390

Do o. Kornela Czupryka

Oryg.: rkps AN. Cztery karty jednostr. zapis.
Singapur, 12 VI 1932

Maryja!

Najprzewielebniejszy O[jcze] Prowincjale!

Dziś okręt zajechał do Singapuru, portu, położonego najbardziej na południe ze wszystkich punktów kontynentu azjatyckiego. Dostałem się tu do prokury Ojców Najśw[iętszego] Serca Niepokalanej - trudno życzyć lepiej. Siedzę teraz na werandzie i, słuchając dziwnie pięknych trelów tutejszego ptactwa, ten list kreślę.

Już i 13 VI, dzień św. Antoniego. Dzięki Niepokalanej mogłem się znów mimo gorącego klimatu spokojnie przespać w domu Najśw[iętszego] Serca Niepokalanej - prawdziwie opatrznościowe. Na okręcie trudno by było o sen w zaduchu i turkotaniu ładujących i wyładowujących żurawi.

Dziś przy śniadaniu orientowałem się co do możliwości "Rycerzowych" w tych okolicach na przyszłość. Zdania tutejszych ojców pod tym względem bardzo chłoszczą misjonarzy, którzy tu pracują. Podaję jak słyszałem: Starają się o dolary, a nie dbają o nawrócenie dusz. Widzę, iż są zbyt nieliczni, by podołać pracy i obsłużyć kościoły, a nie dopuszczą innych do współpracy. O Malajczykach mają z góry ustalone zdanie, iż ci się nawrócić nie mogą i nie troszczą się wcale o nich i nie życzyliby sobie, by się kto o nich zatroszczył. Gdyby w tym języku rozpocząć "Rycerza", nie współpracowaliby i nie rozpowszechniali. - Może w tym wszystkim jest trochę przesady i zdania te nie ujmują całości objawów działalności, są może zbyt lapidarne i nie badające głębszych przyczyn, ale wrażenie po ich usłyszeniu bardzo przykre. - Piszę, jak słyszałem i proszę nie rozpowszechniać tego zbytnio, by czasem nie stała się krzywda gorliwym. - Jednak jeżeli w krajach katolickich, nieraz "złoty" cielec świeci kapłanowi nawet (może bez rozmysłu) za cel, czemu by i na misjach nie mogły okazać się słabości ludzkie. - O doprawdy święte, bardzo święte nasze Franciszkowe, niepokalanowskie ubóstwo.

Jeszcze jedno: w podróży spotkałem się ze zdaniem "Bracia od br. Eliasza". To utarte, ubite i rozpowszechnione o nas pojęcie "laksyzmu" znowu faktem zbija ubóstwo nasze i być może, że niejeden z bernardynów, którzy pewnie nieraz jeżdżą na tym koniku, znajdzie się w kłopotliwej sytuacji wobec naszego ubóstwa. Biskup z Nagasaki [ 1 ] (pewnie "pod natchnieniem" - nie wiem) też wspominał o "przywilejach" i zachęcał jeszcze o. Metodego [ 2 ] do korzystania z nich. Słowem, przez to św. Ubóstwo podrywamy podstawę "nostrae ignominiae" [ 3 ], ku uznaniu niektórych Bernardynów, szczeremu powinszowaniu innych (prefekt apost[olski] z Kagoshimy [ 4 ]), ale może i prawdziwemu zakłopotaniu niektórych, bo wytrąca im się z ręki broń, którą przeciw nam zwracali, a nawet obraca tę broń przeciw nim samym. - Daj Boże i im szlachetnej emulacji jak najwięcej.

Tutaj 2/3 ludności stanowią Chińczycy; poza tym są Malajowie, Hindusi i Europejczyków trochę.

Radzono (tutejsi ojcowie, bo im ufając, wyraźnie mówiłem, o co chodzi), by "Rycerza" malajskiego wydawać raczej na wyspie Jawie, centrum malajszczyzny, gdzie na ogólną liczbę ok[oło] 40 000 000 Malajów jest około 15 000 katolików w dominiach Holendrów - niech Niepokalana sama przygotowuje. Na razie mam bilet okrętowy aż do Cejlonu i tam dojadę, jeżeli Niepokalana pozwoli.

