593f

Do Mugenzai no Sono

Oryg.: rkps Archiwum Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej w Nagasaki Konagai. Trzy karty dwustr. zapis. - Fotokop.: AN.
W drodze z Manili do Singapuru,
31 V 1936 - Zielone Świątki

Maryja!

Drogie Dzieci!

Niepokalana tęgo się mną widocznie opiekuje. Wczoraj wczesnym rankiem dopłynął okręt do portu Manili. Po formalnościach lekarskich i paszportowych, o siódmej wydostałem się na ląd z poczciwymi salezjanami (ojciec i kleryk) [ 1 ] i zajechałem do Delegatury Apostolskiej. Delegat, salezjanin [ 2 ] ale wyjechał do Ameryki, przygotowując Kongres Eucharystyczny. Sekretarz, też salezjanin [ 3 ] był chwilowo nieobecny. Do jego przyjścia odprawiłem w Delegaturze Mszę św. i przegryzłem śniadanie. Gdy przybył sekretarz, poważny, ale przystępny, jak kard. Hlond, obwiózł nas autem Delegatury po ważniejszych punktach Manili, dokładnie objaśniając wszystko. Następnie na molo żegnał nas, aż statek opuścił port.

Obecnie morze nie bardzo spokojne i gorąco się wzmaga. Jak to dobrze, że przy jeździe koleją szyny nie falują. Gdy się o tym pomyśli, to droga przez Syberię wydaje się o wiele lżejszą. A i gorąca tutejszego też tam nie ma.

Nasz ojciec salezjanin [ 4 ] który od 11 lat pracuje w Chinach, wykorzystuje bardzo swą znajomość chińszczyzny i działa gorliwie pomiędzy Chińczykami, u których zdołał sobie już pokorą, prostotą i pogodą ducha zdobyć zaufanie. Wczoraj prosił o jedno "Zdrowaś", bo chodzi o jedną duszę [z] I klasy, by się zdecydowała na spowiedź. Dzisiaj jużw jego kabinie ja odprawiłem Mszę św., a cała rodzina złożona z pięciu osób przystąpiła do Komunii św. Widać, że ojciec wczoraj wszystkich pospowiadał. Przed chwilą mi mówił: "Obracam się pomiędzy różnymi, profesorowie przychodzą i pytają się, tak łatwo w tych warunkach pomylić się. Proszę o «Zdrowaś». Tak podzielimy robotę na połowę!" Nie pali on jak bernardyni w prokurze szanghajskiej. A nawet stale odmawia przyjęcia wina przy stole od [...] [ 5 ], co przy nas siedzi, chociaż on też jest Włochem, to że wino w Chinach jest drogie, dlatego nie przyjęło się. A ja tymczasem korzystam nieraz. Bardzo wzorowa dusza. Na ogół znać u Salezjanów dużo gorliwości. - Co do Bernardynów, zdaje mi się, że raczej jest u nich przekwit niż rozkwit.

Teraz siedzi ten ojciec przy moim stoliku naprzeciw i zawzięcie pisze listy. Gdy przybył, rozbudził mnie z drzemki i pobudził swoim przykładem znowu do pisania, które przerwałem wyobrażając sobie, że mi niedobrze. Przy takim misjonarzu to aż wstyd mówić i myśleć o dolegliwościach osobistych.

Zauważyliście bez wątpienia, że moje listy pisane są bezładnie. Pochodzi to stąd, że i głowa nie przynosi pod pióro materiału uporządkowanego i że piszę urywkami po troszę.

Obecnie nie można wyjść na zewnątrz, bo woda bryzga na pokład i piętrzy się powyżej dziobu okrętu. Ponoć najgorszy czas żeglugi na tej linii to czerwiec-wrzesień. Jednak wszystko dobrze.

