387

Do Mugenzai no Sono

Oryg.: brak. - Odp.: ms AN.
Na Morzu Południowo-Chińskim, 11 VI 1932

Maryja!

Drogie Dzieci!

Dziś sobota, dzień Mamusi, więc znowu coś kreślę.

Listu nie wysłałem dotąd, bo od Hongkongu morze i morze, tylko czasem w oddali zobaczy się skrawek lądu lub jaki inny statek, który z reguły prześcigamy - chociaż nawet jedzie w tym samym kierunku. Dziś podziwiałem brązowe żmijki morskie, wczoraj przyglądałem się jak skrzydlate rybki umykały co żywo przed dziobem żelaznym okrętu i dziwiła mnie biała droga, którą przecinał okręt, złożona z wielkich mas ikry rybiej.

Wczoraj wieczór odbył się pogrzeb (oczywiście pogański) zmarłego dziecka. Po różnych obrzędach spuszczono je o godz. 11 w nocy do morza.

Cześć Niepokalanej, mimo że zbliżamy się do równika, to jednak wiaterek miłosiernie nas ochładza. Gdyby nie hałasujące i harcujące z niezmordowaną wytrwałością dzieci emigrantów, to można by nawet łatwo wieczór zasnąć. Ale ponieważ w końcu i tych sen zwycięża i kładzie pokotem, gdzie tylko nieco chłodniej, toteż wstając w czas rano, by spokojnie odprawić sobie Mszę św., muszę iść ostrożnie, by komu na rękę lub nogę nie nadepnąć. Pasażerowie na ogół poszukują sobie [miejsca] na noc, gdzie więcej przewiewu.

Jeszcze mógłbym dodać, że ze słowniczka angielsko-polskiego przeglądam sobie słówka, gdy głowa służy, a myślę, myślę o tylu rzeczach, czy raczej majaczę, gdy więcej jak ciepło. I o Niepokalanowie przyszłym, i o polskim, i japońskimi i innych, i znowu o polskim, i znowu o japońskim, i znów chciałaby myśl rozedrzeć zasłonę przyszłości i zobaczyć, gdzie zajadę - jaki będzie wynik. I nadzieje, i konkretne wizje, i słowa radosnego telegramu; i znowu zwątpienie... i błysk nadziei, itd., itd., itd. A przed chwilą, zanim zabrałem się do kreślenia tych słów kilku: "a gdyby Niepokalanów upadł?" - I natychmiast spokojna i wesoła odpowiedź: "Jeżeliby Niepokalana zechciała, by upadły to byśmy wszyscy starali się mu w tym jak najwydatniej dopomóc", boć przecież Ona jest jego Właścicielką i ma zupełne prawo w każdej chwili, jeżeli tak zechce, powiedzieć: "Już dosyć". Jeżeli zaś Ona nie zechce, to nie ma obawy, chociażbyśmy wszyscy, jeszcze bardziej nawet naszymi ułomnościami zawadzali i przeszkadzali, niż dotąd. Wystarczy, byśmy "po przebudzeniu się", "otworzeniu oczu" natychmiast bezgranicznie Jej siebie oddali wraz z tym wszystkim, cośmy napsuli.

Co za pocieszająca i dająca głęboki pokój prawda! Ona kieruje; dajmy się tylko coraz bardziej, coraz doskonalej prowadzić.

Kończę, bo jutro chcę zaraz posłać.

Wasz

br. Maksymilian M. Kolbe

PS - Niechaj br. Mieczysław [ 1 ] poda treść listu naszym Japończykom w ich języku.

Chciałoby się bardzo wiedzieć, co u Was słychać i co w liście, czy "Zagrodzie" [ 2 ] opowiedział o sobie polski Niepokalanów, ale okręt zbyt szybko przed listami ucieka; jak go opuszczę w Indiach, to listy dobiegną.

Chissai kono sekkai ni Ten Shu mo Seibo Maria mo ai de ni narimasu hodo okii Tenshu no mae ni to tengoku ni narimasu. Sei Teresa yo na chisaki hana ni nareneba narimasen. Kono zen shigoto desu [ 3 ].

PS - W tym tygodniu od 6 VI do 12 VI wszystkie intencje odprawione z wyjątkiem sobotniej 11 VI.

[ 1 ] Br. Mieczysław Mirochna.

[ 2 ] Zob. Pisma, 373 przyp. 8.

[ 3 ] [Przekład polski] Gdybyśmy na tym małym świecie mieli wielką miłość względem P[ana] Boga i Matki Bożej, to niebo mielibyśmy na ziemi. Trzeba stać się takim małym kwiatkiem, jakim była św. Teresa. To jest cała nasza praca.