715a
Do Mugenzai no Sono
Maryja!
Drogi Ojcze Gwardianie, inni Ojcowie i Bracia tak Polacy jak i Japończycy!
Wczoraj powróciłem wieczorem z rekolekcji ośmiodniowych, które odprawiłem wraz z br. Wiktorem [ 1 ], co się do Was wybiera - w Szczęsnówku [ 2 ] u Sióstr Rodziny Maryi, i dzisiaj zabrawszy się do korespondencji przeczytałem Wasz list z obietnicą modlitw za mnie tylu dusz w Mugenzai no Sono, co poświęciły się Niepokalanej jeszcze bardziej niż my tu w Polsce, bo złożyły ofiarę z przebywania w kraju rodzinnym i z posługiwania się rodzimym językiem. Ale Niepokalana nie da się prześcignąć we wspaniałomyślności.
Niech się tu z Wami podzielę i smutkiem, że br. Jordan [ 3 ] nie tylko utracił łaskę misji, ale także i powołania zakonnego i straszna doprawdy rzecz - złamał śluby solemne. W głowie to się pomieścić nie chce, ale i Apostołowie nie wszyscy wytrwali i ten co nie wytrwał bardzo głęboko w przepaść się stoczył, bo im na wyższej skale ktoś się już znajduje, tym bardziej się potłucze, gdy stamtąd spadnie. Módlmy się za niego, by duszę swą przynajmniej zbawił, bo trudno to przypuszczać o upadłym apostole, Judaszu. - To są prawdziwe bóle, wobec których wszystkie klęski materialne, choroby i śmierci w Niepokalanowie są niczym.
Z prośbą o dalszą modlitwę
Wasz
br. Maksymilian M-a Kolbe