40a

Do br. kleryka Girolamo Biasiego [ 1 ]

Oryg.: rkps Archiwum Prowincji OO. Franciszkanów (OFMConv) w Padwie. Dwie karty dwustr. zapis. - Fotokop.: AN.

Zakopane, 25 I 1921

Sia lodato Gesù Cristo!

Carissimo fratello mio

Scrivo poco, perché ammalato ed ancora febbricitante. Continuo a stare nell’ospedale come cappellano e paziente insieme e dovrò stare qua [fino] al mese di maggio (se la cura andrà bene). Con tutto ciò mi trovo assai bene, perché la vita dei M.I. si riduce a farsi guidare dove, quando e come piace alla Mamma. L’ubbidienza, dunque la Mamma, mi mandò qua, allora che cosa posso desiderare di meglio? Di M.I. non me ne occupo più, cioè non la reggo, perché il P. Provinciale mi ha detto di lasciare tutto, anche la direzione di M.I. ed attendere alla ricuperazione della salute - dunque anche questo vuole la Mamma. Adesso le cose di M.I. in Polonia tiene nella mano il P. M[aestro] Ceslao Kellar definitore della Provincia.

Io mi riduco all’azione di un membro di M.I. ed anche questa moderatamente, non organizzo niente, soltanto prego e faccio pregare gli altri e parlo un po,; e così un impiegato governativo - che da molto tempo trascurava i SS. Sacramenti e che, ricevuto il libro apologetico da leggere, lo mise da parte e sfogliava soltanto certi romanzacci e diceva "io sono un eretico", "per me ci vogliono le prove chiare" - raccomandato alla Mamma Immacolata che preghi il S[acro] Cuore per mezzo della Gemma e ricevuto la Medaglia Miracolosa, contro ogni aspettazione, subito presa la Medaglia, si confessò. Alla Gemma ho promesso per questo la versione della Sua biografia in russo, se questo signore si fosse confessato nello stesso giorno, e così fu.

Non lontano di qua ci sta una casa di salute de[gl]i studenti di università colla fama della irreligione. L’Immacolata mi portò in mezzo a loro per mezzo d,una mia furberia, "sicut serpentes" [Mt 10,16], feci con loro una serie di discussioni apologetiche, ma libere, così che ciascuno poteva dire la sua sentenza. Il più accanito avversario, che convinto ha detto una volta: "la logica è un gioco delle parole" e un altra: "io non posso credere", dopo [aver] fallito una prova colla filosofia di Schopenhauer ed un altro libro in mano, cedette alla grazia di Dio per mezzo dell’Immacolata, della quale aveva ricevuto prima [la] "Medaglia Miracolosa", e colla meraviglia dei colleghi disse pubblicamente che si voleva confessare e subito lo fece. Mi ha scritto adesso (perché [è] tornato in casa) raccomandandosi alla preghiera. Preghi anche Lei e faccia pregare per lui.

Nella stessa casa ho avuto la felicità di battezzare un giudeo, (stud[ente] di università anche lui) e gli diedi gli ultimi Sacramenti (era molto grave). Un giorno dopo venne la sua madre con [il] fratello e fecero un pandemonio, ma - era troppo tardi. Anche a lui diedi la medaglia. Per questo ho incitato un odio di quasi tutti gli accademici e quando una delle accademiche pregava il medico di casa che chiami me (o piuttosto dopo che io sono stato già lì), disse lui che si può chiamare gli altri preti, ma questo no, perché lui è un - missionario. Che bel reato, è vero? Che felicità sarebbe morire per una tale colpa.

Quando i prigionieri bolscevichi stavano qua (erano 40) feci venire da Cracovia dei libri (in russo) apologetici dalla biblioteca di M.I. e imprestai a loro designando uno, che doveva far da bibliotecario. Parecchi arrivarono alla persuasione che Gesù Cristo fondò una Chiesa e qualcuno si persuase che il capo di questa è il successore di S. Pietro il Papa. Tutti accettarono le "Medaglie Miracolose", anche due giudei che erano fra i soldati polacchi per [far] la guardia presero le medaglie - adesso tutti partirono e dicevano i russi: "quando guarderemo questa medaglia ci ricorderemo che l’ha data un sacerdote".

Preghiamo anche per loro e per questa povera e misera casa de[gl]i studenti di università ché il S[acro] Cuore, al quale era stata consacrata da una signora che lì sta, regni anche in questo luogo. Ho data la medaglia anche ad una giudea, che promise di tenerla con onore; quando mi incontra, allora mi saluta con un profondo inchino. Oltre questo, cerco di imprestare i libri agli irreligiosi, ed incitare al fervore i buoni p. es. per mezzo dello "specchietto delle gioie spirituali" o qualche buona parola. Ecco un po’ di azione, che la Mamma Immacolata [si] degna fare per me adesso.

