535

Do Niepokalanowa

rkps AN. Cztery karty: trzy jednostr., czwarta dwustr. zapis. - Druk.: fragment "Gość Niedzielny" 26 (1957) 230.
Mugenzai no Sono, 10 XI 1934

Maryja!

Drodzy moi Bracia (i Ojcowie, i Bracia, i nie-Klerycy, i Klerycy)

Niech Niepokalana wynagrodzi za modlitwy z okazji imienin, jak o tym donosi list i za ten tak miły rój nazwisk dzieci oddanych bezgranicznie Niepokalanej Matce w Jej Niepokalanowie.

Powinien bym był wcześniej coś odpisać, ale ten poczciwy czas ogromnie tu szybko miga i umyka.

Za modlitwę szczególnie dziękuję, bo jeżeli gdzie, to już na misjach ogromnie odczuwa się jej potrzebę i skuteczność.

Zbliża się dzień Imienin Niepokalanej, święto Niepokalanego Poczęcia.

Kiedyż to Ona zawładnie światem?... Kiedy w każdym kraju powstanie Jej Niepokalanów i Jej "Rycerz" w każdym języku do każdego zawita domu, pałacu, lepianki?... Kiedyż Jej medalik spocznie na każdej piersi i dla Niej będzie biło każde serce na kuli ziemskiej?...

Uważam, że nie ma lepszego środka do przyspieszenia tej błogosławionej chwili, jak gdy każdy z nas co dzień bardziej będzie się starał pogłębiać w sobie oddanie się Niepokalanej. Im bowiem doskonalej będziemy Jej, tym swobodniej będzie mogła Ona sama nami kierować; a ponad to nie ma już skuteczniejszej akcji.

O różne rzeczy, dotyczące stosunku nabożeństwa do Niepokalanej względem innych nabożeństw, [za]pytywali mnie bracia w Niepokalanowie, a niedawno otrzymałem list od jednego z kleryków (spoza Niepokalanowa) z zapytaniem, jak pogodzić praktycznie pamięć na miłosną obecność w nas Pana Boga z pamięcią na Niepokalaną.

Oczywiście fantazja skłonna jest przedstawiać Boga Ojca, Pana Jezusa, Niepokalaną itd. jako poszczególne cele nabożeństw jakby równorzędne, zamiast przedstawiać jako ogniwa jednego łańcucha, podporządkowane jakby środki do jednego celu: Boga w Trójcy Św. Jedynego.

Odpiszę mu, że im kto bardziej jest Niepokalanej, z tym większą śmiałością i swobodą może się zbliżać i do ran Zbawiciela i do Eucharystii i do Przen[ajświętszego] Serca Jezusowego i do Boga Ojca. I że nic nie szkodzi, chociażby nam wtedy nawet na myśl Niepokalana nie przyszła, bo istota zjednoczenia z Nią polega nie na myśli, pamięci, uczuciu, ale na woli.

Podrywa mnie czasem, gdy czytam zbyt troskliwe podkreślania, że Matka Boża jest - po Pana Jezusie - całą naszą nadzieją. Oczywiście, że można to i dobrze zrozumieć. Ale zbytnia troskliwość, by nie opuścić tej klauzuli, zapewne dla uczczenia Pana Jezusa, raczej uważam - że Mu uwłacza. Bo wyobraźmy sobie. Gdy nie nastarczały płaskie maszyny, przybyła rotacyjna i słusznie można powiedzieć, że dla terminowego wydania "Rycerza" cała nadzieja w rotacyjnej. Gdyby jednak ktoś zawsze zaraz skwapliwie dodał "po fabryce" (która ją wybudowała), wyrażałby tym przekonanie, że jednak maszyna ta może zawieść i trzeba będzie odnieść się do fabryki. Czyli że fabryka niezbyt solidnie wykonała maszynę, co nie byłoby bynajmniej uczczeniem fabryki.

Jakże mało jeszcze Niepokalana jest znana i teoretycznie i bardziej jeszcze w życiu praktycznym. Ileż przesądów, niezrozumienia, trudności błąka się po umysłach. Oby Niepokalana dozwoliła Jej Niepokalanowom rozświetlić te ciemności, rozwiać te chłodne mgły i rozniecać, rozżarzać miłość ku Niej bez ograniczeń z całą swobodą, bez tych próżnych obaw, co zacieśniają i wyziębiają serca. By nie obok tego pałacu szukano Króla, ale w nim, w głębi, w wewnętrznych komnatach.

Papier się kończy i czas umyka, więc i ja kończę z prośbą o dużo, dużo modlitwy.

Wasz

br. Maksymilian M-a Kolbe

PS - Zwłaszcza Klerycy na nowicjacie, "owczarnia" O. Jerzego [ 1 ], zapewne sporo czasu odnajdą na modlitewną pomoc.

PS - Gdyby kto w Niepokalanowie namyślał się, czy jest powołany na misje czy też nie, niech sobie przypomni, że kto się oddał Niepokalanej naprawdę całkowicie i bezwarunkowo, nie może żadnych pozostawiać granic w tym oddaniu. Toteż i co do misji winien, o ile to od niego zależy, zrobić wszystko co trzeba do tego, by Niepokalana w każdej chwili przez św. zakonne Posłuszeństwo mogła go powołać, gdzie się Jej będzie podobało bez względu na to czy to będzie kraj katolicki, czy pogański.

Jesteśmy Jej rycerzami gotowymi na każdą wyprawę, gdziekolwiek i w każdej chwili.

A módlcie się za mnie, bym nie tylko gadał, ale przede wszystkim sam robił to, co pisać zamierzam.

Wasz

br. Maksymilian

[ 1 ] O. Jerzego Wierdaka.