349
Do o. Kornela Czupryka
Maryja
Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale!
Nishiya jest u nas od 25 grudnia; cieszy się więc, że z końcem bm. przywdzieje już habit zakonny [ 1 ], bo uważam, że ubranie świeckie daje mu jeszcze okazje do wielu pokus (gdy może na miasto wychodzi). Biedziłem się, jak konkretnie zastosować słowo "prywatnie" i postanowiłem przy drzwiach zamkniętych, ale z obrzędem zwyczajnym (bo i bracia długo przed nowicjatem mają [obłóczyny]) tylko z dorzuceniem kaptura [ 2 ]. - Czy dobrze? Urodził się Nishiya 3 IV 1910 w Nagasaki. Ojciec jego: Yuroku Nishiya; matka: Teru Nishiya.
Br. Ludwikowi [ 3 ] i rektorowi o decyzji co do stosowania się do wymagań Seminarium doniosłem.
Co do naszych obecnych filozofów nie czynię żadnych starań wnioskując (wobec zapowiedzi: 1) iż w razie otworzenia tu studiów teologii N[ajprzewielebniejszy] O. Prow[incjał] znowu kleryków nadeśle i 2) że rzeczywiście - jak pisze Niepokalanów w czasie, gdy N. O. Prowincjał tam urzędował - co najmniej jeden się wybiera), że sprawa założenia tu studiów jest zdecydowana. Zaznaczam, że po Wielkanocy zaczyna się tu następny rok szkolny, a Niedzielę Palmową obchodzą klerycy po egzaminie końcowym. Brat Ludwik też twierdził, przyjechawszy tu na Boże Narodzenie, iż wykluczone jest przyjęcie tam kleryków Japończyków z Nagasaki w tym już roku z powodu braku miejsca.
Już sobota.
Telegram doszedł. Br. Mieczysław [ 4 ] ze łzami w oczach oświadczył, że pragnie tylko Woli Niepokalanej, ale pragnąłby choćby i umrzeć na misjach. Pocieszyłem go, że telegram mówi "może powrócić", nie: "ma", więc jest tylko pozwolenie, z którego, jeśli chce, może korzystać, ale nie musi. - W międzyczasie zawiesiłem go od uczęszczania do Seminarium (uczył się w domu), co mu dużo pomogło; następnie zawezwałem lekarza katolika pracującego w tymże szpitalu i asystującego przy poprzedniej operacji. Mam do niego większe zaufanie, bo: 1) gorliwy katolik, 2) przed operacją zaraz mówił, że wedle jego zdania należy jeszcze nieco zaczekać, gdyż inaczej kuracja będzie długa, ale decydował profesor dyrektor. I rzeczywiście sprawdziło się, że kuracja się rozwlokła, teraz więc nie posłałem br. Mieczysława do szpitala, ale poprosiłem owego lekarza do nas, by mógł swobodnie swoje zdanie powiedzieć. Po zbadaniu orzekł, że nie widzi powodów do obawy ani potrzeby operacji. Polecił tylko kontrolować jakiś czas temperatur, gdyż ewentualna gorączka oznaczałaby obecność materii we wnętrzu, którą należałoby wypuścić. Ale ten zabieg chirurgiczny byłby rzeczą drobną. - Pozwolił też uczęszczać do Seminarium na wykłady, o ile nie okaże się temperatura. I rzeczywiście br. Mieczysław na wykłady teraz też chodzi, a temperatura (gorączka) bynajmniej się nie okazuje. Czuje się też coraz lepiej. Sypia tylko nieco dłużej, a raczej wcześniej idzie spać. - Cześć Niepokalanej; więc cała obawa zlikwidowana. Jest on mi prawą ręką, bo obcując w szpitalu tylko z Japończykami tęgo poduczył się tego języka.
Przybył też jeszcze jeden aspirant na brata Asamatsu Józef Mizoguchi [ 5 ] ur[odzony] w miejscowości Shimodera (województwo Nagasaki Ken), z ojca Gumpe Jana Mizoguchi i matki Joanny Kane 5 V 1909. - Był on uprzednio u Trapistów, ale na nowicjacie w Hokkaido (północna Japonia) nie mógł wytrzymać zimą i pochorował się; stąd musiał powrócić do domu. Po dwóch latach kuracji ponownie został przyjęty w jednym z południowych klasztorów Trapistów, ale wizytator orzekł, że nowicjatu poza domem nowicjatu (na północy) odbyć nie można; wobec tego musiał opuścić klasztor i przybył do nas [ 6 ]. Jak dotąd naprawdę gorliwy i lubi powtarzać imię "Maryja". Uważam to za dobry znak. Przyjechał 5 lutego br.
