541

Do br. Salezego Mikołajczyka

Oryg.: brak. - Odp.: ms AN. - Druk.: fragment "Gość Niedzielny" 26 (1957) 204.

Mugenzai no Sono, 28 XII 1934

Drogi Bracie!

Ucieszyłem się z listu po dłuższym milczeniu.

Nie krepuj się nigdy tym, żem zajęty, ale swobodnie pisz, kiedy tylko potrzebujesz.

Co do ogólnego stanu ducha w Niepokalanowie, to starajmy się ze swej strony zrobić wszystko, co możemy, a z resztą bądźmy spokojni, że Niepokalana nie omieszka też ze swej strony wszystkim jak najlepiej pokierować, choć nie zawsze zrozumiemy przyczynę.

Co do "Grona Dzieci Maryi" [ 1 ] - i tu nie ma co się smucić, trapić, ale przyjmować z rąk Niepokalanej to, co Ona sama kiedy i jak zesłać raczy, czy przyjemne czy przykre. Wszędzie potrzeba krzyżów, bo i Niepokalana szła przez krzyże po tym świecie i sam Pan Jezus nie inną obrał drogę.

Co do własnych słabości, to te bynajmniej nie powinny nas zniechęcać, ale owszem im nędzniejsze narzędzie, tym bardziej zdatne do okazania dobroci i potęgi Niepokalanej. Święty Paweł nie waha się nawet mówić, że się szczyci ze swych słabości, aby w nim okazała się moc Chrystusowa [por. 2 Kor 12,5; 12,9].

Co do pisania do mnie albo niezrobienia na czas dyplomików, to czyż i w tym nie trzeba się zgodzić z wolą Niepokalanej? Można owszem wyrazić, komu należy, to co się odczuwa, ale sprawiałoby przykrość Niepokalanej zniechęcanie się.

Co do stosunku do przełożonych, bez względu na sympatię czy antypatię, czy z jednej, czy z obydwóch stron, nie możemy się powodować tymi motywami naturalnymi, ale nadnaturalnie widzieć w nich wolę Niepokalanej i jako taką z radością spełniać.

Co do rachunku sumienia weź sobie pokój i pogodę ducha. Już Pismo Św. upomina: "Służcie Panu z radością" [por. Ps 39,2]. I św. Paweł pisze: "Wesołego dawcę miłuje Bóg" [por. 2 Kor 9,7].

Żadnych więc zgryzot, smutku, ale zawsze z radością najwięcej pociągniemy do Niepokalanej nie tyle słowem, ile raczej życiem jako rzecz i własność Niepokalanej, jako MI. Czyż może się gryźć, kto jest Jej własnością? Nie znaczy to - nigdy się nie potknąć, ale w razie upadku zachować się jak MI, a nie upadać na ducha.

Do siebie tylko się nie ograniczać, ale zajmować się wesoło sprawą Niepokalanej jak najszerzej, o ile tylko Niepokalana przez przełożonych to uzna za stosowne, czyli będzie chciała. Można zważać i na prowadzenie całego Niepokalanowa i mówić przełożonym, ale też w granicach woli Niepokalanej wyrażonej w świętym posłuszeństwie. W wątpliwościach do granic woli Niepokalanej, zapytać się przełożonych. Duch ubóstwa niechaj się pogłębia coraz bardziej. To co trzeba i wystarczy do celu i ani trochę więcej. Zawsze w prostocie, skromności i pokorze franciszkańskiej. By przywrócić miłość ku przełożonym, trzeba coraz bardziej patrzeć na nich okiem nadnaturalnym, to jest: widzieć w ich woli wolę Niepokalanej i spokojnie, wesoło tę wolę Niepokalanej pełnić.

Drogie Dziecko, nie smuć się, nie trap. Niepokalana o wszystkim wie i wszystkim kieruje. Pozwólmy się tylko Jej prowadzić coraz to doskonalej, a Ona sama w nas i przez nas jak najwięcej zrobi dla zbawienia dusz, zdobycia ich dla siebie, a przez Nią dla Serca Pana Jezusa.

Przy pomocy Niepokalanej możemy wszystko.

Kończąc, proszę o modlitwę wszystkie dzieci Maryi i wszystkich Was, drogie Dzieci moje, do serca tulę.

br. Maksymilian M-a Kolbe

PS - Powiedz br. E[fremowi] i innym MI 3, by co dzień bardziej stawali się własnością Niepokalanej, upodabniali się do Niej, promieniowali pomiędzy innymi tym upodobnieniem i innych upodabniali do Niej. - Powiedz też im, że z Nią możemy wszystko - bierzemy jakby udział przez Nią we wszechmocy Pana Boga.

Ściskam i całuję.

[ 1 ] Zob. Pisma, 483, przyp. 8.