38

Do br. Alfonsa Kolbego

Oryg.: rkps AN. Dwie karty dwustr. zapis. Druk.: fragment RN 25(1951) 261
Zakopane, 8 XII 1920

P[ochwalony] J[ezus] Ch[rystus]

Drogi Bracie

Pomimo "wakacji" kuracyjnych [ 1 ] nie mam wiele czasu, więc i nie zaraz odpisałem. Cały czas prawie schodzi mi na chodzeniu, leżeniu itd., słowem na kuracji.

Mama dała mi znać o Twoim wyjeździe, a nawet przysłała mi potem Twą kartkę z Warszawy i list z Grodna [ 2 ].

(Już jest 11 XII i 9.30 prawie wieczór, gdy zabieram się znowu do pisania).

Posłuszeństwo to Wola Boża we wszystkim.

Co do MI to, ma się rozumieć, jesteśmy narzędziami w ręku Niepokalanej, więc o tyle tylko powinniśmy działać, o ile Ona sobie tego życzy (a to okazuje przez posłuszeństwo). - I ja teraz ograniczam się do działalności zwykłego członka, a i to dosyć miernie, bo Ona tak chce. Niepokalana dozwoliła mi zbliżyć się do akademików przebywających tu w ich domu zdrowia "Bratnia Pomoc" [ 3 ]. Mają oni sławę niereligijnych i nie bez powodu. Zarząd socjalistyczny (tak mówią), złożony kto wie z jakich głów. Teraz zapraszają mnie oni (tj. koło wybrane pacjentów, akademicy) i to bardzo, abym im wyjaśniał sprawy religijne. Urządziłem więc tam seryjkę pogadanek apologetycznych, w których każdy mógł dowolnie głos zabierać. Przeszliśmy od istnienia Boga aż do Bóstwa Chrystusa Pana. Pokupili sobie nawet "Nowy Testament" Szczepańskiego, "Wieczory nad Lemanem" [ 4 ] i "Apologetykę" Bartynowskiego. Ale i to ograniczam, aby zdrowiu nie szkodzić. - Śliczne nieraz były sceny podczas dysput, ale nie mam czasu ich opisywać.

Uważajmy, abyśmy nie robili w MI więcej ponad to, co posłuszeństwo pozwala, bo wtedy nie działalibyśmy już jako narzędzia w ręku Niepokalanej. - Zalecam przemyślenie dogmatyki, zwłaszcza fundamentalnej.

Wszystko, co mi piszesz, jest dobre i po franciszkańsku, ale gdyby Mama nie przysyłała Ci ani listów, .ani marek, to by to było jeszcze więcej po franciszkańsku.

Westchnij do Niepokalanej o moje nawrócenie.

Twój brat

br. Maksymilian M-a Kolbe

[PS] [ 5 ] Gdybyś tam mógł gdzie znaleźć pieśń do Matki Boskiej? "J’irai la voir un jour; Au ciel a ma patrie J’irai voir Marie; Ma joie et mon amour. (bis) Au ciel, au ciel, au ciel J’irai, la voir on jour [ 6 ], ale w polskim języku, wraz z nutami (na jeden głos). We Włoszech śpiewaliśmy ją po francusku, jest przepiękna. Jeden z nowicjuszów mówił mi, że słyszał ją w kościele zakonnic (?) w Wilnie (po polsku) i... płakał ze wzruszenia. Jeżeli więc tylko ją będziesz mógł znaleźć, to mi ją przyślij.

Co do przykrości z moich listów [ 7 ] (jak to mi pisałeś) to tak być musi, gdyż i rzeźbiarz nigdy by nie przekształcił bryły kamienia w statuę samym tylko głaskaniem, ale musi ją ociosać i wykuć.

Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku Tobie i ojcom Florianowi i Innocentemu [ 8 ]

życzy

br. Maksymilian M-a Kolbe

[ 1 ] Kuracja św. Maksymiliana w Zakopanem trwała od 11 VIII 1920 do 28 IV 1921 (Dzienniczek mszalny, 29-37).

[ 2 ] O. Alfons został przeniesiony z początkiem XI 1920 z Krakowa do Grodna jeszcze jako kleryk na kurację. W drodze napisał kartka z Warszawy do matki (zaginęła) i list z Grodna z datą 5 XI 1920. Przed wyjazdem br. Alfons był sekretarzem koła kleryków MI.

