758
Do o. Anzelma Kubita
L[audetur] I[esus] Chr[istus] - Maria!
Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale,
Przesyłała nieco spraw.
Czyby mógł Szanecki [ 1 ], który tu przyjechał i korektę robi, już powrócić do Krakowa, bo spory z nim tu kłopot. Mam wrażenie, że coś tam u niego w głowie nietęgo i stąd owa pani do nas go skierowała. Kartki braci o nim załączam. Pali też niemożliwie, aż czuć od niego, a przecież u nas się nie pali i stąd zwiedzający mogą się też dziwić, że mamy takiego aspiranta.
Dubaniowski, obecnie już ks. Dubaniowski [ 2 ], co to z powodu niedosłyszenia musiał opuścić internat i nie mógł z nami pójść na nowicjat, prosi o intencje mszalne. Poproszę więc o pozwolenie wysłania mu ich. Jego list załączam z prośbą o zwrot. Na razie, ponieważ mi przykro, że list jego się odleżał, posyłam mu na domyślne 10 intencji.
Oczekuję odpowiedzi w sprawie wysłania gdzieś br. Brunona [ 3 ], bo sprawa wydaje się coraz bardziej beznadziejna, a nierozłączenie go od br. Świętosława [ 4 ] może spowodować nieobliczalne następstwa. Nie wiem bowiem już teraz, do czego on jest, a do czego nie jest zdolny. Wczoraj np. udowodniono mu, że otworzył kłódkę od skrzynki na listy, gdzie bracia wrzucają korespondencję do wysłania i listy stamtąd zabrał; tłumaczył się, że chciał sprawdzić, czy br. Świętosław nie wysyła listu i że otworzył drutem. Podkreśliłem mu występczość czegoś podobnego, a dzisiaj znowu go na tym samym przyłapano, mimo że wczoraj okazywał żywe pragnienie poprawy. Łazi też za br. Świętosławem. Zagląda mu do biurka w dziale. Słowem uważam, że odseparowanie go jest konieczne, bo już - widać - nie panuje nad sobą. Nawet wydalenie go stąd nie byłoby wskazanym z tego względu, że mógłby się zatrzymać w okolicy i narobić nam kłopotu, nie mówiąc już o tym, że miał się wyrażać, że go raczej wyniosą niż wydalą, a i grozić bratu Świętosławowi. Prosiłbym więc bardzo o natychmiastowe jego przeniesienie.
Z prośbą o serafickie błogosławieństwo
br. Maksymilian M. Kolbe [ 5 ]