Pytałem kleryka salezjańskiego, czy ich przepisy zabraniają palenia. Odpowiedział, że nie ma takiego zakazu w konstytucjach, ale jest zwyczaj niepalenia, bo na 10 000, ilu ich jest, ile by to kosztowało. Co za misjonarskie naprawdę rozumowanie. Daj Boże, by w całym naszym Zakonie jak najprędzej podobny zwyczaj się przyjął, by więcej groszy pozostawić na misje. - Dziś znowu zauważyłem, że obydwaj salezjanie (ojciec i kleryk) uczestniczą na wszystkich Mszach na statku i sporo z nich służą. Ubocznie odezwał się przy śniadaniu ojciec: "Co za szczęście dla nas salezjanów, że możemy słuchać więcej Mszy św., bo zwyczajnie wysłucha się jedną i zaraz do pracy". Przy takim pragnieniu uczestniczenia na Mszach św., oczywiście, że życie wewnętrzne kwitnie mimo rozgwaru prac zewnętrznych około młodzieży. Z tego wszystkiego wnoszę, że - dzięki Bogu - skok liczbowy w przeciągu ostatnich 10 lat nie jest tylko czymś zewnętrznym, ale stałym, rokującym dobry rozmach. Powinniśmy się cieszyć, że chwała Boża rośnie, bez względu na to przez kogo to się dzieje, czy [przez] nas, czy nie [przez] nas - i naśladować.

1 VI 1936

Maryja!

Wiatr tak podrywa papier z ręki, że trzeba go dobrze przytrzymywać, by się nie wyrwał do morza. Ale dzień pogodny. Piszę na leżaku na pokładzie.

Wczoraj przez cały dzień bałwany, a raczej piana podnosiła się ponad dziób okrętu i w formie grubego deszczu opadała do morza.

Zapewne już wiecie, jak się nazywa nowy O. Generał. Ja nieprędko się dowiem, ale wziąłem specjalnie proprię [ 6 ] w sobotę w tej intencji i dziś szczególnie Niepokalanej polecałem we Mszy św. dalszy ciąg kapituły, a szczególnie te dwie Jej sprawy wysłane do Rzymu [ 7 ]. Niech Niepokalana wszystkim sama kieruje i nie dozwala nam sobie bruździć. Niech zawsze postawi na swoim.

Wolałbym pisać dużo "kanjiami", ale nie umiem, by nasi Japończycy wszystko mogli zrozumieć. - Pietro ni mo, Domeniko ni mo, Xawerio ni mo, Clemenso ni mo, Jahonne ni mo, Bonawentura ni mo, nowitio clerico ni mo nomai womowasuleta. Komaru cocoro de yoroshiku. Mugenzai Seibo wo takusan hodo takusan ni shite kudasai. Mugenzaino Seibo wa watakushimo Koto wo okina ai de skimpai shite irashiaimasu. Seibo Maria no oboshimashi naraba, hachigatsiono oari goro Kaerimasho. Hayaku Kaigi ga sunde Kara shuppatsu shimoshitara, chodo sono goro fune de dekinai Koto arimasen Kara. Gaman shite Kudosaimase.

Seibo Maria wa subeteno arisama wo yoku shitte imasu Kara, itsu de mo Seibo Maria ni kibo wo shite anshin shite Kudasai.

Sayonara [ 8 ]

br. Maksymilian M-a Kolbe

[ 1 ] Ks. Mario Acquistapace i Giovanni Capelli - zob. Pisma, 593e, przyp. 1 i 2.

[ 2 ] Delegat Apostolski bp Guglielmo Piani SDB.

[ 3 ] Nie udało się ustalić, kto sprawował ten urząd.

[ 4 ] Ks. Mario Acquistapace SDB - zob. Pisma, 593e, przyp. 2, oraz 869, H.

[ 5 ] Wyraz nieczytelny.

[ 6 ] Mszę św. pozostawioną co do intencji do dyspozycji celebransa.

[ 7 ] Sprawę poświęcenia się Zakonu Najświętszej Maryi Pannie (zob Pisma, 554 i 589) oraz programu organizacji Rycerstwa Niepokalanej (zob. Pisma, 586 i 587).

[ 8 ] [Przekład polski] Piotrze, Dominiku, Ksawerze, Klemensie, Janie, Bonawenturo i wszyscy nowi Klerycy, których imion nie pamiętam. Moje najlepsze pozdrowienia dla Was wszystkich. Martwię się o Was. Przyjmujcie Niepokalaną jak najwięcej. Niepokalana Matka Boża troszczy się o mnie z wielką miłością. Jeśli taka będzie łaska Maryi, Matki Bożej, to może wrócę pod koniec sierpnia. Jeśli wyruszę zaraz po zakończeniu kapituły, to może uda mi się [zdążyć] statkiem akurat na ten czas. Wytrzymajcie jeszcze trochę. Matka Boża, Maryja, wie o wszystkich sprawach, więc zawsze pokładajcie w Niej nadzieję i bądźcie spokojni. Do widzenia.