374

Do o. Kornela Czupryka

Oryg.: rkps AN. Siedem kart: cztery jednostr., piąta dwustr., dwie ostatnie jednostr. zapia. List na blankiecie ze stemplem znakami japońskimi: Nagasaki-shi, Hongochi machi, Mugenzai no Sono.
Nagasaki, [3 V 1932] [ 1 ]

Maryja!

Najprzewielebniejszy O[jcze] Prowincjale!

Po otrzymaniu pocztówki w sprawie ślubów br. Mieczysław złożył je w obecności br. Aleksego i zakrystiana br. Grzegorza [ 2 ].

Nie wiem, czym podziękował za nadesłany brewiarz z wizytówką N[ajprzewielebniejszego] O. Prowincjała.

List o. Konstantego [ 3 ] do N. O. Prow[incjała] z dnia 23 III 1932 też doszedł [ 4 ] - cześć za wszystko Niepokalanej.

Br[at]a raczej eks-brat Ludwik [ 5 ] wybrał się już do Argentyny. Po prostu powiedział mi, że chociażbym i kupił do Polski bilet, to i tak nie pojedzie: "może sobie Ojciec sam jechać" dodał. Nie pomogły perswazje, więc mimo przekonania, że opowiadanie o krewnym w Brazylii i wyjeździe tam rodziców też może nie być prawdą, "ad vitanda mala maiora" [ 6 ] kazałem mu napisać poświadczenie stwierdzające, iż on sam, wbrew mojemu nakłanianiu oświadczeniem, że tam ma krewnego i rodzice tam jadą, wydostał bilet do Argentyny. Taką jednak miałem głowę, że zapomniałem, gdzie ten papier schowałem; więc go nie załączam. - Twierdził też, że rzeczy ma w Seminarium i za nim je poślą ("bo zawsze potem ślą"), ale gdym zapytał o to w Seminarium otrzymałem list, który załączam (pytałem też rektora, czy nie miał on - br. Ludwik - jakichś stosunków z Argentyną) [ 7 ]. Potem twierdził, że o. prokurator Seminarium o rzeczach wie, których nie wziął, bo za ciężkie były. Z okoliczności podejrzewałem, że ma rzeczy w Kobe (pozostawił po drodze). Powiedziałem mu to. Przyznał, że tak, ale że część jest w Tokio. Tymczasem przyszło zawiadomienie z Kobe, by zapłacić 7 jenów! składowego. Co on tam ma, pomyślałem? Chciałem sam pojechać i rzeczy wykupić, ale wyraźnie br. Ludwik odmówił oddania kwitu na rzeczy. Przy tym tak się zachowywał, że obawiałem się nawet razem z nim pojechać i puściłem samego dla wykupienia ich. Pojechał, ale nie przywiózł, lecz gdzieś ulokował. A było tego wedle rachunku aż 60 kg! (mówił, że książek nie zabrał). Co on tan miał?... Żeby jeszcze jakiego kłopotu z tego nie było. Okręt ruszył z Kobe 30 kwietnia w wigilię maja i przez Indie i popod Afrykę podążył ku Buenos Aires. Tak Niepokalana przed rozpoczęciem swego miesiąca sprawę załatwiła.

Nie odbyło się też bez wpływów, i już poważnie obawiałem się o powołanie i br. Mariana [ 8 ], któremu wystąpienie, Argentyna, reforma zaczęły po głowie chodzie, i br. Pawła [ 9 ], który przylepił się do eks-Ludwika i o wystąpieniu, i wyjeździe do Argentyny, by dopomagać (?) rodakom emigrantom, już wyraźnie mówił. Ludwik bowiem przedstawił się jako poświęcający się dla dobra Japończyków w Argentynie. - Teraz jednak dzięki Niepokalanej już wszystko minęło i ci dwaj odzyskali znowu równowagę.

Myślałem, że całą tą aferą nie przejmę się tak zbytnio jak przy odjeździe poprzednich, ale opłakany stan jego duszy, marne widoki na jego przyszłość, obazgrana nasza opinia, zawód w spodziewanej pomocy za 2 lata, znowu oberwanie kieszeni po tylu ofiarach - z rąk odejmujących sobie może od ust, a przeznaczonych dla sprawy Niepokalanej - i na jego tu przyjazd, i utrzymanie w Tokio, i rosnąca obawa widocznego wpływu na innych, itp. zrobiły swoje i odbiło mi się to tęgo na zdrowiu. - Ale Niepokalana dała znowu "maj", słoneczny piękny maj. Drukujemy jaz 32 strony od maja na większej maszynie, a i propagandę rozruszamy, jak tylko nadejdą bracia z Polski. Niepokalana sprawia, że "Rycerz" coraz to głębsze zapuszcza korzenie i przy Jej pomocy na pewno się rozwinie.