Żeby tak ze 20 przynajmniej ojców mieć pod ręką, to można by wiele dusz oświecić i pożywić - ale to rzecz Niepokalanej, kiedy i ilu.

Jeszcze: na misjach (o ile dotąd wiem) można mieć placówkę w charakterze: 1) misji, 2) prokury, 3) konwentu tylko, 4) konwentu z parafią.

W pierwszy sposób otrzymuje się własny okręg. Trzeba więc kilku ojców i wtedy ma się całą swobodę działania i odpowiedzialność za nią, a w miarę owoców (statystyka) pracy pobiera się zasiłki z Rzymu, ale trzeba dbać też, by wychować kler świecki miejscowy, któremu z czasem zda się okręg i być gotowym na podziały okręgu wedle uznania Rzymu, by i innym dać możność pracy.

W drugi sposób: Celem placówki nie jest misja, ale tylko zasilanie misji właściwej (własnej) groszem, dopomaganie w zakupach, transportach, służenie swym misjonarzom za punkt oparcia w przejeździe itp.

Trzeci sposób: Jest konwent, tak jak w krajach katolickich, a więc bez przydziału terytorium "pro cura animarum" [ 5 ]. Takie placówki nie są misją w znaczeniu pierwszym. Są to "opera secundaria" [ 6 ]. Nie otrzymują też zasiłków z Rzymu. Ale Ojciec św. życzy sobie, by takie konwenty powstawały, zwłaszcza na terytoriach powierzonych już klerowi tubylczemu, jak np. diexezja Nagasaki.

Czwarty wreszcie: jest konwent (jak pod trzecim) razem z parafią. Jest to o tyle lżej, iż można liczyć na nieco z ogólnych zasiłków ż Rzymu, ale wiemy z doświadczenia, co to jest konwent wraz z parafią.

Zdaje mi się, że, mimo że jest się zdanym zupełni na siebie, Niepokalanowy najlepiej jak będą (o ile możliwe) konwentami bez parafii; zresztą nie wiem. Następnie być może, że gdy w ciągu jakich lat dziesięciu nasi interniści niepokalanowscy się poświęcą, będziemy mogli też zdobywać się na okręgi misyjne, by więcej dusz nawrócić, a równocześnie swobodniej wedle naszego ducha urobić sobie Niepokalanów i nadać charakter nasz "Rycerzowi". - W japońskim na przykład "Rycerzu" nie możemy jeszcze wstawić rubryki "podziękowań", chociaż należy ona do istoty "Rycerza". - Zresztą i Niepokalanów w razie odnalezienia lepszych warunków też nie jest nieprzenoszalny [!] - niech Niepokalana sama wszystkim pokieruje.

Dojechawszy do Indii myślę zaglądnąć do Tuticorinu, gdzie jest właśnie biskup Hindus, i do Ernakulam, gdzie rezyduje arcybiskup też Hindus, któremu podlega czterech biskupów Hindusów. - Niech Niepokalana wszystkim pokieruje.

Kończę, bom się i tak rozgadał, prosząc o błogosławieństwo serafickie

br. Maksymilian M-a Kolbe

[PS] Listy do mnie można adresować: Catholic Archbishop’s Palace - Ernakulam - Trovancore, India (w telegr[amie] Trovancore - India zbyteczne).

[ 1 ] Bp Yanuario Hayasaka.

[ 2 ] O. Metodego Rejentowicza.

[ 3 ] Naszego lekceważenia, niesławy.

[ 4 ] Bp Egide M. Roy OFM; piastował ten urząd od chwili powstania prefektury (18 III 1927) aż do swej rezygnacji w 1936 r. W 1955 r. prefektura została zamieniona na diecezję Kagosima, a jej kierownictwo objął bp Joseph Satowaki Asajiro, przeniesiony na stolicę arcybiskupią do Nagasaki w 1969 r. - zob. Japan Catholic Directory 1962-1963, 84; Japan Catholic Directory 1969-1970, 70-71; zob. też Pisma, 231, przyp. 5.

[ 5 ] Dla prowadzenia duszpasterstwa.

[ 6 ] Dzieła drugorzędne.