431
Do o. Kornela Czupryka
Maryja!
Najprzewielebniejszy O[jcze] Prowincjale!
List z dnia 6 II w sprawie ślubów br. Mariana wczoraj otrzymałem. Zaraz też rozpoczął rekolekcje.
Ponieważ możność przejazdu przez Syberię nie jest pewna i zmienna w związku z niepokojami wojennymi, postaram się zdecydować wyjazd w czasie, w którym jeszcze i okrętem można by zdążyć, tj. o miesiąc wcześniej od terminu potrzebnego na pociąg. Przychodzi mi też czasem na myśl, by obrać drogę morską, jako spokojniejszą, ale boję się, ze względu na zdrowie, długość podróży i gorąca. Prawda, że wtedy mógłbym wpaść i do Rzymu, ale czyby to było celowe dla sprawy Niepokalanej? Tym bardziej, że gdy posłałem sprostowania na możliwe zarzuty posłane przez o. Konstantego i zaznaczyłem o potrzebie odpowiedniego przygotowania młodzieży [ 1 ], O[jciec] Socjusz [ 2 ] umilkł, choć przedtem serdecznie korespondował. Więc może i bezcelowe. - W każdym razie prosiłbym o decyzję co do obioru drogi (o ile stosunki od nas niezależne obioru nie wykluczą). - Boję się też, by w razie prośby o pozwolenie zatrzymania się w Rzymie w myśl Konstytucji, też nie było odpowiedzi bardziej jeszcze utrudniającej sprawę Niepokalanej. - Tak więc przy utrzymaniu obecnego terminu (20 lipca) ruszyłbym około końca maja.
Co do przyjmowania na internat w Niepokalanowie zdaje mi się, że może lepiej będzie, by sprawa miejsca nowicjatu [ 3 ] nie wpływała na rozmach rozwoju internatu, byle w ogłoszeniu wyraźnie zaznaczyć bezgraniczne oddanie się Niepokalanej i misje konsekwentnie.
Zdaje mi się, że sprawa Niepokalanowa i M.I. jest tak jasna i dobra, że trudności jakiekolwiek nie mogą wstrzymać rozmachu rozwoju, lecz tylko powiększyć intensywność i oddania siebie, i całej sprawy Niepokalanej, i rozmachu rozwojowego. - Teraz, gdy duch zły nie czeka, ale planowo i szybko działa, nie możemy z jakichkolwiek powodów przystanąć: chodzi tu bowiem o dusze, o zdobycie całego świata i każdej duszy z osobna Niepokalanej, o uświęcenie wszystkich dusz przez Niepokalaną aż do końca świata, a szkoda i jednej duszy: za poważna więc sprawa.
Dlatego zdaje mi się, że granicą w przyjmowaniu nie może być ani brak miejsca, ani brak zajęcia, ale tylko i wyłącznie brak powołania.
Co do ustosunkowania się kapituły do Niepokalanowa wyobrażam sobie 3 możliwości zasadnicze: albo 1) oddanie się całej Prowincji jako takiej Niepokalanej niepodzielnie, albo 2) zniszczenie Niepokalanowa jako takiego, albo 3) stanowisko negatywne: ani współpraca, ani przeszkadzanie, lecz danie wolnej ręki.
Pierwsze stanowisko, to idealne rozwiązanie, uznające całą naszą tradycyjną przeszłość w sprawie Niepokalanej i krok naprzód, którego wymaga nasz wiek. Przez 7 wieków walczyliśmy o uznanie prawdy Niepokalanego Poczęcia i walka ta została uwieńczona ogłoszeniem dogmatu i objawieniem Niepokalanej w Lourdes [ 4 ], teraz kolej na drugą część historii: posianie tej prawdy w duszach, dopilnowanie rozrostu i przyniesienie owocu świętości. I to we wszystkich duszach, które są i będą aż do skończenia świata. Pierwsza część, te 7 wieków były tylko przygotowaniem, zdobyciem planu, hasła; teraz przychodzi dopiero wykonanie, wcielenie tej prawdy, objawienie Niepokalanej duszom, wprowadzenie Jej do dusz ze wszystkimi skutkami błogosławionymi. Uznaniem tego wszystkiego byłoby stanowisko pod 1).
