447a

Do Mugenzai no Sono

Oryg.: rkps Muzeum św. Maksymiliana w Nagasaki. - Fotokop.: AN.
Szanghaj, 9 IV 1933

Maryja!

Drogie moje Dzieci

Dziś rano siadłem i na kratkowanym papierze z zeszytu popisałem Wam, co serce piórem mówiło. Ale przewróciwszy tę kartkę na drugą stronę, ujrzałem popisany rozkład pierwszej podróży do Japonii i na kapitułę przed trzema laty. Więc przepisuję, com popisał:

Niepokalana czule, naprawdę bardzo czule się mną opiekuje [...] [ 1 ].

Co było w onej kartce przepisałem, a teraz trzeba się wybrać do legacji polskiej, bo wyjeżdżający 11 [IV] okrętem p. radca Krzesiński prosił: "Niech braciszek przyjdzie jutro o dwunastej, bo ja teraz wyjeżdżała". Złapałem go już przed budynkiem i oczekującym autem. Ciągnął też, by pojechać z nim japońskim statkiem, a on jeszcze większą zniżkę wyrobi w drugiej (kl[asie]) niż Włosi daliby w trzeciej. Dziś mamy o tym. pomówić. - Maryja.

* * *

Maryja! Powróciłem, ale nic nadzwyczajnego. Nawet nie zastałem p. ministra. Pewnie Niepokalana zechce, bym pojechał włoskim, choć słychać, że przepełniony pielgrzymką chińską do Rzymu [ 2 ]. Jutro zobaczę.

Miałbym wiele do pisania i z wypadków, i o wypadkach, ale czasu brak.

Niech jednak wspomnę o tym, co mnie ucieszyło przy wyjeździe. Br. Piotr [ 3 ] złożył ofiarę. - Dzieci drogie, pamiętajmy, że miłość żyje, karmi się ofiarami. Dziękujmy Niepokalanej za wewnętrzny pokój, za uniesienia miłości, ale nie zapominajmy, że to wszystko choć dobre, piękne, nie jest jednak istotą miłości i bez tego wszystkiego może być miłość i to miłość doskonała. Szczyt jej to stan, w którym Pan Jezus mówi na krzyżu: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" [Mt 27,46; Ps 21,2; Mdr 15,34]. - Bez ofiary nie ma miłości. Ofiary ze zmysłów, zwłaszcza oczu, szczególnie gdy się wychodzi z klasztoru pomiędzy świeckich, ze smaku, ze słuchu itd. Przede wszystkim zaś ofiary z rozumu i woli w św. Posłuszeństwie. - Jak miłość Jej, dobroci Bożej w Niej, miłości Serca Bożego uosobionej w Niej, jak ta miłość nas obejmie i przeniknie, to ofiary staną się potrzebą duszy. Dusza pragnąć będzie ciągle składać coraz to nowe, coraz to głębsze dowody miłości, a tymi dowodami to właśnie nic innego jak ofiary [ 4 ]. Życzę więc wszystkim i sobie jak najwięcej ofiar [ 5 ].

Ależ trzeba ukończyć, by wreszcie wysłać.

Wasz

br. Maksymilian M-a

[ 1 ] Ciąg dalszy - jak w liście poprzednim (nr 447), aż do podpisu.

[ 2 ] Pielgrzymka chińska do Rzymu w 1933 r. urządzona była z racji Roku Jubileuszowego 1900. rocznicy śmierci Jezusa Chrystusa i sakry biskupiej pięciu przedstawicieli rasy żółtej, w tym dwóch z Chin - por. "Misje Katolickie" 52 (1933) 236.

[ 3 ] Tym imieniem św. Maksymilian darzył niekiedy br. Sergiusza Pęśka, jak wspomina sam zainteresowany oraz inni, np. br. Henryk Borodziej.

[ 4 ] W oryginale wyraz podkreślony trzykrotnie.

[ 5 ] Wyraz podkreślony trzykrotnie.