Nam tu - dzięki Niepokalanej - aż może za dobrze. Nawet obawy co do wpływu zimna nie okazały się prawdziwe. Bracia zdrowi i wesoło Niepokalanej służą. Trochę się położył br. Marian [ 7 ], ale to też nic poważnego i już po strachu. A "Rycerz" - dzięki Niepokalanej - coraz głębiej wnika w dusze Japończyków, aż wczoraj profesor katolik, co u nas bezpłatnie dla Niepokalanej dużo pracuje, mówił "fsigi desu" (dziwna rzecz) ten "Rycerz", bo Japończycy są na ogół obojętni na sprawy religijne, a jednak tak gorliwie czytają "Rycerza".
Finansowo - długów nie ma żadnych, gdyż wobec niepewności (wedle listu N. O. Prowincjała) co do możliwości przesyłania z Niepokalanowa regularnie owych 300 dol[arów], urządziliśmy się tak, by być przygotowanym i na wszelką ewentualność co do zmniejszenia tej kwoty. Tylko wypadki niespodziewane wstrząsają. - Liczę więc teraz na to, że regularnie co miesiąc cośkolwiek przyjdzie, ale nie spodziewam się koniecznie 300 dol[arów], dlatego też nie zaciągam uprzednio zobowiązań. - Nowa maszyna (arkuszówka) na 16 stron już w porcie. Pojutrze przyjeżdża monter, by ją ustawić. Wszystkie jednak inwestycje liczą się z tym co powyżej, tak że niespodzianych wydatków normalnie nie będzie (dwa razy po 350 otrzymaliśmy i dodatki).
Przychodzą do nas różni i mówimy o religii. Oto grupka na załączonej fotografii
.* * *
Chodzi mi po głowie myśl, że na poprzedniej kapitule prowincjalnej przyjęto Niepokalanów polski, na ostatniej Niepokalanów japoński, a na przyszłej?... trzeba by znowu "coś" przygotować. Przynajmniej miejsce oznaczyć i formalności prawne załatwić. Zdaje mi się, że to jakoby rzeczywiście trzeba [ 8 ], ale nie wiem, jaka Wola Niepokalanej.
Następnie dołączam list z prośbą wszystkich mieszkańców japońskiego Niepokalanowa (profesów tu obecnych) z prośbą o zezwolenie na związanie się ślubem do pójścia gdziekolwiek i w jakiekolwiek warunki dla Niepokalanej [ 9 ]. Zdaje mi się, że i na to już nadszedł czas, bo co prawda Reguła [ 10 ] wyklucza "obowiązek" gotowości pójścia na misje, ale jakież to byłoby wojsko Niepokalanej, gdy nawet w zwyczajnym wojsku nie da się nawet pomyśleć, by wódz miał pytać poszczególnych żołnierzy, jakie pozycje im się podobają lub nie i do tego miał obowiązek się stosować. Chybaby żadnej bitwy tak nie wygrał. Czyż może więc członek Niepokalanowa nie zobowiązać się być gotowym na wszystko dla Niepokalanej?... Tak mi się zdaje.
Z prośbą o seraf[ickie] błogosławieństwo
br. Maksymilian M-a Kolbe
PS - 1) Różne mi jeszcze rzeczy do głowy przychodzi jak np.: aby w Niepokalanowie polskim wstrzymać rozpęd rozwoju mechanizacji zajęć (przez maszyny), a za to na oścież otworzyć furtę powołaniom i ogłaszać w "Rycerzu", że przyjmujemy na braci, bo przede wszystkim chodzi o to, by jak najwięcej dusz oddało się Niepokalanej aż do całkowitego poświęcenia dla Niej całego swego życia, a przy tym, ponieważ braciszek nie pozwala sobie na wygody (i tytoń) i nie ma na utrzymaniu rodziny, u nas trzeba jeszcze - tak mi się zdaje - i bardziej się opłaci, nie wprowadzić mechanizacji tam, gdzie już w zakładach innych opłaca się. W Szanghaju na zapytanie, dlaczego dla pewnych prac nie używają maszyn, odpowiedziano nam: bo robotnik jest tu tańszy niż maszyna (w tej pracy). - Dlatego przychodzi mi czasem na myśl obawa, by czasem rozmach rozwoju mechanizacji nie przymknął furty przed powołaniami i nie stanął na przeszkodzie zakładaniu i rozwojowi innych Niepokalanowów. - Wszystko piszę, co mi do głowy przychodzi, bo N. O. Prowincjał kiedyś w liście kazał mi pisać, więc chcę spełnić posłuszeństwo, choć rozumiem dobrze, że z tak dużej odległości nie mogę mieć pojęcia o miejscowych warunkach i stosunkach, które mogą w sam raz wymagać czego innego. - Chcę zresztą i pragnę tylko Woli Niepokalanej, bo Ona jest właścicielką. - Bardzo przepraszani za bazgranie, ale wciąż nowe myśli poruszają pióro.