[ 3 ] Dziś Sanatorium Nauczycielskie. Pierwsze kontakty ze studentami nawiązał św. Maksymilian już w Krakowie. W Notatkach o MI, 38, o. Alfons zapisał 8 II 1920: "Po obiedzie poszedł O. M[aksymilia]n zapoznać studentów i akademików przychodzących na obiady S. Samueli fel[icjanki] z Milicją. Urządził już i akt poświęcenia się nawet". Sanatorium akademickie "Bratniej Pomocy" było w niezbyt wielkiej odległości od Szpitala Klimatycznego, gdzie mieszkał św. Maksymilian, tylko pod górę. W domu akademickim nie było kapelana, a naczelny dyrektor niechętnie patrzył na wszelkie posługi religijne i zgadzał się na nie wyjątkowo. W sanatorium tym św. Maksymilian rozwinął żywą działalność: urządzał dla kuracjuszy konferencje religijne w czwartki, wezwany w dzień czy w nocy śpieszył z posługą duchową do chorych. Kaplica znajdowała się w Szpitalu Klimatycznym; w niedziele i święta chętni z sanatorium akademickiego tam uczęszczali na Mszę świętą (zob. znajdujące się w AN wspomnienia: Anny z Gibasów Wojtaniowej z 6 VI 1954; sercanki s. Modesty Michniewskiej z 2 IV 1954 i Jadwigi Bienieckiej z 29 V 1947).

[ 4 ] O. Mariana Morawskiego TJ.

[ 5 ] Odtąd zaczyna się druga (mała) kartka, identyczna co do gatunku papieru i atramentu z pierwszą, dlatego je połączono, ale nie jest wykluczone, że stanowi zakończenie innego listu, wysłanego już przed samymi świętami. Listu takiego jednak AN nie posiada i nie wiadomo, czy faktycznie istniał.

[ 6 ] Oto pełny oryginalny tekst ulubionej pieśni Świętego, której autorem jest Janin (prawdopodobnie pseudonim), zaczerpnięty z Manuel des pelerins, Lille 1937, 179:

J’irai la voir un jour

  1. J’irai la voir un jour,
    Au Ciel, dans ma patrie;
    Qui, j’irai voir Marie,
    Ma joie et mon amour.
  2. Au Ciel, au Ciel, au Ciel,
    J’irai la voir un jour!
    Au Ciel, au Ciel, au Ciel,
    J’irai la voir un jouri
  3. J’irai la voir on jour!
    C’est le cri d`espérance
    Qui guérit ma souffrance
    Au terrestre séjour.
  4. J’irai la voir un jour!
    Cette Vierge immortelle
    Bientôt j’irai pres d’elle
    Lui dire mon amour.
  5. J’irai la voir un jour!
    J’irai m"unir aux anges
    Pour chanter ses louanges
    Et pour former sa cour.
  6. J’irai la voir un jour!
    J’irai pres de son trône
    Recevoir ma couronne
    Et régner a mon tour.
  7. J’irai la voir un jour!
    J’irai loin de la terre
    Sur le coeur d`une Mere
    Reposer sans retour"

Ta sama pieśń w przekładzie polskim Wandy Łakowiczówny, RN 25 (1951) 261:

  1. Wkrótce już ujrzę Ją
    W ojczyzny mej błękicie
    Mą radość, miłość, życie -
    Maryję Matkę mą!
    W niebie, w niebie, w niebie
    Wkrótce już ujrzę Ją!
  2. Wkrótce już ujrzę Ją!...
    Nadzieją pieśń ta dzwoni -
    W ziemskiego bólu toni
    Dźwięki Jej szczęściem drżą.
    W niebie, w niebie, w niebie
    Wkrótce już ujrzę Ją!
  3. Wkrótce już ujrzę Ją
    Lilię wiecznej piękności!...
    Bezmiary mej miłości
    Opowiem jedną łzą
    W niebie, w niebie, w niebie
    Wkrótce już ujrzę Ją!
  4. Wkrótce już ujrzę Ją!...
    W aniołów chór włączony
    Jej chwały hymnu tony
    Rozśpiewam duszy grą.
    W niebie, w niebie, w niebie
    Wkrótce już ujrzę Ją!
  5. Wkrótce już ujrzę Ją!...
    Uklęknę przy Jej tronie...
    A blaski Jej korony
    Rozzłocą też skroń mą.
    W niebie, w niebie, w niebie
    Wkrótce już ujrzę Ją!
  6. Odejdę wkrótce w dal,
    Do serca Jej się wtulę,
    Zapomnę ziemskich bóli,
    Na wieki ścichnie żal...
    W niebie, w niebie, w niebie
    Wkrótce już ujrzę Ją!

[ 7 ] W liście z 13 IX 1920 pisze o. Alfons do św. Maksymiliana: "...dziwnie na mnie Twoje słowa czy to mówione czy pisane działają: przygnębiają mnie mianowicie. Ale jest to miłość własna, podstępna, skryta, która każe mi się zniechęcać moją niższością w służbie ideału. Toteż tłumię to przygnębienie jak mogę energicznie i zabieram się do gorliwszej pracy". W liście z 28 X 1920: "Dziwnie to jest ze mną. Kiedy z innymi o zacności i odpowiedzialności kapłana rozmawiam, to mi się zdaje, żem już ideału apostoła Chrystusowego bliski; a kiedy tylko Ty słowem czy pismem do mnie przemówisz: rozczarowanie - i po pokusie zniechęcenia, uczucie pokory i praca nad lepszym usposobieniem".

[ 8 ] O. Florianowi Kuziurze i bł. Innocentemu Guzowi.