(Incontrati gli operai o gli altri, se è opportuno e conveniente e prudente, mi fermo e si parla dell’insufficienza del socialismo, dell’irragionevolezza de[gl]i increduli e della felicità e verità nella pratica della religione e la fede).

Ecco un fascio di notizie, che Lei può comunicare anche al fra Paolo e a quelli che vogliono sapere come potrebbe lavorare uno M.I. anche senza organizzazioni.

Forse non ha ricevuto la mia cartolina scritta 3 mesi fa da Zakopane?

Con P. Pal ci sto in relazione come con voi altri. Indirizzo: Colegiul Franciscan, Halaucesti Jud. Roman. Romania. Mi mandi: "J,irai la voir un jour" colla musica.

Avrei molto da scrivere ma non posso, perché se no la febbre andrà su. Preghiamo, soffriamo e lavoriamo per amore di Gesù per le mani dell’Immacolata. Fra poco in - paradiso.

Suo aff[ettuosissi]mo confratello

Massimiliano M-a Kolbe
M[inorum] C[onventualium] MI

[Przekład polski]

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Mój Drogi Braciszku

Piszę mało, gdyż [jestem] chory i jeszcze gorączkuję. W dalszym ciągu przebywam w szpitalu jako kapelan i pacjent zarazem i mam tu pozostać aż do maja (jeśli kuracja pójdzie dobrze). Pomimo wszystko czuję się dość dobrze, ponieważ życie członków MI sprowadza się do tego, by dać się prowadzić, gdzie, kiedy i jak Mamusi się podoba. Posłuszeństwo, a więc Mamusia, przysłało mnie tutaj, przeto czegóż lepszego mogę pragnąć? Rycerstwem już się nie zajmuję, to znaczy nie kieruję nim, gdyż O. Prowincjał [ 2 ] kazał mi wszystko zostawić, również kierowanie MI, a starać się o odzyskanie zdrowia - zatem również i tego chce Mamusia. Teraz sprawy MI w Polsce ma w ręku O. Magister Czesław Kellar, definitor Prowincji.

Ja ograniczam się tylko do działalności zwyczajnego członka MI i to jeszcze skromnej, niczego nie organizuję, tylko się modlę i innych zachęcam do modlitwy, a także trochę działam przez rozmowę; w ten sposób pewien urzędnik państwowy - który od długiego czasu zaniedbywał przystępowanie do Sakramentów św. i który otrzymawszy książkę apologetyczną do czytania odłożył ją na bok i przeglądał tylko jakieś romansidła i mówił "jestem heretykiem", "dla mnie potrzeba jasnych dowodów" - polecony przez pośrednictwo Gemmy, Mamusi Niepokalanej, aby prosiła Najświętsze Serce, Cudowny Medalik, i wbrew wszelkim oczekiwaniom zaraz po przyjęciu Medalika i wyspowiadał się [ 3 ]. Przyrzekłem Gemmie [postarać się o wydanie] rosyjskiego tłumaczenia jej życiorysu, jeśli ten pan się wyspowiada w tym samym dniu - i tak się stało [ 4 ].

Niedaleko stąd znajduje się sanatorium studentów uniwersytetu [ 5 ] osławione jako bezbożne. Niepokalana wprowadziła mię do nich przy pomocy podstępu, "jak węże" [Mt 10,16]; przeprowadziłem z nimi serię pogadanek apologetycznych, lecz swobodnych, tak że każdy mógł wypowiedzieć swoje zdanie. Najbardziej zajadły przeciwnik [ 6 ], który przyparty do muru raz powiedział: "logika jest grą słów", a innym razem: "nie mogę wierzyć", gdy nie był w stanie udowodnić swego twierdzenia na podstawie filozofii Schopenhauera i z pomocą innej książki, którą miał w ręce, ustąpił wobec łaski Bożej za przyczyną Niepokalanej, której "Cudowny Medalik" przedtem otrzymał i ku zdziwieniu kolegów powiedział publicznie, iż chce się wyspowiadać i wnet to uczynił. Teraz napisał do mnie (gdyż powrócił do domu), polecając się modlitwom.

Niech Brat się również za niego modli i innych do tego nakłoni.