Kończę, bo roboty moc, a prośbą o serafickie błogosławieństwo

br. Maksymilian M-a Kolbe

PS - Afera cała eks-br[ata] Ludwika wraz z dodatkami kosztowała nie więcej, jak by kosztował wyjazd do Polski z dodatkami; może nawet coś mniej - na pewno mniej.

Marzymy o kapliczce, bo tej biskup nie erygował, gdyż uważa ją za małą, więc i erekcja MI jest niemożliwa.

Też wciąż myślę o sprowadzeniu sypialni braci ze strychu, choć tam teraz nie najgorzej, ale zawsze zdrowsze słoneczne miejsce. Na ogół też ciasnota nakazuje - rozbudowę, ale jak przyjadą bracia z Niep[okalanowa] polskiego, to i ta sprawa ruszy raźniej.

Otrzymałem już 3 numery "Rycerza" włoskiego - cześć Niepokalanej. Myślą tam też o drukarni i Niepokalanowie włoskim [ 10 ].

* * *

Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale! - Miałem już to opuścić, nie pisać o tym, ale może Niepokalana chce, żebym się zapytał?... Co mam czynić?...

Czy mam ograniczyć się do sprawy MI w Japonii i odpowiadać tylko na pytania płynące z różnych stron w sprawie MI, czy też zająć się całością spraw MI światowego? [ 11 ] Przedtem czułem, że nie potrafię się tym zająć, a teraz może pod wrażeniem rozwoju "bezbożnictwa" "ręce świerzbią". - Przede wszystkim jednak chciałbym wiedzieć, czego sobie Niepokalana ode mnie życzy. Zaznaczam jednak, że boję się bardzo (chcę się bać) siebie, własnej woli, własnej miłości i pragnę (chcę pragnąć) jedynie poznać i wykonać Wolę Niepokalanej.

Planem najbliższym by było:

1.) Spotęgować (wszelkimi możliwymi środkami) propagandę M.I. na całym świecie.

2) Opanować i wciągnąć do MI agitatorów bezbożnictwa, wysłanników "państwa Antychrysta".

3) ... to przy sposobności powiem, bo lepiej tego nie pisać; zresztą jest czas [ 12 ].

Organizację [ 13 ] wyobrażam sobie tak: inicjatywa z MI, a pozwolenie na wykonanie od własnej władzy (np. zakonnej) i to pozwolenie będzie uważane za potwierdzenie Woli Bożej, Woli Niepokalanej.

Gdyby N. O. Prowincjał uważał to za stosowne i sprawę za pilną, to prosiłbym nawet o odpowiedź telegraficzną (w razie gdyby Niepokalana życzyła sobie, bym całość sprawy MI ujął), bym jeszcze w przeciągu Jej miesiąca maja mógł rozwinąć działalność.

Powtarzamy pragnę tylko Woli Niepokalanej, dlatego proszę zupełnie [ 14 ] nie zwracać uwagi na moją wolę czy zadowolenie. Piszę to w dzień 3 Maja, w dzień Matki Bożej Królowej Korony Polskiej.

br. Maksymilian M-a Kolbe

[ 1 ] Data podana w tekście listu (ostatnie zdanie).

[ 2 ] Br. Mieczysław Mirochna złożył wieczyste śluby zakonne 16 IX 1931, ale z powodu niezachowania pewnych formalności prawnych, na polecenie prowincjała o. Kornela Czupryka złożył je ponowniew okolicznościach mniej uroczystych, przy dwóch świadkach urzędowych (braciach Aleksym Tabace i Grzegorzu Sirym); daty ponownych ślubów nie ustalono - por. Pisma, 321 i 358.

[ 3 ] O. Konstantego Onoszki.

[ 4 ] List się nie zachował.

[ 5 ] Sprawa Ludwika Kuszla - zob. Pisma, 362-264, 367-368, 370 i 372.

[ 6 ] Dla uniknięcia większego zła.

[ 7 ] List rektora Seminarium ks. Sauveura Candau się nie zachował.

[ 8 ] Br. Mariano Sato Shigeo.

[ 9 ] Br. Pauro Nishiya.

[ 10 ] Zob. Pisma, 355a i 373.

[ 11 ] O. prowincjał Kornel Czupryk dał odpowiedź twierdzącą. Ślad takiej odpowiedzi jest widocznyw liście św. Maksymiliana z 21 V 1932 - zob. Pisma, 377.

[ 12 ] Sprawa bliżej nie znana; o. Kornel Czupryk, zapytywany w tej sprawie w r. 1968, dał odpowiedź, że nie pamięta, o co chodziło.

[ 13 ] W oryginale wyraz podkreślony dwukrotnie.

[ 14 ] Wyraz podkreślony dwukrotnie.