PS - 2) O. Florian [ 11 ] w liście wykreślił w wyliczeniu br. Kamila [ 12 ], kto tu przyjedzie, słowo: "1 kleryk". Czyby nie przyjechał ani jeden? Czy może też przedtem ze dwóch (jak uprzednio w liście N. O. Prowincjała) tu przygoni. Rok szkolny zaczyna się tu zaraz po Wielkiejnocy, więc gdyby wcześniej przyjechali, mogliby się rozglądnąć, trochę ucha nadstawić na nasze japońskowanie [!] i dychnąć przed robotą.
PS - 3) Co najważniejsze: bardzo proszę [ 13 ], by N. O. Prowincjał nie zwracał uwagi na moje bazgraniny, jeżeli inaczej uważa za stosowne, gdyż bardzo się boję, bym w czymkolwiek nie wpływał decydująco, nie naciskał, ale by tylko i zupełnie działa się Wola Niepokalanej. Ja piszę i pisał będę swobodnie, ale też bardzo proszę, by N. O. Prowincjał nie mniej swobodnie nie zwrócił na to zupełnie [ 14 ] uwagi, jeżeli inaczej sam uważa. Ja chcę być równie [ 15 ] zadowolony.
PS - 4) Kończę, bo już i niedziela się zrobiła i dziesiąta wieczór. – Powtarzam, tak co do listów przeszłych, obecnego i przyszłych: najbardziej się boję i tylko się boję własnej woli; proszę więc o decydowanie swobodne.
PS - 5) Gdyby tu nie miało być teologii, to musiałbym jak najprędzej o tym wiedzieć (telegraficznie), gdyż i tak już bardzo wątpliwe, czy mogliby się nasi klerycy dostać do Seminarium w Tokio, Ja zaś, jak to pisałem, żadnych dotąd starań nie czyniłem. Dopokąd nie otrzymam innej dyrektywy od N. O. Prowincjała, będę spokojnie szedł drogą dotychczasową, tj, przygotowując studia tutaj.
Wreszcie muszę przecież skończyć pisanie.
Dziś znowu nowy poganin, który przyszedł "kenbutsu" zwiedzić, obiecał przychodzić częściej dla zapoznania się z religią. - Cześć Niepokalanej!!!
[ 1 ] Pauro Nishiya prosił o przyspieszenie otrzymania habitu - zob. Pisma, 342.
[ 2 ] Przed nowicjatem bracia nosili habit bez kaptura.
[ 3 ] Br. Ludwikowi Kuszlowi.
[ 4 ] Br. Mieczysław Mirochna.
[ 5 ] W oryginale podkreślenie dwukrotne.
[ 6 ] Wydalony w marcu 1932 r. - zob. Pisma, 358.
[ 7 ] Br. Mariano Sato Shigeo.
[ 8 ] W oryginale wyraz podkreślony dwukrotnie.
[ 9 ] Za zgodą o. prowincjała K. Czupryka czwarty ślub złożyli 26 III 1932 bracia: Zeno Żebrowski, Seweryn Dagis, kleryk Mieczysław Mirochna, Celestyn Moszyński, Romuald Mroziński, Grzegorz Siry, Sergiusz Pęsiek. Zob. też Pisma, 352, 353 i 362.
[ 10 ] Zob. Pisma, 167, przyp. 5.
[ 11 ] O. Florian Koziura.
[ 12 ] Br. Kamila Banaszka.
[ 13 ] W oryginale wyraz podkreślony dwukrotnie.
[ 14 ] Wyraz podkreślony sześciokrotnie.
[ 15 ] Wyraz podkreślony dwukrotnie.