W tym samym sanatorium miałem szczęście ochrzcić żyda (również studenta uniwersytetu) i udzieliłem mu ostatnich Sakramentów (stan jego był bardzo poważny). Następnego dnia [po jego śmierci] przyjechała jego matka z bratem i uczynili piekielną wrzawę, ale - było już za późno [ 7 ]. Również i jemu dałem medalik. Przez to wzbudziłem nienawiść prawie wszystkich akademików, a kiedy jedna ze studentek prosiła lekarza sanatorium o wezwanie mnie (albo raczej po moim już tam pobycie), ten jej powiedział, że może wzywać innych kapłanów, ale nie tego, ponieważ ten jest - misjonarzem. Co za piękne przestępstwo, nieprawdaż? Cóż by to było za szczęście móc umrzeć za taką winę.

Kiedy tu przebywali jeńcy bolszewiccy (było ich 40), zamówiłem z Krakowa książki apologetyczne (w języku rosyjskim) z biblioteki MI i wypożyczałem im wyznaczywszy jednego, który miał spełniać obowiązki bibliotekarza. Niektórzy doszli do przekonania, że Jezus Chrystus założył jeden Kościół, a ktoś się przekonał, że głową tegoż jest następca św. Piotra, papież. Wszyscy przyjęli "Medaliki Cudowne", również dwaj żydzi, którzy byli wśród polskich żołnierzy jako strażnicy, przyjęli medaliki - teraz wszyscy odjechali, a Rosjanie mówili: "kiedy popatrzymy na ten medalik, to nam się przypomni, że dał go nam kapłan".

Módlmy się również za nich i za ten biedny i nędzny dom studentów uniwersytetu, aby Najświętsze Serce, któremu ten dom został poświęcony przez pewną panią tam mieszkającą [ 8 ], zapanowało również w tym miejscu. Dałem medalik również pewnej żydówce, która obiecała przechowywać go ze czcią; kiedy mnie spotka, zawsze mnie pozdrawia głębokim ukłonem. Ponadto staram się wypożyczać książki ateuszom, a dobrych pobudzać do zapału, za pomocą np. "zwierciadełka pociech duchowych" [ 9 ] albo jakiegoś dobrego słowa. Oto nieco szczegółów z działalności, jaką Mamusia Niepokalana raczy teraz prowadzić przeze mnie.

(Z okazji spotkania się z robotnikami lub z innymi ludźmi, jeśli to jest korzystne, stosowne i roztropne, zatrzymuję się i wtedy toczą się rozmowy o niedostateczności socjalizmu, o braku rozsądku u niewierzących, o szczęściu i prawdzie w praktykowaniu religii i wiary).

Oto garść wiadomości, które Brat może przekazać również br. Paolo [ 10 ] oraz tym, którzy chcą wiedzieć, jak może pracować zwyczajny członek MI, nawet bez zorganizowanego koła.

Może nie otrzymał Brat mojej pocztówki [ 11 ] pisanej przed trzema miesiącami z Zakopanego?

Z o. Palem jestem w kontakcie podobnie jak z Wami. Adres: Colegiul Franciscan, Hălăuceşti, Jud[et] [ 12 ] Roman, Romania. Przyślij mi: "J’irai la voir un jour" z nutami [ 13 ].

Miałbym dużo do pisania, ale nie mogę, ponieważ w przeciwnym razie gorączka się zwiększy. Módlmy się, cierpmy i pracujmy z miłości ku Jezusowi przez ręce Niepokalanej. Wkrótce w - raju.

Szczerze oddany współbrat

Maksymilian M-a Kolbe
franciszkanin MI

[ 1 ] Na osobę adresata wskazuje nota św. Maksymiliana: "Per fr. Girolamo".

[ 2 ] O. Alojzy Karwacki.

[ 3 ] Zob. osobny artykuł na ten temat - Pisma, 959.

[ 4 ] Szkic biograficzny św. Gemmy Galgani pióra św. Maksymiliana się nie zachował.

[ 5 ] św. Maksymilian przychodził do sanatorium studentów "Bratnia Pomoc" w Zakopanem w godzinach przewidzianych na odwiedziny jako zwykły gość - zob. Pisma, 39.

[ 6 ] Nazwisko nie znane.

[ 7 ] Zob. Pisma, 40 przyp. 5.

[ 8 ] Jadwiga Bieniecka - zob. Pisma, 39.

[ 9 ] Artykulik pod takim tytułem ukazał się w RN 2 (1923) 62. Czytamy tam np.: "Ciesz się duszo, jeżeli: ludzie wydalą cię ze swego serca, jesteś nieznaną" itp.

[ 10 ] Br. Paolo Morattiemu.

[ 11 ] Pocztówka nie zachowała się.

[ 12 ] W języku rumuńskim "judet" znaczy powiat.

[ 13 ] Przedtem podobną prośbę św. Maksymilian skierował do o. Pala - zob. Pisma, 32a.