W razie jednak stanowiska wrogiego, zdaje mi się, że możemy i powinniśmy użyć wszelkich godziwych środków, które nam podaje prawo, by nie dopuścić do złamania naszej wiekowej tradycji, naszego zadania powierzonego Zakonowi przez Niepokalaną, bez względu na cierpienia i upokorzenia, które by za to na nas spaść miały. Nie chodzi tu bowiem o żadnego z nas, ale o sprawę Niepokalanej, dusz, Zakonu. - Im większy będzie do chwili kapituły rozmach, tym silniejszy będzie dowód błogosławieństwa i Woli Niepokalanej.
W razie trzecim, który, choć nie najidealniejszy, jest jednak możliwy, Prowincja nie obciąży się grzechem przeciw Niepokalanej (a straszne są skutki grzechu przeciwko Matce Bożej; nikt bowiem wtedy sprawiedliwej ręki Bożej nie powstrzyma) i Niepokalanów otrzyma wolną rękę. "Nie możemy narażać się na ryzyko i na ciężary finansowe"; "nie możemy dawać coraz nowych Ojców" (argumenty poprzedniej kapituły); "weźcie więc i Amalam i rozwijajcie się", ale byle "nie narażać na koszty Prowincji". Czyli własną odpowiedzialnością i kosztem. "Modlić się będziemy o rozwój, ale łożyć nań przenosi nasze siły". - Oto argumenty mniej więcej. - W rezultacie: niezależność od Prowincji, czyli na razie "Komisariat" poddany bezpośrednio Rzymowi. Z czasem zamieni on się w Prowincję MI, rozmnoży w mnóstwo takich Prowincji oddanych bezwarunkowo Niepokalanej, aż przyjdzie chwila, że na generalnej kapitule tak się wzmogą, iż wraz z Prowincjami, które oddały się niepodzielnie Niepokalanej, włączą dyplomik M.I. do Konstytucji i Zakon jako taki przyjmie MI, i stanie się bezgranicznym narzędziem, własnością Niepokalanej. Niepokalana wtedy nie tylko ubocznie, jak obecnie, będzie miała wzmiankę w Konstytucjach, ale stanie się duszą Konstytucji, ich celem: słowem Konstytucje będą w duchu MI, jako środek do MI.
Wtedy tak pogłębi się w Zakonie duch Franciszkowy jak w Niepokalanowie, a stąd powstanie taki rozmach rozwojowy jak w Niepokalanowie.
I wtedy znikną racje, dla których odłączyli się od nas Bernardyni, a z nich Kapucyni i inni, i powrócą wreszcie wszyscy do macierzy pod sztandarem Niepokalanej, a raczej przy Jej macierzyńskim sercu, jako Jej rzecz i własność, jako MI po tak długim a bolesnym rozdarcia Zakonu św. O. Franciszka.
I wtedy tym szybciej i łatwiej ruszą bracia Franciszkowi do zdobycia dla Niej, Niepokalanej, całego świata, bo oni wszyscy zostali wybrani do tego dzieła. A dlaczego Niepokalana dała sprawę swoją nam, a nie Kapucynom lub Bernardynom?... To już tajemnica Jej miłości.
I wtedy wypełni się wola św. O. Franciszka: "We wszystkich niebezpieczeństwach i uciskach, we wszystkich wątpliwościach i utrapieniach waszych wzywajcie Maryi, myślcie o Maryi, niech Ona będzie zawsze w myśli i na ustach waszych" [ 5 ]. I życzenia naszego św. Ojca, byśmy byli "wasalami" Matki Bożej [ 6 ].
