892

Śp. o. Wenanty Katarzyniec MI

Oryg.: brak. - Druk.: RN 1 (1922) 13-15.
[Kraków, przed styczniem 1922] [ 1 ]

Dnia 2 kwietnia 1921 r. na cmentarzu Kalwarii Pacławskiej świeżą usypano mogiłę: młody magister nowicjuszy, o. Wenanty, franciszkanin, wyniszczony gruźlicą płuc, żyć przestał. Zaraz powstała myśl uczczenia jego pamięci biografią; zanim jednak przyjdzie ona do skutku, niech mi będzie wolno skreślić o drogim Zmarłym wspomnień garstkę.

Poznałem go bliżej w czasie wakacji szkolnych 1912 r. na Kalwarii [Pacławskiej]. Zakonnik wzorowy: najdrobniejsze przepisy klasztorne ściśle zachowywał i przykładem innych do tego zachęcał. Najzdolniejszy z kleryków, a przecie próżno szukałbyś u niego choć cienia dumy. Spokojny, uprzejmy, słodyczą ujmował sobie serca współbraci. Modlitwa - to jego najmilsza rozrywka; usuwał się też często na osobność, aby do woli nacieszyć się rozmową z Oblubieńcem swej duszy.

W r. 1914 otrzymał święcenia kapłańskie i natychmiast jął gorliwie pracować nad uświęcaniem i nawracaniem dusz. Mimo wątłego zdrowia długie godziny spędzał w konfesjonale; słowa Bożego również nie szczędził, choć płuca słabe nieraz odmawiały mu posłuszeństwa, a raz w czasie kazania padł zemdlony. Przy tym wszystkim pokora, ta najwierniejsza stróżka wszelkiej cnoty, zawsze mu towarzyszyła: oto, pragnąc naśladować pokorę P[ana] Jezusa, zniżającego się do umycia i ucałowania nóg Apostołów, w Wielki Czwartek całuje i on kornie nogi każdego z podwładnych sobie kleryków.

Staje również w szeregach MI i natychmiast organizuje Kółko Milicji wśród kleryków, aby wedle odpowiedniego statutu pogłębiali wiedzę ascetyczno-teologiczną, zasyłali przez ręce Niepokalanej gorące modlitwy o nawrócenie dusz zbłąkanych i w ogóle przygotowywali się do czekającej ich pracy. Zamyśla rozciągnąć podobną dziłalność na ludzi świeckich, przede wszystkim przez pouczające odczyty, ale słabnące z każdym dniem siły stanęły temu na przeszkodzie.

Gdy powstał zamiar wydawania pisemka, jako organu MI, śp. o. Wenanty natychmiast spieszy ze słowami zachęty i radzi nie zwlekać. Sam obowiązuje się skreślić słowo wstępne i przyrzeka współpracę - gdy wtem, po ustawicznym pogarszaniu się zdrowia, śmierć przecięła pasmo jego wątłego życia...

Drogi mój Wspóbracie w Zakonie i dzielny Szermierzu MI [ 2 ]! Teraz, gdy już stoisz przed tronem Najwyższego i wstawiasz się za zbłąkanymi duszami, gdy słabość ciała nie stawia Ci zapory w intensywnej pracy - spojrzyj! Oto bracia Twoi urzeczywistniają Twe gorące zamiary: pisemko, któregoś tak wyczekiwał, powstaje, aby dusze dla Niepokalanej zdobywać i przez Jej najczystsze ręce składać w miłością gorejącym Sercu Jezusa. Spojrzyj i zajmij się nim szczerze: wymódl pomyślny rozwój i bądź mu Patronem!

O. M[aksymilian] K[olbe]

[ 1 ] Artykuł ukazał się w pierwszym, styczniowym numerze RN.

[ 2 ] Krakowscy klerycy, członkowie Koła MI, dyskutowali na swym pierwszym posiedzeniu 9 IX 1919, jak przetłumaczyć na jęz. polski nazwę "Militia Immaculatae". Najwięcej zwolenników miał projekt br. Bonawentury Podhorodeckiego: Szermierze Niepokalanej - zob. Notatki o MI o. Alfonsa Kolnego, 8.