805

Do br. Alfonsa Stępniewskiego

Oryg.: ms AN. Jedna karta dwustr. zapis.
Niepokalanów, 3 XII 1940

Maryja!

Drogi Bracie Alfonsie,

Odpisuję w dzień śmierci o. Alfonsa i wedle porządku Twego listu.

Starajmy się nic nigdy nie czynić "na gorąco", ale starać się przede wszystkim o odzyskanie pokoju, zdania się na Wolę Bożą, Wolę Niepokalanej i dopiero wtedy i to spokojnie działać, by się czasem nie pomylić.

Nie pragnijmy też zbytnio zmieniać naszego otoczenia, czy ich do nas nastawienia tak ojców jak braci, jak i innych, boć przecież co tylko nie zależy od naszej woli, jest na pewno dopuszczeniem Bożym i Pan Bóg, a nie kto inny, chce, byśmy tego doświadczyli. Jest więc dla dobra naszej duszy. Zresztą i krzyżyki być muszą, bo za co byśmy właściwie do nieba poszli i jakbyśmy mogli udowodnić naszą bezinteresowną miłość ku Niepokalanej.

Przełożeni mogą nieć różne plany i nie zawsze możemy i musimy zrozumieć, dlaczego to czy owo robią, bo wtedy posłuszeństwo nasze nie byłoby nadprzyrodzone, gdybyśmy wszystkie racje znali i dla tych racji słuchali. Można i trzeba nawet modlić się za przełożonych, dopomagać im modlitwą, by tak trudne swoje obowiązki wedle Woli Niepokalanej spełniali. - Nie mógłbym powiedzieć, żeby o. Samuel [ 1 ] naprawdę szczerze nie pragnął rozwoju Niepokalanowa japońskiego. Jakiekolwiek by miał poglądy, to na pewno z najlepszej woli to wszystko pochodzi.

Bądźmy pewni, że wszelkie podziały i nieporozumienia to nie od Niepokalanej pochodzą, ale tylko i wyłącznie od tego węża, co jest pod Jej nogami. Każdy więc ze swej strony niech dołoży starania, aby wszelkie rozdźwięki łagodzić pokorą, miłością, cierpliwością i modlitwą i coraz bardziej pogłębiać wzajemną miłość i wzajemnie się wspomagać w dążeniu do naszego Ideału szerzenia królestwa Niepokalanej w duszach.

Niech każdy z Was stara się nie tyle zmieniać otoczenie, ile doskonalić samego siebie, samemu do Niepokalanej się zbliżać i tak wszyscy do Niej się zbliżając i nawzajem zbliżać się będą. - Bynajmniej więc nie chwalę nikogo, co się podaje do usunięcia się z placówki i pójścia gdziekolwiek indziej, chociażby nawet do najgorliwszego klasztoru czy zakonu. Łaski Boże i opieka Niepokalanej przygotowane dla każdego z Was tam, gdzie się znajdujecie z posłuszeństwa, a wyrywanie się z tych warunków bez względu na przyczyny, jakiekolwiek by one były, jest bez wątpienia pewną tylko pokusą nikogo innego jak szatana, który za wszelką cenę dąży do rozbicia Niepokalanowa i do osłabienia królestwa Niepokalanej - czyżbyście chcieli być narzędziem w jego ręku w tej sprawie?...

Sprawa żywnościowa czyż to nie za niska sprawa, by o niej w ogóle myśleć. Jeśli mamy okazję do trochę umartwienia, to dziękujmy Niepokalanej, że możemy i w ten sposób dla Jej sprawy współdziałać.

Do tego jeszcze i sprawa włosów. Niech każdy zrobi tak, jak by chciał w chwili śmierci, jak by pragnął się przedstawić Niepokalanej po skonaniu. - Bez wątpienia jednolitość w klasztorze i w tym względzie jest potrzebna i chociaż to nie jest rzecz istotna, to jednak z duchem św. O. Franciszka zgodna i do uświęcenia nie przeszkadza. Niepokalanej i bez tego (fryzury) spodobać się można. A chyba nie szukamy spodobania się komu innemu.

Im każdy z nas wierniej będzie Niepokalanej służył, im mniej będzie szukał siebie, zadowolenia swojego, a bardziej starał się będzie podobać się li tylko Niepokalanej, tym prędzej i doświadczenie obecne ustanie.

Że Niepokalana nikogo z nas nie potrzebuje, to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Nie my Jej, ale Ona nam czyni łaskę, pozwalając dla siebie cierpieć i pracować.

Może trochę i ostro popisałem, ale to wszystko tylko dla Twego dobra [ 2 ].

Pozwólmy się Niepokalanej prowadzić. Nie miejmy swoich pragnień, celów, dążeń, zamiarów. Niech Opatrzność Boża raczej rządzi a nie my sami.

Pomódl się i za mnie, bym sam wykonywał wiernie to, co innym radzę.

W św. O. Franciszku

br. Maksymilian Kolbe

[Adres] Br. Alfons Stępniewski - Nagasaki - Nippon

[ 1 ] O. Samuel Rosenbaiger.

[ 2 ] Odtąd rękopis. Br. Alfons Stępniewski ok. 1950 r. opuścił zakon, zmarł w Australii w 1998 r.