447

Do Mugenzai no Sono

Oryg.: rkps Muzeum św. Maksymiliana w Nagasaki. Jedna karta jednostr. zapis. - Fotokop.: AN.
Szanghaj, 9 IV 1933

Maryja!

Drogie moje Dzieci

Zapomniałem o papierze listowym, więc smaruję na kratkowanym.

Niepokalana czule, naprawdę bardzo czule się mną opiekuje. Daje taki pokarm, jaki potrzebny duszy, i kiedy, i ile go potrzeba, a czasem i słodko do piersi przytuli.

Spoglądając na Waszą gromadkę niknącą mi z oczu, przypomniałem sobie, co Niepokalana raczyła uczynić przez te 3 lata pobytu w Japonii. Gdym przedtem ruszał z tegoż portu, dwie tylko dusze Jej miłością żyjące stały na tymże miejscu [ 1 ], a teraz już 12 apostołów [ 2 ], oprócz uczniów różnych stopni, których Niepokalana przyciągnąć raczyła: poganie jeszcze, katolicy, aspiranci i to z nawróconych [ 3 ], a nawet już profes - pierwsze moje dziecko z ziemi pogańskiej [ 4 ].

Czyż nie razi jednak słowo "dziecko", "dzieci" zamiast "Brat", "Bracia"?

Moi Drodzy, już św. Paweł w liście do Koryntian (czy innym, nie pamiętam) tak mniej więcej mówi: "Chociażbyście 10.000 mieli nauczycieli w Chrystusie, ale niewielu ojców, gdyż w Ewangelii ja was zrodziłem" [por. 1 Kor. 4,15]. I ja więc z radością stosuję to do siebie, ciesząc się, że Niepokalana raczyła, mimo mych nędz, słabości i głupoty i niegodności, wlać swe życie w Was przeze mnie, uczynić mnie Waszą matką. Tak to życie Boże, Trójcy Przen[ajświętszej] spływa z Serca Przen[ajświętszego] Jezusa przez Serce Niepokalane Maryi do biednych serc naszych, ale też często przez inne jeszcze serca stworzone. Że tym życiem jest miłość, to wszyscy dobrze rozumiemy. Stąd Pan Jezus głosił: "Przyszedłem ogień puścić na ziemię, i czegóż chcę, jeno aby był zapalon" [Łk 12,49]. Ale gdzie mnie myśli niosą? Coraz nowe widnokręgi pociągają. Zbaczam z tematu. Niech więc powrócę.- Sami domówcie sobie, zagłębiajcie się i radujcie z upajających harmonii miłości. Cóż to będzie w niebie?

Wracam więc. Najdroższe moje, Najukochańsze Dzieci, domyślacie się zapewne, jaką miłość okazywała mi Niepokalana nasza Matuchna w dzień Jej Siedmiu Boleści i piątkowy? [ 5 ] Doprawdy cierpiałem sporo. Bałwany rzucały okrętem, zrobiło mi się słabo, długo leżałem, myślałem, że trochę poddaję się, chciałem powstać, poruszać się, ale przyszedł zimny pot, wymioty choroby morskiej. Kto je przechodził, wie, że to jest darcie wnętrzności, gdy nie ma co wymiotować. Ból głowy nie ustawał. Noc przemęczyłem. A i rano jeszcze nie zdecydowałem się na Mszę św. Jedyną pociechą było wzywanie częste, bardzo częste w myśli Najśw[iętszego] Imienia Maryi. Chociaż w gorączkowym majaczeniu może i o tym nieraz zapominałem. - Zrobiło się potem nieco lepiej, otwieram walizkę, by zobaczyć, co tam zapakowano. Odsłaniam... a tu główka figurki Niepokalanej. Jakżeż nie pozwolić sobie na miłosne pocałunki. Może za dużo Wam mówię, ale czyż wolno ukrywać przed ukochanymi Dziećmi to, czym i one żyć mają i jedynie żyć mogą, by nie poginęły? - Czyżeśmy nie jedno serce w Niej?...

Co potem - spytacie? Listu mego do prokury w sprawie przyjazdu tu nie otrzymano, więc nikt po mnie nie wyszedł, i tu znowu źródło pewnych krzyżyczków, choć tylko drobnych. - Za wszystko cześć bezgraniczna Niepokalanej!

[O. Maksymilian M-a Kolbe]

[ 1 ] W 1930 r. w Nagasaki żegnali św. Maksymiliana jadącego na kapitułę prowincjalną do kraju: br. Hilary Łysakowski i br. Zeno Żebrowski.

[ 2 ] W Mugenzai no Sono w 1933 r. byli Polacy: o. Konstanty Onoszko, br. kleryk Mieczysław Mirochna, br. kleryk Aleksy Tabaka, br. Zeno Żebrowski, br. Seweryn Dagis, br. Celestyn Moszyński, br. Romuald Mroziński, br. Grzegorz Siry, br. Sergiusz Pęsiek, br. Kasjan Tetich, br. Henryk Borodziej, br. Bartłomiej Kałucki.

[ 3 ] Było dwóch aspirantów: Francisko Hosoya Kasuo (Pisma, 425) i Mariano Amaki Kunikiko (Pisma, 446).

[ 4 ] Mariano Sato Shigeo - zob. Pisma, 446.

[ 5 ] Do 1960 r. uroczystość Siedmiu Boleści NMP obchodzono w piątek przed Niedzielą Palmową.