941

Początki Rycerza

Oryg.: rkps AN. Pięć kart, jednostr. zapis.
[Grodno, maj 1923] [ 1 ]

Zacząć wydawać czasopismo; ale [w] jaki sposób w tak trudnych czasach, kiedy raczej się zwija niż zaczyna wydawnictwa. Posłałem więc między innymi i o. Wenantemu zapytanie, co on o tym sądzi? "Jeżeli moja rada może się na co przydać - odpisał skromnie - jestem zdania, by co prędzej zacząć wydawać organ Milicji". Następnie podjął się on także skreślenia słowa wstępnego.

Tymczasem wyniszczająca powoli gruźlica powaliła go do łóżka i wtrąciła do grobu. Rok przeszło minął, kiedy zacząłem starania, by radę Zmarłego w czyn wprowadzić. Dnia 25 listopada 1921 kasa Milicji liczyła minus 40 Mp.; żadnych dochodów przewidzieć nie było można, ani też liczyć na jakiekolwiek zapomogi. Wszyscy sądzili, że rozpoczęcie wydawania miesięcznika z początkiem nowego roku jest niemożliwe. A jeden z ojców tak się wyraził: "Gdyby miesięcznik był na styczeń, to byłby cud, a ponieważ cudu nie będzie, więc i na styczeń nie będzie". Zwracając się wóczas do kleryków, rzekłem: "Módlcie się do Matki Bożej za przyczyną o. Wenantego. Jeżeli Rycerz wyjdzie w styczniu, to będzie sprawa o. Wenantego". I - sam nie wiem, jak się to stało, ale pierwszy numer ukazał się rzeczywiście jeszcze w styczniu. Uważałem więc za miły obowiązek zamieścić w tym numerze jego podobiznę i skreślić kilka słów o nim, zaznaczając zarazem, by on był temu pismu patronem.

Cały kapitalik zebrany na wydawnictwo poszedł na pierwszy numer, a nawet z wyprzedaży tegoż numeru odbiliśmy jeszcze piąty jego tysiąc. Po ludzku mówiąc takie przedsięwzięcie nie mogło się udać, boć przecie pierwsze ze 3 miesięce nowo powstającego pisma są czasem wkładów, a tu na miesiąc luty nie było wcale pieniędzy. Słusznie też N[ajprzewielebniejszy] O. Prowincjał zauważył, że nie ma widoków co do jego wydania. Do tego jeszcze ciężko zaniemogłem, więc i powzięty poprzednio plan, by mając już numer "styczniowy" w ręku zapukać do zamożniejszych po ofiarę na ten cel, spełzł na niczym.

Trawiony silną gorączką, leżąc bezsilny [ 2 ] zwróciłem się do o. Wenantego: "Widzisz, nie ma pieniędzy na numer lutowy; jeżeli znajdzie się potrzebna suma i jeszcze zbędzie, to z tego co pozostanie wydrukuję twoją fotografię. I - nadspodziewanie, nie tylko przyszły potrzebne pieniądze, ale i nadwyżka, za którą wedle obietnicy wydrukowałem mu podobiznę z krótkim życiorysem.

Nieraz też w chwilach ciężkich, podczas szalonych skoków w cenach, które powaliły tyle wydawnictw, polecałem Niepokalanej przez ręce o. Wenantego krytyczne położenie i nie doznałem zawodu.

Tak "Rycerz" dobiegał wbrew wszelkim przewidywaniom końca pierwszego roku wydawnictwa. Tymczasem w Krakowie wybucha agitacyjno-przedwyborczy długotrwały strajk drukarzy. "Rycerz" przenosi się do Grodna. Z wielką trudnością wychodzi tu numer listopadowy i grudniowy i zdaje się, że już wyjścia nie ma.

Zwróciłem się znowu do o. Wenantego i obiecałem mu co prędzej wydrukować obiecaną na odbitce biografijkę, jeżeli jeszcze tego roku stanie nasza drukarnia. Bez pieniędzy, jakże tu marzyć o drukarni. A jednak - znowu zupełnie nadspodziewanie tak się sprawy układają, że w okresie nowenny i oktawy Niepokalanego Poczęcia i maszynę drukarską kupiliśmy, i najniezbędniejszą ilość czcionek. Teraz zaś pomału drukarnia i w ogóle wydawnictwo staje na nogi.

Nie mogę więc zamilczeć tak jawnej działalności o. Wenantego i mimo woli cisną mi się pod pióro słowa Zmarłego, gdy zwracano mu uwagę na potrzebę pracy wydawniczej: "Widzicie, ja jestem chory i nic już zrobić nie mogę, ale po śmierci dużo zrobię dla Zakonu".

M[aksymilian] K[olbe]

[Dopisek] Cytaty dokładniejsze w listach skierowanych do mnie.

[ 1 ] Artykuł pisany w czasie, kiedy - jak wynika z treści - pomału Wydawnictwo stawało na nogi. Takim pomyślniejszym okresem był maj 1923 - zob. Pisma, 866 B, notatka z 11 VII 1923.

[ 2 ] W Dzienniczku mszalnym św. Maksymilian zanotował, że od 18 I do 3 II 1922 z powodu choroby nie odprawiał Mszy św.