, kapliczkę itd., wszystko w jednym kawałku, chcą około 3 000 j[enów] tj. około 13 500 zł (może z dodatkami trochę przeciągnie?). To już poza ceną placu i słyszę, że w czerwcu tu mają lunąć deszcze (wedle zwyczaju) i uniemożliwić budowę. Więc jeszcze owe 13 500 byłoby potrzebne, byśmy mogli już wreszcie mieć u siebie Pana Jezusa w kaplicy no i "swobodniej dychnąć". - Poproszę także o rzeknięcie [!] telegraficzne, kiedy te "nadgrosze" ruszyłyby przekazowo, bo wtedy będę mógł już na to konto zaciągnąć zobowiązania budowlane z terminem określonym. - Twierdzi br. Romuald [ 3 ], że ile razy do Japonii wyleje się z PKO, tyle razy Niepokalana tam z nadwyżką doleje; więć bez niczego walę ten list śmiało, by Wam też dochód powiększyć.
Że czwórka przyjechała, zapewne powiedział telegram [ 4 ].
Br. Kamil [ 5 ], śląc intencje mszalne, wspomniał o ruszającym liście, który dotąd się nie pokazał.
Prawdziwy już Niepokalanów japoński (na nowym miejscu, bo obecnie jesteśmy jeszcze w Grodnie japońskim) nazwie się Mugenzai no Sono.
Czy pokazałem naszą pieczęć? Jest taka: [...] [ 6 ]
"Memento, memento, memento", bo tu tęgo trzeba, bo żniwo naprawdę ogromne.
br. Maksymilian
PS - Wieczorem nadeszła karteczka o śmierci br. Edmunda [ 7 ] - pozazdrościć - wygrał. Pewnie nie spocznie i w niebie.
[ 1 ] Br. kleryk Mieczysław Mirochna.
[ 2 ] W oryginale wyraz podkreślony dwukrotnie.
[ 3 ] Br. Romuald Mroziński.
[ 4 ] Zob. Pisma, 292.
[ 5 ] Br. Kamil Banaszek
[ 6 ] Odcisk okrągłej pieczęci z napisem: CONVENTUS B.M.V. IMMACULATAE NAGASAKI MUGENZAI NO SONO M.I. - W miejscu centralnym pieczęci postać Niepokalanej z rozłożonymi rękoma.
[ 7 ] Br. Edmunda Bulandy.