Już niedziela i wieczór, a list jeszcze nie poszedł.
Ciężko mi nieraz, gdy słyszę poglądy wygłaszane przez poczciwego skądinąd o. Konstantego [ 7 ]. Straciłem nadzieję, by zechciał on oddać się Niepokalanej (chyba cud). Strach mnie przejmuje czasem, by kara Boża nie spadła na nas dlatego, że... on tu jest. O współpracy dla Niepokalanej nie ma co marzyć. Staram się, by tylko nie zbliżył się do którego z braci lub i Japończyków do nas przychodzących i go nie zaraził swoimi sposobami pojmowania spraw. Bałbym się, gdyby więcej kleryków w takich warunkach przyjechało, gdyż nie powstrzymuje on się bynajmniej od szerzenia tego co myśli i podkopywania zaufania do mnie i całej sprawy. Dzięki jednak Niepokalanej dotąd wszyscy się trzymają, a jak tylko zauważę wpływ, staram się go usunąć, ale czy zdołam całkowicie?... I tego się boję. On zaś, nie mogąc znaleźć takich, co by podzielali jego poglądy, czuje się odosobniony. Straszną przestrogę pozostawił już o. Metody [ 8 ] mimo też wielkiej poczciwości, bo ci, co się zbliżyli do niego, opuścili też placówkę, dotąd jednak - cześć Niepokalanej - nie ma niebezpieczeństwa. - Mimo wszystko jednak może jest on mniej szkodliwy tutaj dla sprawy Niepokalanej, niż gdyby był w Polsce, ale dla tutejszej misji - zdaje mi się - że jest bardzo szkodliwy. Powtarzam, że jest on bardzo poczciwy, ale paść do stóp Niepokalanej i Jej się oddać nie chce i mówi, że MI pojąć nie może; stąd krytyki. - Niech Niepokalana sama wszystkim pokieruje. Obszerniej porozmawiamy ustnie, jeżeli Niepokalana mnie do Polski przyprowadzi.
Dziś przyszedł telegram w sprawie sanacji nowicjatu br. Mariana [ 9 ].
Jak sprawa "Amalam"? Czy czeka na kapitułę, czy też prawne kroki idą w dalszym ciągu? I jak daleko zaszły? - A może już erekcja przyszła z Rzymu [ 10 ]?
Jeżeli Niepokalana życzy sobie czego ode mnie jeszcze przed kapitułą, to poproszę o łaskawe poinformowanie a ja - przy pomocy Niepokalanej - bez względu na cierpienia czy upokorzenia stąd wynikłe, postaram się to wykonać.
Z prośbą o serafickie błogosławieństwo
br. Maksymilian M-a Kolbe
[PS] Pisma o. Floriana [ 11 ] w liście nie było.
[ 1 ] Zob. Pisma, 421.
[ 2 ] O. Peregryn Haczela.
[ 3 ] Zob. Pisma, 407, przyp. 1.
[ 4 ] Udział zakonu franciszkańskiego, w ogłoszeniu dogmatu Niepokalanego Poczęcia NMP - zob. Pisma, 21, przyp. 5.
[ 5 ] Nie są to słowa św. Franciszka, lecz św. Bernarda, opata i Doktora Kościoła, wyjęte z homilii drugiej Super Missus est, cytowane w przedsoborowym oficjum brewiarzowym na uroczystość Imienia Maryi 12 IX.
[ 6 ] "Pragnę też, by [bracia moi] byli zawsze Jej sługami wiernymi" - zob. Kwiatki św. Franciszka z Asyżu Warszawa 1978, 196.
[ 7 ] O. Konstantego Onoszkę.
[ 8 ] O. Metody Rejentowicz.
[ 9 ] Sanacja nowicjatu br. Mariano Sato Shigeo - zob. Pisma, 423 i 430.
[ 10 ] Zob. Pisma, 438, przyp. 2.
[ 11 ] O. Floriana Koziury.